Kompletnie inne uczucia

564 18 4
                                    

Kiedy wszyscy zeszli na śniadanie, dostrzegłam w końcu Tokio i Nairobi, ledwo przebierające nogami.
Wymieniłam niezauważalny uśmiech z Berlinem i przesiadłam się do nich.

- Wszystko w porządku?

- Bywało lepiej - odparła Tokio wypijając przy tym duszkiem całą szklankę wody.

- Kac stulecia. Ciebie nie złapało? - zapytała Nairobi.

Faktycznie nie myślałam o tym dużo. Wypiłyśmy całkiem dużo.
Co jakiś czas zerkałam na Berlina, który posłał mi wielki uśmiech.

No tak, mogłam się domyślić że to on przyniósł mi elektrolity.

Profesor, Moskwa i Helsinki rozstawili talerze i zaczęliśmy konsumować.

Profesor mówił coś o początkowej fazie napadu, ale wszyscy byli zajęci sobą. Berlin malował, popijając kawę, Nairobi i Tokio wypijały hektolitry wody, po czym biegały do łazienki. Rio śmiał się z Denverem a Moskwa jako jedyny wdawał się w dialog z Profesorem. Bracia Helsinki i Oslo śmiali się głośno przy jedzeniu jajecznicy.

Moją głowę próbowałam zająć po części wykładem Profesora, jednak przebijały się przez nią tylko pocałunki z Berlinem i jego "Dokończymy później".

Kiedy wszyscy zjedli, Profesor poinformował nas, że zajęcia będą później niż zwykle. Zadowolona podjęłam decyzję, że pouczę się dalej z notatek dziewczyn.

W chaosie podbiegłam do Berlina i szepnęłam, że spotkamy się później.
Jego uśmiech rozjaśnił mi cały poranek.

Kiedy wszyscy zniknęli w posiadłości a Profesor zbierał wszystkie kartki ze stołu, skorzystałam z okazji, żeby z nim porozmawiać.

- Dzień dobry, bardzo przepraszam za wczoraj.

Mężczyzna podniósł wzrok i uśmiechnął się lekko.

- Nie ma sprawy, każdemu się zdarza. Szczególnie przy dużej dawce emocji.

Cholera, wiedział o mnie i Berlinie?

- Dziękuję za zakupy. Jestem winna przysługę - odparłam zmieniając temat.

- Mam nadzieję, że kupiłem co należy - powiedział po czym poprawił nerwowo okulary.
Znowu ta dziwna nieśmiałość.
Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam w stronę budynku.

***

Zanim weszłam do pokoju, dostałam od dziewczyn zeszyt i przy okazji dowiedziałam się, że jestem sporo w tyle. Został miesiąc nauki.
Weszłam przerażona do pokoju.

Jak to możliwe że Profesor rekrutował kompletnie zieloną przestępczynię, kiedy do napadu został miesiąc?

Wizja szybkiego pożegnania się z tym miejscem nie napawała mnie optymizmem.

Te kilka dni wciąż wydawały mi się lepsze niż całe moje życie.
Szansa, nowi przyjaciele, którzy zajmują się podobnymi rzeczami co ja.

I Berlin. On też. A raczej przede wszystkim.

Jak to możliwe, że zakochałam się w mężczyźnie, którego nie widziałam nigdy wcześniej, nie znam jego imienia, historii, kompletnie nic.
Jednak myśl o nim wciąż sprawiała że w moim brzuchu pojawiały się motyle.

Jakby na wezwanie do drzwi ktoś zapukał. Wiedziałam, że to on.

Nie myliłam się. Otworzyłam drzwi podekscytowana i wciągnęłam go za rękaw do środka.

Zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam zeszyt na stolik obok łóżka.

- Skąd znasz moje imię?

Berlin z uśmiechem ruszył w stronę łóżka i usiadł na nim półgębkiem.

Ukryta Miłość | Dom z Papieru | BerlinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz