Pierwsza zasada

444 18 6
                                    

Dzień napadu.

Cholera bałam się tego, a jednocześnie nie mogłam się doczekać.

Do końca naszego pobytu w Toledo, Profesor dopinał wszystko na ostatni guzik. Każdy z nas był przygotowany na ten piątek.

Kiedy wyjechaliśmy z Toledo, byliśmy już przebrani w kostiumy i maski.

Tokio poprawiała szminkę, podczas gdy chłopacy kłócili się o nasze maski.

- Co to w ogóle jest? To ma być straszne? - zaczął Rio.

Berlin wyciągnął spluwę i wymierzył w chłopaka.

- Zapewniam cię, że psychopata w masce jest straszny.

Uśmiechnęłam się mimo woli. Berlin wyraźnie to dostrzegł i odpowiedział tym samym.

Przez cały tydzień unikaliśmy się i wymienialiśmy tylko uśmiechy.

Brakowało mi jego ciepła.

- Kto to w ogóle jest?
Denver wskazał na maskę.

- Dali. Malarz. Bardzo dobry zresztą - odparł Moskwa.

Chłopak przewrócił oczami i wrócił do dyskusji o maskach z Rio.

- Szykujcie się, za dwie minuty będziemy.

Tokio schowała szminkę i każdy z nas założył maski.

Wybiegliśmy na powietrze i wpadliśmy do małego składziku przy drodze. Złapaliśmy broń.
Wróciliśmy do wozu i wyjechaliśmy na drogę.

Potem wszystko działo się tak szybko, że kręciło mi się w głowie.

Zablokowaliśmy drogę policji i ciężarówce z papierem do drukowania banknotów.

Młodzi mężczyźni kompletnie nie protestowali, byli obsrani ze strachu.

Berlin przebrał się w policyjny mundur i spokojnie uzgadniał coś ze związanym policjantem z bronią wymierzoną w jego głowę.

Nairobi i Tokio rzuciły mi ubranie. Przebraliśmy się równie szybko jak Berlin. Założyłyśmy peruki i okulary i wsiadłyśmy do eleganckiego cabrioletu.

Tokio podjechała do radiowozu w którym siedział już Andrés.

- Pamiętajcie żeby jej pilnować.

- Ma 17 lat. Damy sobie radę - odparła Tokio.

Wiedziałam, że mówili o Alison. Wciąż bałam się, żeby nic nie zawalić.

Uśmiechnęłam się smutno w stronę mężczyzny. Tokio przygazowała i z piskiem opon ruszyłyśmy w stronę Mennicy.

***

Szybko wyjechałyśmy na ulice Madrytu.
Mimo wyczuwalnego w powietrzu stresu, śmiałyśmy się razem aż do dojechania do celu.

Tokio zaparkowała auto na parkingu należącym do Mennicy.
Wyczekiwałyśmy na autobus pełen dzieciaków z brytyjskiej szkoły. Właśnie tam była Alison Parker.

W międzyczasie słuchałyśmy przebiegu całej akcji w bezprzewodowych słuchawkach.

Cała banda dojechała na miejsce. Wszyscy z wyjątkiem Berlina i Moskwy, byli schowani w ciężarówce z papierem.

Tokio szturchnęła nas w ramię.

- Jest.

Odwróciłam dyskretnie głowę i dostrzegłam szkolny autobus. Wzięłam głęboki oddech, podczas gdy dziewczyna mówiła Profesorowi o sytuacji.

Ukryta Miłość | Dom z Papieru | BerlinWhere stories live. Discover now