𝐟𝐨𝐮𝐫𝐭𝐞𝐞𝐧𝐭𝐡 𝐝𝐚𝐲 𝐨𝐟 𝐜𝐚𝐦𝐩

65 7 0
                                    

czternasty dzień obozu, 06.08, piątek, 6:34

Żaden z naszej piątki nie poszedł spać. Jednak, wszyscy zaczęliśmy się powoli pakować - po prostu na zaś. Żeby nie było, że żaden z nas nie jest odpowiedzialny. Po to też Jisung i Changbin wyszli z pokoju, nieco opóźnieni. Mamy dzisiaj jechać jeszcze po obiedzie, jednak już zaczęliśmy się pakować. Będziemy mieć potem więcej czasu!
Nocka minęła super. Ale teraz lecę, potem wrócę!

06.08, piątek, 17:05

Właśnie siedzę w autokarze i chyba dopiero teraz do mnie dociera, że to koniec tego obozu. Nie jestem zadowolony tym faktem w ogóle. A nigdy bym nie powiedział, że tak rzeczywiście stwierdzę.
Siedzę z Jisungiem! Changbin zgodził się jakimś cudem, by siedział sam, i Jisung nie chce mi mówić za dużo na ten temat. Jego obecność mi jednak nie przeszkadza, więc nie marudzę. Mimo, że bez przerwy mnie zagaduje, a teraz mnie tyka w żebra. Ja nie mogę...
Pociesza mnie fakt, że z chłopakami mam jeszcze zamiar spotkać się w te wakacje.

06.08, piątek, 21:38

Zostało nam ostatnie dwadzieścia minut do Seulu, także chyba pora, by zakończyć pewien dział w tym dzienniku. Obóz, na który iść nie chciałem, ale przy pomocy pewnego Hana Jisunga i trzech chłopaków zmieniłem zdanie. Szczególnie Jisunga. Cały ten czas się do mnie kleił i to niby irytujące, ale nie marudzę. To nie jest aż takie złe. 
Może za rok na taki obóz wyjadę, pod warunkiem, że będzie tam Jisung.
Świetnie się bawiłem i jakoś mi dziwnie, że to koniec. Wiewiór mi właśnie mówi, że mu smutno. To chyba pora na przytulasy.

the camp journal | minsungWhere stories live. Discover now