꧁ 𝟙 ꧂

460 18 7
                                    

(Do spr. bł.)

Przebudziłem się razem ze wschodem słońca. Leniwie podniosłem się do siadu przecierając oczy z przysłowiowego piasku posennego. Siedząc pod zieloną kołdrą na łóżku z białym materacem powleczonym w czarne prześcieradło na czarnym stelażu czułem przyjemne ciepło, którego nie chciałem opuszczać. Sięgnąłem jednak po telefon i spojrzałem na grupę klasową czy komuś nie przypomniało się o jakiejś kartkówce bądź sprawdzianie. Widząc brak wiadomości podniosłem się i skierowałem w lewą stronę w kierunku czarnej szafy z lustrem. Wyciągnąłem z niej czarną koszulkę na krótki rękaw oraz długie spodnie w tym samym kolorze. Kiedy ubrałem się spojrzałem na siebie w lustrze. Lekko po targałem moje czarne loki po czym z zapakowanym dzień wcześniej plecakiem zszedłem na dół do kuchni. Piętro składało się jedynie z mojego pokoju i niewielkiej łazienki z prysznicem natomiast dół zawierał kuchnię z salonem i przedpokojem razem, oddzielnie kuchnia oraz sypialnia rodziców. Wyjąłem mleko z powódki jak i płatki kukurydziane. Najpierw płatki, potem zimne mleko. Codziennie tak jadłem, a przynajmniej wtedy gdy rodzice jeszcze spali. Rzadko kiedy budzili się razem ze mną. Skoczyłem jeszcze po śniadaniu umyć zęby po czym wyszedłem cicho z domu. Droga do szkoły zawsze była dla mnie przyjemna. Szedłem pewnym krokiem przez las czując jeszcze poranną rosę. Poranne promienie słońca grzały delikatnie moją skórę. Daleko nie miałem do szkoły więc w ciągu trzydziestu minut byłem już na miejscu. Nie posiadam niestety zbyt wielu znajomych, ale nie jestem też wrogiem. Jak to powiada moja "siostra" Rita jestem na podłożu neutralnym. Gdy tylko zabrałem książki z szafki udałem się do sali lekcyjnej. Sam dzień w szkole mijał dość leniwie leniwie. Byłem dobry po trochu z każdego przedmiotu więc nie stresowały mnie kartkówki choć nie chwaląc się z biologii czułem się najlepiej. Zawsze z zaciekawieniem słuchałem naszej nauczycielki. Mimo ludzkiej natury posiadała niesamowitą wiedzę o wilczej naturze i wręcz z pasją opowiadała o każdym temacie. Obok mnie zawsze na każdej lekcji siedziała wcześniej wspomniana Rita. Córka Wairona i Rachel. Była niesamowicie podobna do mamy i posiada miano królowej szkoły ze względu na urodę. Jeśli chodzi o mieszkańców to po pewnym czasie jeszcze przed moim pojawieniem się całe miasteczko wiedziało, że mieszkają tu wilcze rodziny. W końcu miasto jak i wioski dookoła dowiedziały się o klanach i wilczej naturze. Przyjęto to jednak ze spokojem w niektórych miejscowościach i ustalono zasady. Bycie człowiekiem obowiązywało w mieście, a wilkiem w lesie i ewentualnie za zgodą wójta w miasteczkach takie jak nasze. Wilcze dzieci jednak nie mogły używać swojej pełnej siły ze względu na bezpieczeństwo. Na placu zabaw mogli się przemieniać i bawić z innymi pod warunkiem, że pazury są obcięte lub mocno stępione, a na pysku luźny kaganiec. Z tego właśnie powodu wilki nie bawią się pod swoją postacią z ludźmi. Sami podzieliliśmy sobie strefy na wilcze podwórko i ludzkie podwórko. Niektórzy przemieniają się tylko na lekcje ze względu na mieszkanie w lesie. Wtedy rzeczy trzymają w szafce szkolnej, a osoby z daleka mają swoje niewielkie pokoje w szkole. Wszystkie miasteczka, które zgodziły się na wspólne życie ludzi i wilków mają 100% dofinansowania ponieważ to w jakiś sposób rozwija społeczeństwo. Niestety przez obawy przypadkowego nieszczęścia tylko nasza i sąsiednia wioska jest przyjazna dla wilków.

Po lekcjach poszedłem do sali kółka artystycznego. Czekała tam na mnie od godziny Elena, która kończyła lekcje wcześniej niż ja. Dziewczyna bardzo mi się podobała jednak nigdy nie miałem odwagi o tym powiedzieć. Miło spędzaliśmy czas za każdym razem gdy rysowaliśmy razem jakiś krajobraz. Podobała mi się jej uroda ze względu na ten delikatny blask blond włosów i błękitnych oczu. Wydawała się być dla mnie słońcem, a ja zaś nocą z wyglądu i ubioru. Zawsze siedzieliśmy razem do 16:30 gdyż wtedy zbierała się na przystanek autobusowy by zdążyć na 16:45. Wszedłem do sali gdzie dziewczyna z gotowym plecakiem siedziała przy oknie.

- Hej, wybacz, że musiałaś czekać. - Powiedziałem z lekkim uśmiechem.

Dziewczyna spojrzała na mnie i podniosła się łapiąc za torbę.

AzylOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz