Rozdział V ,, Wyjazd tygodniowy i ognisko "

20 2 1
                                    

Film na górze należy do: https://youtu.be/QCxOwmuhJFU

Kilka dni po festiwalu dowiedziałam się że, mam występ w domu obozowym,, Gardener" ponieważ, miał tam się odbyć obóz

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Kilka dni po festiwalu dowiedziałam się że, mam występ w domu obozowym
,, Gardener" ponieważ, miał tam się odbyć obóz. Był on( ten dom) nad niewielkim jeziorem. Przed cały tydzień miałam dawać występy rano i popołudniu, a czasami pod wieczór. Zmartwiłam się bo nie mogłam zabrać Mortuś ze sobą, a wyjazd już miał być jutro. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam Oriona . Cześć Melody, spakowana na jutro?- spytał z uśmiechem wchodząc i zamykając za sobą drzwi . Tak, ale nie wiem co zrobić ponieważ, nie mam nikogo kto by mógł się zająć moją Mortuś ( rodzice Melody nie żyją, zgineli w wypadku samochodowym kiedy miała 5 lat, a babcia która się nią zaopiekowała po tym strasznym wydarzeniu , potem zmarła kiedy, Melody miała 18 lat, a nikogo innego nasza bohaterka nie miała) . Orion- hmmm mam kogoś odpowiedniego do tej roboty . Po jakimś czasie na progu mojego domu stanął chłopak który wyglądał o tak :

 Po jakimś czasie na progu mojego domu stanął chłopak który wyglądał o tak :

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

( sama stworzyłam w grze tą postać)

Dzień dobry mam na imię Hanzo-przywitał się chłopak. Hej Hanzo- powiedział Orion- wchodź. Kiedy już wszedł Orion zaczął tłumaczyć- Melody to mój przyjaciel Hanzo zna się na kotach i może się zaopiekować Mortusią . Ooo dziękuję- powiedziałam na co oboje odpowiedzieli- nie ma za co .
Rano pożegnałam się z Mortusią , ufając że Hanzo dobrze się nią zajmie.
Po czym wraz z Orionem wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę .
Kiedy dotarliśmy na miejsce ujżałam biały, średniej wielkości , dom z widokiem na jezioro .
Poszliśmy wraz z Orionem do pokoju który był nam przydzielony. Kiedy weszliśmy zauważyłam miętowo- niebieski pokój z białym łóżkiem i szafką nocną po boku i szafę do ubrań przy bocznej ścianie. Było także wyjście na balkon . Po lewej były drzwi do piaskowej ( kolor) łazienki. A po prawej drzwi do pokoju Oriona . Mieliśmy łączone pokoje z powodu na moje bezpieczeństwo.
Przez cały tydzień dawałam występy dla uczestników obozu i spędzałam czas z Orionem. W sobotę było zaplanowane ognisko. Kiedy już nadszedł czas, zostało rozpalone ognisko . Jedliśmy kiełbaski, a potem pianki ,potem przyszedł czas na wygłupy i śpiew. Orion i kilka chłopaków poszli się przebrać w śmieszne koszulki z kwiatami . A na szyję założyli łańcuchy ze sztucznych kwiatów i czarne okulary na oczy .

 A na szyję założyli łańcuchy ze sztucznych kwiatów i czarne okulary na oczy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

( te "łańcuchy" na szyję. Nie moje zdj.)

I zaczęli śpiewać tą piosenkę co jest na górze na co byłam trochę zdziwiona bo nie wiedziałam że, Orion umie śpiewać.

( nie jest moja ale raczej to już wiecie)

i wyglupiać się przed widzami. A Orion porwał mnie do tańca przy tej piosence . A kiedy był już prawie koniec ja dokończyłam śpiewając: (yalayaaa) . Kiedy to śpiewałam Orion mnie trzymał w górze swoimi silnymi ramionami . Po"występie"wszyscy byli zachwyceni i radośni. Po tym każdy wrócił do siebie. A w niedzielę wieczór byłam już pod moim domem żegnając się z Hanzo i Orionem, dziękując im dwojgu . Orionowi za świetną zabawę itd. na co powiedział- nie ma za co księżniczko, byłaś świetna jak coś- i mrugnął do mnie. A Hanzo podziękowałam za zaopiekowanie się Mortuś i zapytałam ile mu jestem winna , na co odpowiedział - nie ma za co , była bardzo grzeczna i nie musisz się martwić zapłatą , umówiłem się z Orionem na : przysługa za przysługę . Więc no nie martw się- uśmiechnął się. Pożegnałam się z nimi i zamknęłam drzwi . Kiedy weszłam do salonu , powitała mnie moja słodka, puchata Mortuś. Miała trochę obrażone spojrzenie bo przecież jak ja śmiałam ją zostawić ale , kiedy ją podrapałam za uszkiem przestała się dąsać. Ten wyjazd nad jezioro był miłą odmianą jednak we własnym domu z moją Mortuś jest najlepiej ...

I V rozdzialik tutaj już zawitał. Mam nadzieję że, wam się podobało, zwłaszcza występ przy ognisku hehe😂😏

Listen to my heart beat 💖Where stories live. Discover now