"Bronić się przed namiętnością, czy ślepo jej ulec? Co jest mniej niszczycielskie?
Nie wiem."Paulo Coelho
~~~
Czułam za sobą ciepło ciała Gasparo kiedy przekręcam kluczyki w zamku drzwi wejściowych prowadzących do mojego mieszkania. Jego piekielnie przystojna twarz znajdowała się blisko mojego ucha. Czułam intensywny zapach jego perfum... Świadomość, że znajdował się tak cholernie blisko mnie powodowało pulsowanie między moimi nogami. Wiedziałam, że nawet bez jego dotyku jestem już mokra. Czy go pragnęłam? To nie ulegało zwątpieniu. Czy powinnam pozwolić sobie chociaż na chwilę zapomnienia i oddać się tej pokusie jaka stanowi niebieskooki? Żebym ja kurwa znała odpowiedź na to pytanie...
- Ładnie pachniesz Jullio - szepnął do mojego ucha brunet
Jego głos tak niespodziewanie wyrwał mnie z rozmyśleń, że aż podskoczyłam lekko do góry, a serce zaczęło mocno kołatać.
- Ja pieprzę - wymknęło mi się z ust
- Kochanie. Jeśli chodzi o pieprzenie to raczej nie masz takiego sprzętu w spodniach którym mogłabyś to robić - mówiąc to objął dłonią moją i położył sobie na swoim kroczu.
Poczułam jego cholernie duża erekcję napierająca na materiał spodni. Dziwię się, że jeszcze kurwa jego penis nie rozdarł materiału... Zdecydowanie do małych nie należał... Zastanawiam się jak to możliwe, że się tam mieści?!
Moje usta właśnie przybrały formę litery "O". Poczułam kompletny cholerny zanik słownika polskiego! Mój mózg stał się jedną wielką kurewska papka. Jedynie co funkcjonowało to wyobraźnia skupiająca się na jego przyrodzeniu.
Odchrzaknął niebieskooki
- Kochanie. Długo jeszcze zamierzasz tak stać i dotykać mojego penisa?
Zdałam sobie sprawę, że już od dłuższej chwili stoję tam jak taka kretynka z ręką na jego kroczu kiedy on już dawno zabrał swoją... No kurwa zastrzelcie mnie...
- Chodź. Zrobię Ci tą pieprzoną herbatę - odburknełam zabierając swoją dłoń jak poparzona i weszłam do swojego mieszkania zostawiając zapraszajaco otwarte drzwi na oścież.
Kiedy pozbyłam się butów ze swoich stóp ruszyłam w kierunku części kuchennej. Sięgnęłam do szafki wiszącej nad zalewem i wyciągnęłam z niej dwa porcelanowe kubki wsypując do nich niewielka ilość zielonej herbaty. Nastawiłam wodę w czajniku i spojrzałam w kierunku mojego gościa.
Leżał wygodnie rozciągnięty na moim łóżku, a obok niego wtulony Ares. Kurwa nawet mojego psa sobie kupił...
- Nie za wygodnie wam tam? - zapytałam z lekkim uśmiechem w kącikach swoich ust
- Zawsze możesz do nas dołączyć jeśli zazdrościsz - powiedział podnosząc się lekko i opierając na łokciach.
Patrzył na mnie swoimi cholernie pięknymi oczami. Uśmiechnął się do mnie, a na jego policzkach pojawiły się dołeczki. Wyglądał zupełnie inaczej niż zwykle. W tym danym momencie nie był tym "niewzruszonym" dupkiem. Wyglądał tak normalnie, a jednak jak na niego niezwyczajnie.

YOU ARE READING
ALEKSANDRA #1 - Seria Connected
Random~ To miało być kolejne, a zarazem ostatnie zlecenie przed moim upragnionym urlopem. Nie spodziewałam się, że z pozoru takie samo zadanie, jak każde poprzednie, wywróci moje życie do góry nogami. Zatraciłam się w Jego intensywnym spojrzeniu. Pełnym d...