5.

1.3K 98 77
                                    

Dzisiejszego dnia wstałam bardzo wypoczęta. Wczorajszy dzień był bardzo wyczerpujący. Nawet nie wiem jaka jest godzina, ale obawiam się że bardzo późna. Usłyszałam pukanie do drzwi mojego pokoju. Zdziwiłam się bo normalnie nikt nie puka mi do pokoju.

-Proszę-powiedziałam. Drzwi się otworzyły i zobaczyłam w nich Mirabel. Zdziwiłam się jeszcze bardziej jej odwiedzinami.

-Cześć-powiedziała siadając na końcu łóżka.

-Cześć, co tu robisz?-spytałam.

-Chciałam cię odwiedzić, i podziękować za pomoc-odpowiedziała.

-Nie musisz mi dziękować, przecież jesteśmy przyjaciółkami-powiedziałam z uśmiechem. Też się uśmiechnęła.

-Mam jeszcze do ciebie pytanie-powiedziałam.

-Jakie?-zdziwiłam się.

-Czy jest coś między tobą a Camilo?-spytała poruszając brwiami. Od razu się zarumieniłam.

-Co ty wygadujesz?-powiedziałam udając że nie wiem o czym mówi. Tak naprawdę wczoraj jeszcze przed snem dużo to tym myślałam. Uświadomiłam sobie że się zakochałam, ale nie jestem tego pewna. Nigdy wcześniej nie byłam zakochana.

-No weź przecież widzę jak na siebie patrzycie, a w szczególności Camilo-odpowiedziała. Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Czy Camilo też coś do mnie czuje? Od ostatniej akcji z tym prawie pocałunkiem jest trochę niezręcznie między nami.

-No może mi się podoba-powiedziałam. Spojrzała na mnie jeszcze bardziej uśmiechnięta, i mnie przytuliła.

-Wiedziałam!-krzyknęła. Widocznie jest bardzo szczęśliwa z tego powodu.

-Dobra idziemy do mnie-powiedziała ciągnąc mnie w stronę drzwi.

-Co?-powiedziałam

-Idziemy cię umówić z Camilo-powiedziała nie puszczając mojej ręki. Od razu się zarumieniłam. Jak to umówić?


                                                                                          .......


Byłam teraz w domu Madrigalów. Nie byłam pewna czy się zgodzi, chociaż Mirabel zapewniała mnie że będzie skakał z radości. Szukałam teraz Camilo żeby spytać czy wyjdziemy razem na miasto. Zobaczyłam idącą Dolores. Od razu do niej podeszłam.

-Cześć Dolores, widziałaś może Camilo?-spytałam. Nastawiła ucho.

-Jest w kuchni, podjada ciastka-odpowiedziała.

-Okej, dzięki-powiedziałam.

-Powodzenia-powiedziała z uśmiechem. Zarumieniłam się. Oczywiście że słyszała.

-Dzięki-odpowiedziałam i poszłam. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Camilo wyjadającego ciastka. Zaśmiałam się cicho żeby mnie nie usłyszał.

-Ładnie to tak podjadać-powiedziałam. Chłopak zaczął kaszleć i zmieniać postacie. Pewnie się wystraszył. Spojrzał na mnie zdziwiony.

-Amber, co ty robisz?-zapytał. Dobra Amber weź wdech i się go zapytaj.

-Wiesz, zastanawiałam się czy nie wyszedłbyś ze mną na miasto?-powiedziałam cała czerwona patrząc na swoje buty. Nic nie odpowiedział, chyba Mirabel się pomyliła. Spojrzałam na niego, stał cały wryty i czerwony.

-Ehe, pewnie że z tobą pójdę-odpowiedział trzymając się za kark. Uśmiechnęłam się.

-No to chodźmy-powiedziałam łapiąc go za rękę. Spojrzał na nasze ręce zaskoczony, ale zaraz się uśmiechną.

-Tak, chodźmy


                                                                                           ......


Spędziliśmy z Camilo szczęśliwie czas. Ciągle się coś działo. Powiem tylko tak, nie było w ogóle nudno. Siedzieliśmy teraz na mostku i patrzyliśmy na gwiazdy. Spojrzałam na Camilo, ale on już na mnie patrzył. Zrobiłam się od razu czerwona. Teraz zauważyłam że ma bardzo piękne oczy. Patrzyłam na nie jak na cud świata, że nie zauważyłam jak blisko jesteśmy. Od razu od niego odskoczyłam.

-Chyba powinniśmy już wracać-powiedziałam odwracając wzrok.

-Tak, już jest bardzo ciemno-powiedział wstają. Podał mi rękę, i teraz zobaczyłam że też jest czerwony. Zaśmiałam się łapiąc jego rękę i wstając.

-Z czego się śmiejesz?-spytał czerwony.

-Z niczego-odpowiedziałam z uśmiechem, który odwzajemnił. Byliśmy w drodze do mojego domu, bo Camilo powiedział że mnie odprowadzi żeby nic mi się nie stało. Szliśmy za rękę, widać że Camilo nie chce mnie puszczać tak jak ja. Kiedy byliśmy już pod domem puściliśmy nasze ręce.

-Dzięki że się zgodziłeś, świetnie się bawiłam-powiedziałam z uśmiechem.

-Ja tak samo-powiedział też uśmiechnięty. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.

-To do następnego-powiedziałam z czerwonymi policzkami i poszłam w stronę domu. Odwróciłam się jeszcze w jego stronę i zobaczyłam że stał cały wryty z twarzą ja pomidor. Nagle się otrząsnął i spojrzał na mnie.

-Tak to do zobaczenia-powiedział szybko i zakłopotany i zaczął iść w stronę swojego domu. Zaśmiałam się i weszłam do domu. Może Mirabel miała rację.




Rozdział piąty, trochę krótszy niż normalnie ale ostatnio źle się czuje i nie mam pomysłów. Ale będę się starać i następny rozdział będzie w niedziele.

Życzę miłego dnia😀


07.01.2022.

Camilo Madrigal [ZAKOŃCZONE]Onde histórias criam vida. Descubra agora