#11

645 61 137
                                    

Pov: Clay
Następny dzień a mianowicie dzień balu, niby nie chce tam iść ale jednak nie chce zrobić przykrości rodzicą. Pewnie George będzie zdenerwowany przez swojego brata znowu więc będę musiał go uspokajać no trudno.

Miałem wstać o siódmej a jest już dziewiąta no cóż śniadania i tak nie miałem ochoty jeść. Jako że jedziemy tam około siedemnastej to mam 8 godzin aby się ogarnąć. Raczej zacznę od ubrania się a potem zacznę coś ogarniać z włosami.

Time skip (tak jestem na tyle leniwa że nie chce mi się tego pisać)

Zostało jeszcze 10 minut abyśmy byli na miejscu i muszę przyznać że trochę się stresuję sam nie wiem czym. Gdy byliśmy coraz bliżej widziałem jak rodzina bruneta stoi przed zamkiem i zaprasza gości którzy przybyli. Niestety nie zauważyłem tam chłopaka.

Pov: George
Gości zbiera się coraz więcej w sali balowej a ja siedzę i mam nadzieję że będę mógł spędzić tu wieczność póki mój brat tu jest. No ale niestety po kilku minutach zawołano mnie abym zszedł już jeżeli jestem ogarnięty. Poprawiłem tylko szybko włosy w lustrze przechodząc obok niego i wyszedłem z pokoju.

Gdy wyszedłem na korytarz i zacząłem schodzić po schodach zauważyłem widok którego nie chciałem widzieć a mianowicie mój brat rozmawiający z moim blondynym. Coraz bardziej mnie już denerwuje ten idiota czy on naprawdę nie może wrócić do siebie?!

-Hej Clay!

Postanowiłem jakoś zwrócić na siebie uwagę wyższego.

-O witaj George już myślałem że tego wieczoru cię nie zobaczę. Planowałem iść po ciebie do twojego pokoju ale zatrzymał mnie James aby się przywitać.
-Tak super a teraz James możesz sobie iść bo chce porozmawiać z MOIM przyjacielem
-Wiesz myślałem jednak dasz mi z kimś porozmawiać ale jak widzę nadal jesteś samolubny. Clay jakbyś mnie szukał będę na sali balowej!
-Okej

No wreszcie sobie poszedł. Myślałem że będzie ciężej ale no cóż teraz mam Clay'a póki co dla siebie.

-Słuchaj nie żebym zakazywał ci czy coś ale nie zadawaj się z nim proszę
-Czemu wydaje się miły, inteligenty i jest przystoj-

I w tym momencie mnie zatkało. Czy to kolejny przyjaciel który poleci za tym idiotą zwanym mój brat i mnie zostawi tak poprostu. Z resztą czego ja się spodziewałem zawsze to się tak kończyło.

-Hej George słyszysz mnie?
-Co? A tak tak jasne...
-Coś się stało?
-Nie nie, to nic takiego naprawdę
-Okej skoro tak uważasz. Idziemy na salę?
-Musimy?
-Gogy no dawaj
-Chwila jak ty mnie nazwałeś?
-Gogy

Nawet słodko że mnie tak nazwał. Chwila czy ja się w nim... Nie to nie może być to.

-Dobra chodźmy masz rację. Może coś się dzieje a nas tam nie ma.

Ruszyliśmy w stronę sali nadal miałem w głowie czy przypadkiem nie zakochałem się we własnym przyjacielu? Nawet nie wiem jak mam go nazwać ta relacja jest zbyt skomplikowana. Gdy wszedliśmy do środka pomieszczenia zauważyliśmy nasze rodziny na takim można powiedzieć podeście gdzie znajdują się również muzycy. Najwidoczniej czekają na nas więc szybko tam podeszliśmy i stanęliśmy obok nich gdy po chwili mój ojciec zaczął przemowę.

-Witamy wszystkie osoby z miasteczka które zebrały się na to dosyć ważne wydarzenie ponieważ pierwszą sprawą jest to że nasze rodziny czyli Dawidson i Miller (jako że Dream nie podawał jak ma na nazwisko to jest zmyślone na potrzebe książki) odzyskały ze sobą kontakt oraz do kraju wrócił mój starszy potomek James.

Bezsensowna przemowa a wszyscy zaczęli klaskać na dowiedziane się informacje potem jeszcze coś mówili ale nie interesowało mnie. Gdy mogliśmy się rozejść chciałem wrócić do swojej komnaty przykuła mnie jedna sytuacja.

~Perspektywa Clay'a gdy rozmawiał wcześniej z James'em~

-Okej więc potem możemy więcej pogadać na sali bo teraz nie ma za dużo czasu
-Jasne
-A i jeszcze jedno bo bym zapomniał. George jest dosyć fałszywy miał kilku przyjaciół ale ich ranił więc przychodzili do mnie się wyżalić więc jeżeli gadał by ci coś-
-Hej Clay!
-Jakby gadał ci coś o mnie to mu nie wierz bo chcę cię wykorzystać tak jak innych
-O witaj George....

~koniec perspektywy Claya~

A mianowicie James znowu rozmawiał z Clay'em a potem go przytulił. No ja zaraz naprawdę nie wytrzymam! Postanowiłem pójść w ich stronę i porozmawiać z blondynem.

-Hej Clay możemy pogadać?
-Nie sądzę że mamy o czym
-O co ci chodzi? Myślałem że jesteśmy przyjaciółmi
-Chyba się pomyliłem co do ciebie, James miał racje chcesz mieć wszystkich dla siebie a potem ich ranisz
-O co ci chodzi?! Nigdy nic takiego nie miało miejsca!
-George bracie nie unoś się najwidoczniej Clay wie prawdę o tobie
-Wiesz co Clay po tobie bym się tego nie spodziewał że zostawisz przyjaciela ja jakiegoś fałszywego pustaka a teraz żegnam i nie wiem czy kiedykolwiek cię jeszcze spotkam!

Nie mogę uwierzyć że on znowu nagadał coś Mojemu przyjacielowi. Naprawdę nie rozumiem o co mu chodzi zamiast zapytać mnie czy to prawda to wierzy jemu chociaż zna go z godzinę.

_________________________________

801 słów!
Ciekawie się porobiło XDD
PRZEPRASZAM ALE MUSIAŁAM COŚ TU ZEPSUĆ BO BYŁO ZBYT PIĘKNIE

Książęca miłość // Dnf [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz