27. Ale od jutra

141 6 5
                                    

-zrobię Ci zaraz krzywdę - warknęłam kompletnie już zdenerwowana - odsuną się ode mnie jest mi duszno - powiedziałam i próbowałam odepchnąć od siebie Deana

W naszym namiocie było cholernie duszno a ten oto człowiek leży prawie całym swoim ciałem na mnie.

- Dean proszę cię - powiedziałam błagalnie

- ale mi jest tak wygodnie - powiedział i jeszcze mocniej mnie objął

- Dean liczę do trzech - powiedziałam w końcu wkurzona

- czekam

- raz - powiedziałam, ale chłopak ani drgnął - dwa

Wgryzłam się z całej siły w ramię chłopaka które znajdowało się obok moich ust. Dean sykną i odskoczył ode mnie a ja wykorzystałam to i usiadłam na niego okrakiem.

- Boże czemu tak mocno? - zapytał z wyrzutem i zaczął masować swoje ramie na którym były moje odciśnięte zęby

- przecież mówiłam, że liczę do trzech - wzruszyłam niewinnie ramionami

- złaź, że mnie - powiedział a ja prychnęłam - albo zacznę ci gilgotać - powiedział ostrzegawczo na co uniosłam brew do góry. Położyłam dłonie na zebrach chłopaka i uważnie na niego spojrzałam

- może będzie na odwrót? Masz gilgotki? - zapytałam uśmiechając się. Widziałam, jak przełyka ślinę. Bingo

- nie

Próbował złapać mnie za ręce żale byłam szybsza. Zaczęłam go gilgotać a on zaczął się śmiać. Trwało to jedynie chwile. Przerwałam tę torturę i spojrzałam na ciężko dyszącego chłopaka. Jednak to Dean dalej był silniejszy. Złapał mnie za talię i zepchną z siebie i od razu zawisł nade mną.

- tak chcesz się bawić tak? - zapytał z cwanym uśmieszkiem

- Yhym - mruknęłam i zagryzłam wargę z rozbawienia

- ty mała podstępna... - zaczął, ale przerwał mu głos Ethana

- Zakochańce! Chodźcie na śniadanie! - prychnęłam śmiechem. Jednak w mojej głowie pojawiła się myśl. Dlaczego nie zaprzeczyliśmy?

- chyba twoja zemsta nie wypali - powiedziałam, że smutkiem

- poczekam - zapewnił i zszedł, że mnie

Podniosłam się do siadu i przysunęłam do wyjścia. Rozsunęłam zamek a jasne światło od razu mnie zaatakowało. Zmrużyłam oczy i wyszłam z namiotu. Założyłam Japonki na skarpetki i podarzyłam do naszych przyjaciół, którzy siedzieli i pili kawę. Jeszcze wczoraj zaraz po przyjeździe udało nam się rozłożyć stolik połowy więc mogliśmy na spokojnie zjeść śniadanie.

- heeej - posiedziałam i zajęłam miejsce zaraz obok Roxanne i Alice

- no witam - powiedziała uśmiechnięta Roxanne

- komar? - zapytałam prześmiewczo i wskazałam na jej szyję. Dziewczyna zarumieniła się i spojrzała na Ethana

- można tak powiedzieć - prychnęła

- wyspane? - zapytała Rox. Spojrzałam na nią i pokiwałam głowa. Jak na nieco zimna noc w namiocie czułam się wypoczęta.

- gdyby tylko ktoś nie uwalał się na mnie i odcinał przy okazji dostęp powietrza to było by miłej - spojrzałam znacząco na Deana a on tylko uśmiechną się głupkowato

Wywróciłam oczami a on mrukną do mnie i poszedł do chłopaków, którzy stali kawałek dalej.

- co mamy zamiar dzisiaj robić? Jakieś plany? - zapytałam spoglądając na dziewczyny. Wzruszyły ramionami

Namaluj Nasze Jutro [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz