7. Uwięziona

4.2K 79 10
                                    

Eliot pov :

Jaki prezent dać na ten ślub?

Nie znam się na prezentach.

Może po prostu kopertę dam.

Albo nie.

Pomyśli że się nie staram.

Może alkohol, jakieś dobre i drogie.

Kurwa przecież oni nie piją trunków.

Cud że pozwolili gościom na ślubie się trochę zabawić.

Sam za dużo nie będę mógł wypić, jebana praca.

Panie Eliocie zrobi Pan to tamto sramto i owando.

Myślą że nowy nauczyciel, to będą go wykorzystywać, ha ha nie z takimi ludźmi gadałem.

Jebany ojciec.

"Zanim przejmiesz moją firmę, znajdź se pracę i zobacz jak to jest"

Co kurwa zobaczyć jak to jest?

Sam mi załatwiłeś robotę, ja nawet palcem nie kiwnąłem.

Czemu nie może od razu przepisać teraz mi tej firmy, on i tak jest jedną nogą w trumnie.

Harowanie przez całe dzieciństwo, by móc zostać pierdolonym nauczycielem od matematyki.

Śmiać się czy płakać o to jest pytanie.

Bawienie się w dorosłość, gdzie ojciec i tak za wszystko płaci, pod warunkiem że nie ma mnie w domu rodzinnym oraz gdzieś pracuję.

Z moich myśli wyrwał mnie padający deszcz.

Nie no kurwa, nowe buty, deszcz, błoto.

Pierdolę to wszystko.

Zacząłem biec w stronę samochodu.

Miasto znam jak własną kieszeń, więc znałem dużo skrótów.

Jednym była uliczka między jakimś klubem.

A skoro padało, a ja się śpieszyłem żeby za bardzo nie ubrudzić moich butów, postanowiłem tamtą drogą pójść.

Będąc koło śmietników usłyszałem jęki.

Chciałem to zignorować.

Jednak usłyszałem jak ktoś szepcze moje imię.

- E-eliot? - wydukała nieznajoma.

Stanąłem.

Odwróciłem się, i zobaczyłem ją.

Moja uczennica, Gloria.

Podszedłem, i ukucnąłem koło niej.

- Gloria? Co ty tu robisz? - zapytałem nieco zmartwiony, jednak nie dałem tego po sobie poznać.

- Gdzie jestem? - mówiła powoli, szukając liter które miała wypowiedzieć.

- Ok, ja tutaj zadaje pytania - powiedziałem stanowczo - Gdzie Nora, czemu jesteś tutaj sama, jest już po 1, ile tu leży- - nie dokończyłem ostatnich słów, gdy jej ręka oplotła moje usta.

- Ćśśś, głowa mnie boli - mówiła z wielkim trudem.

Westchnąłęm.

- Wstawaj - podniosłem się - Zabiorę cię do domu.

- Nie nie nie, mama nie może - wzięła głęboki oddech przed wypowiedzeniem kolejnego słowa - Wiedzieć.

Dziewczyna usiadła, patrzyła na mnie ubłaganie.

NauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz