IV

897 62 44
                                    

Pov. Polska

Skierowałem się z Rosją do jego sypialni. Kiedy weszliśmy do środka ujrzałem niewielki pokój w szaro-błękitnych kolorach. Biurko było ustawione po lewej stronie pokoju zaś szafa znajdowała się po prawej stronie  a duże łóżko było wręcz na środku pomieszczenia. Było pare półek na ścianach, na nich stosy książek, figurki i inne takie.
Chłopak podszedł do wielkiej gabloty z dużą kolekcją kul, która była zaraz obok szafy.

Postawił kule ode mnie na najwyższej półce, miał przy tym szeroki usmiech. Jak małe dziecko.

- Widzę, że prezent się podoba. - stwierdziłem z cichym śmiechem.

- Owszem, owszem. - odwrócił się do mnie przodem z radością na twarzy. - ale myślę, że to nie jedyny prezent jaki dzisiaj dostałem. - zatrzymał się przede mną i objął moją dłoń, lekko ucałował jej grzbiet - Twoja obecność też mnie cieszy.

Poczułem jak moje policzki zaczynają piec od rumieńców.

- Miło to słyszeć, Rosjo. - dałem mu lekki uśmiech - Jednak uważam, że trochę mi tu słodzisz. - dodałem z cichym parsknięciem i zabrałem dłoń.

- Jakże, bym śmiał. - popatrzyliśmy na siebie z powaga przez chwilę. Była cisza ale szybko przerwał ją nasz śmiech.
Miło mi było wrócić do takich rozmów z nim. Spokojnych.

Wyszliśmy na balkon, nad nami było ciemne niebo z błyszczącymi gwiazdami. Zaczęliśmy rozmawiać o dzieciństwie, o tym jak byłem przez pewien czas u ZSRR. Tam poznałem pierwszy raz Rosję, tam zaczęliśmy naszą przyjaźń. Nie były to najlepsze czasy, okrutne dość, ale Związek Radziecki traktował mnie trochę lepiej od Rzeszy. Przynajmniej nie kazał siebie traktować jak wielkiego władcę świata.

Rosja zauważył, że nie za bardzo już chciałem rozmawiać o tym co było, dlatego próbował zmienić temat.

- A dalej chodzisz do Uni na te spotkania? Czy dalej ci się wydaje że widzisz Rzeszę? - zaśmiał się.

- Wydaję? - zapytałem odwracając wzrok na niego nie dowierzając co słyszę. - Ty też myślisz że to tylko mi się przewidziało, naprawdę? Myślisz, że oszalałem? Ja go naprawdę widziałem i nie zmyślam.

- Oh, Polsha, to nie tak, po prostu ciężko mi uwierzyć, że widziałeś Rzeszę. To głupie.

- Głupie? - podniosłem brew i cofnąłem.

- No tak, nikt go nie widzi prócz ciebie?

- Może tak, a może ktoś też go widzi tak jak ja ale boi się? Wogule... Jak możesz twierdzić, że to głupie... Myślałem, że jesteś i-inny. - szepnąłem.

- Polsha... - odwrócił się widząc jak wychodze z balkonu.

Nie mogłem już go słuchać. Nie dałem mu już nic sobie powiedzieć i wyszedłem z pokoju. Może to nie było najlepsze ale zabolało mnie to. Każdy myśli, że oszalałem nawet on. Nawet on.
Wróciłem do innych patrząc w ziemię, chciałem iść szukać Litwy ale widząc jak bawi się dobrze z Hiszpanem uznałem, że usiądę na kanapie. Każdy się bawi tylko nie ja.

- " Może powinienem wrócić do domu " - zacząłem rozmyślać kiedy to nagle poczułem jak ktoś przy mnie siada. Podniosłem wzrok i ujrzałem Serbię.

- Hej, Polska, tak? - uśmiechnął się a ja jedynie kiwnęłam głowa. - Widzę, że nie najlepiej się bawisz, coś się stało? Może mógłbym jakoś pomóc? - zaczął pytać  dalej się uśmiechając.

- Nie, dzięki po prostu chciałbym posiedzieć sam -odparłem i od wróciłem wzrok. Niestety Serbią zaczął dalej namawiać mnie do rozmowy więc uległem.
Rozmowa nie była taka zła, nawet miła i okazało się, że mamy dużo wspólnego.

Serbią po czasie powiedział, że pójdzie po jakieś napoje. Odparłem, że "okej" i aby się nie śpieszył. Zostałem sam na chwile.

- " Chyba potrzebuje takich rozmów luźnych z innymi. " - zacząłem rozmyślać nad tym.

W pewnym momencie zauważyłem, że pod ścianą ktoś stoi. Podnioslem wzrok aby się przyjrzeć osobie i zbladłem.
We własnej osobie stał tam ZSRR, tylko czmeu nikt inny go nie widzi, czemu znowu ja tylko go widze?!
A moze mi się wydaje tylko, przez stres?
Przetarłem oczy i popatrzyłem tam znowu. Dalej tam stał.

- Nie ufaj mu. - nagle powiedział, tylko czmeu ja to słyszę? On tak daleko stoi i ta głośna muzyka. - Nie ufaj mu. Nie zostawaj z nim sam na sam. - znowu się odezwał i zniknął. Tak szybko i nagle tak jak się pojawił.

- " Co się ze mną dzieje? Czmeu ich widzę? Co może nagle ojca jeszcze zobaczę i matkę? Nie nie nie nie.. Ale o co mu chodziło? Komu mam nie ufać? Serbi? Ale czemu? " - zadawałem sobie wiele pytań.

Poczułem w pewnym momencie czyjąś dłoń na ramieniu i aż pisnąłem. Popatrzyłem na niego.

- Rosja? Ja... Um - tylko tyle udało mi się powiedzieć bo słowa, które powiedział zszokowały mnie.

- Też go widziales... ?

Pov. ???

" Cholerny Soviet, wszytsko musi popsuć. Że, też teraz musiał się wpierdolić.

No cóż dobrze, że przewidziałem taki obrót zdarzeń. Będę musiał działać jednak wolniej i delikatniej i w końcu będę mógł się zbliżyć do mojego skarbka. ~
Tylko ten cholerny Soviet, i Niemcy też zaczął coś węszyć. Widać nie jest jednak taki głupi.

To koniec na dziś mojego pięknego przedstawienia. Teatr musi odpocząć, a scena ostygnąć. Ale niedługo.... Wrócimy do zabawy! ~
Nie prawdaż przyjacielu? ~"

*w pomieszniu słychać ciche sapnięcie od bólu, a po chwili śmiech*

Wracamy do tańcaWhere stories live. Discover now