Rozdział 12

82 6 0
                                    

 Nie życzę sobie, żebyś się wtrącała do tego, z kim się umawiam, zrozumiano? – uniósł głos, czując że jego anielska cierpliwość się skończyła. Od pół godziny wałkowali ten temat, I za każdym razem kiedy dochodzili do porozumienia, znowu wracali do punktu wyjścia.  

- a Ty możesz?! – założyła dłonie na piersi, nie poddając się w kłótni z ojcem.

- Jestem Twoim ojcem do cholery! – położył dłonie na blacie powstrzymując chęć uderzenia w niego.  – Są sytuacje, na które nie mogę się zgodzić. Nie dlatego, że robię ci na złość Zosiu. Po prostu mam doświadczenie w obserwowaniu ludzi  którego Ty jeszcze nie posiadasz..  Robię to dla Ciebie, I kiedyś mi za to podziękujesz.

- wątpię! – krzyknęła, biegnąc na górę. Odprowadził ją wzrokiem, głęboko łapiąc oddech. Co powinien z nią zrobić? Przecież lubiła Martynę, nagle jej się odmieniło? Chciałby, żeby zaakceptowała jego wybór, wspierała go w tym. Dla niego to też nie było coś normalnego, dotąd nie angażował się w związki. Po śmierci Eli obiecał sobie, że skupi się tylko na Zosi. Ela.. za miesiąc mijała ósma rocznica jej śmierci. Dla Zosi zawsze był to ciężki czas. Niełatwo jest nastolatce wychowywać się bez matki. Są sprawy, o których nie chcę się rozmawiać z ojcem, a kiedy w rodzinie jest się jedyną dziewczyną – jest ciężko. Na szczęście w takich sytuacjach była Anna. Zawsze służyła Zosi dobrą radą i pomocą, niestety nie zawsze była osiągalna wtedy, kiedy nastolatka jej potrzebowała..  zapukał cicho do drzwi pokoju Zosi, I naciskając klamkę uchylił je nieznacznie. Leżała na łóżku, przytulona do zdjęcia Eli. Usiadł na łóżku obok dziewczyny, skupiając wzrok na zdjęciu.

- To zdjęcia zrobiłem w dzień, kiedy okazało się że mama jest w ciąży – uśmiechnął się na to wspomnienie. Pamięta jak czekał z aparatem, aby uwiecznić jej reakcję „po co chcesz to robić? Do dzisiaj głos Elżbiety brzmiał mu w głowie. „ Za kilka lat będziemy się z tego śmiać, zaufaj mi”.  Uśmiechnęła się szeroko, kiedy tylko zobaczyła dwie kreski, zrobił wtedy mnóstwo zdjęć, ale te.. czarno białe, z szczerym uśmiechem i wzrokiem skupionym na nim.. te lubił najbardziej. – też za nią tęsknię, wiesz?  Za jej głosem, zapachem perfum..

- Czemu nigdy o tym nie mówisz? – podciągnęła się na łóżku, wycierając policzki wierzchem dłoni.

- Chyba nie zdawałem sobie sprawy, że powinienem o tym mówić dla Ciebie Zosiu. Kochałem mamę, była moją pierwszą miłością, I przeżyliśmy mnóstwo pięknych chwil..  chciałbym, żeby była tu z nami teraz.

- Tak mi jej brakuje.. powoli zapominam jak wyglądała, nie pamiętam jej głosu.. nie chcę zapomnieć wszystkiego..

- To są tylko szczegóły. Byłaś mała kiedy zginęła, więc nie przywiązywałaś wagi do takich rzeczy. Ale nie zapomnisz jej, ani miłości jaką nas dzieliła. To jest w nas. Zawsze będzie. Tak samo mam z babcią. Byłem jeszcze dzieckiem kiedy zmarła. Teraz mało pamiętam z jej wyglądu, czy zachowania. Za to dziadek.. On może Ci opowiedzieć każdy,  nawet najmniejszy szczegół dotyczący jej. Tak to jest, że człowiek im starszy, tym większą wagę przywiązuje do szczegółów..  

- opowiedz mi coś o mamie.. – poprosiła, poprawiając się na łóżku. Zaczął opowiadać o tym gdzie się poznali, jak wyglądały ich pierwsze randki  jak o mały włos nie odwagi wesela, bo wieczór kawalerski się przeciągnął i trwał kilka dni... to były wesołe historie, do których chętnie sam wracał wspomnieniami. – no to nieźle.. wcale nie byłeś taki grzeczny i poważny jak teraz!

- z pewnością nie.. – pokręcił głową – po śmierci mamy, myślałem że już z żadną kobietą się nie zwiążę. Ale pojawiła się Martyna, I naprawdę mi na niej zależy Zosia. Mama zresztą na pewno cieszy się, że próbujemy na nowo ułożyć swoje życie. Chciałbym, żebyś zaakceptowała to, że jesteśmy razem.

Wyjazd Integracyjny (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz