Part 3 - 4 - Groźby.

13K 665 35
                                    

- Luke dawał o sobie jakieś znaki? – zapytałam Zayn’a, leżąc razem z nim na podwójnym leżaku w oparach Australijskiego słońca.

Byliśmy już tydzień na wyspie i jak do tej pory był to mój najlepiej spędzony czas z Zayn’em, jaki tylko mógł być. Czułam się tak żywa… i nareszcie szczęśliwa.

- Żadnych znaków od kogokolwiek – zaprzeczył Zayn spoglądając na mnie przez swoje ciemne okulary. – Czemu pytasz?

- Czuję, że coś wydarzy… Tylko nie jestem pewna jeszcze co – powiedziałam, patrząc na ocean, który delikatnie się poruszał.

- Nasze życie nigdy nie będzie w pełni spokojnie, Katie – Zayn westchnął i złączył nasze dłonie. – Ale mam dla kogo walczyć – na te słowa uśmiechnęłam się i wyprostowałam odrobinę, by lekko go pocałować.

- Kocham Cię Zayn – odparłam.

- Ja Ciebie też, maleńka – Zayn cmoknął mnie w skroń. – A dzisiaj zabieram Cię na randkę.

- Randka? Od kiedy bawisz się w randki? – parsknęłam śmiechem.

- No chyba, że wolisz zostać, a ja postaram się tutaj wszystkich sprowadzić i zrobimy kolacje.

- A co z Bellą? Nie jest za mała na płynięcie jachtem? – zapytałam i w duchu ucieszyłam się, że w końcu zobaczę swoją córeczkę. Minął zaledwie tydzień, a ja wariowałam przez jej brak.

- Popłyniemy po nią, a ty zajmiesz salon pod pokładem – odparł.

- Okay.

***

Chłopacy i cała reszta przystała na naszą propozycję i po czternastej popłynęliśmy jachtem na ląd. Droga ta wydawała się trwać krócej, ale to pewnie wynikało z tego, że nie myślałam tyle nad tym, gdzie Zayn chce mnie uprowadzić.

- Boże, jak ja za nią się stęskniłam! – powiedziałam, podchodząc do matki Zayn’a, która ze śmiechem dała mi małą. Bella na mój widok się rozpromieniła i uśmiechnęła szeroko, odsłaniając swoje malutkie białe ząbki. – Hej maleńka – szepnęłam, całując ją w mulacie czółko.

- Każdego dnia jest co raz bardziej podobna do Ciebie – stwierdził Zayn, który stanął obok nas i pogłaskał Bellę po główce. – Moje piękne – Zayn musnął wargami policzki Belli, a potem mnie obdarował czułym pocałunkiem.

- Dzizz man, jak cudownie jest was oglądać razem! – pisnęła Steff, która wysiadła z samochodu wraz z chłopakami. – Jak się ma moje ulubione małżeństwo? – spytała, przybiegając do nas i delikatnie mnie przytuliła, uważając na Bellę.

- Lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej – stwierdziłam. – Chodźmy na jacht, tam porozmawiamy.

***

~ Zayn’s P.O.V ~

- Co się dzieje Panowie? Chcieliście pilnej rozmowy – odparłem poważnie, wchodząc do pomieszczenia w innej części kadłuba, w której się znajdowali. Nie chciałem niczym martwić Katie. W ciągu kilkunastu miesięcy przeżyła bardzo dużo. Teraz chciałem brać całe te złe gówno na siebie. Nie zamierzałem obciążać tym Katie.

- Dostajemy groźby stary – oznajmił ostro Harry, który rozsiadł się na białej kanapie. – Wiesz, nadzwyczajnie w świecie załatwilibyśmy to szybko, ale mamy u siebie Bellę. Nie chcieliśmy ryzykować.

- Groźby? Od kogo tym razem? – syknąłem, zaciskając dłonie w pięści.

- Szukamy tego kogoś. Póki co trop prowadzi donikąd – Niall westchnął. – Oddaliśmy te kartki do badania DNA, być może znajdziemy na nie odciski i to nam pokaże, kim ten ktoś jest.

ANGRY Onde histórias criam vida. Descubra agora