-Chcesz?
Chłopak wyciągnął w moją stronę paczkę papierosów.
- Właśnie tego szukałam. - wyciągnęłam z paczki jednego papierosa.
- Nie wiedziałem, że palisz - zaśmiał się i usiadł obok mnie odpalając papierosa.
- Dużo o mnie nie wiesz. Nie jestem aż tak grzeczna - zasmiałam się i wzięłam od chłopaka zapalniczkę po czym odpaliłem papierosa.
- No a więc co Cię tak zdenerwowało? - zapytał spokojnie.
- Po pierwsze nigdzie nie ma mojej bransoletki i sygnecie po ojcu. To moja jedyną pamiątką po nim. - zaciągnęłam się. - Po drugiej widziałam dzisiaj jak mój brat się bił m Mikey. Co prawda młody poradził sobie, mimo to i tak się martwię o niego.
- Nie martw się o niego. Ma chłopak siłe. - zaśmiał się. - ostatnio trochę się z nim stoczyłem to dość mocno mi przyjebał - zaśmiał się.
- Hinato Mikasa Sano. - usłyszałam dość niski głos. - nie podzielisz się z bratem?
Mój kochany brat zaśmiał się i wyciągnął z mojej ręki papierosa, którym się zaciągnął po czym oddał mi go spowrotem. Usiadł na ławce i pochylił głowę do tyłu. Patrząc mi prosto w oczy. Zaśmiałam się i zaciągnęłam papierosem następnie podając go bratu.
- Słyszałeś, że Mikey się dzisiaj bił? A raczej zostałby pobity gdyby nie jakiś jego kolega? - zapytałam brata.
- Nie słyszałem, ale spokojnie Mikey zawsze taki był, gdzie by nie poszedł musiał się z kimś pobić. - zaśmiał się brat.
Rozmawialiśmy jeszcze chwila w trójkę a później wróciliśmy do szkoły. Lekcja Francuskiego, siedziałam na tej lekcji z Nathanielem. Czułam przez pół lekcji czyjś wzrok na sobie. Odwróciłam się do blondyna lecz on patrzył w książkę. Rozejrzałam się po sali. Hm.. Amber. Zabijała mnie wzrokiem, uśmiechnęłam się jakby nigdy nic się nie stało na co ta jeszcze bardziej się zdenerwowała.
- Nie prowokuj jej. - szepnął do mnie Nathaniel.
- Już... Sorki - odwróciłam się do chłopaka.
Uśmiechnął się do mnie i zlustrował mnie.
- Co robimy? - zapytałam cicho.
- Zadanie z strony 117- pokazał palcem na zadanie.
- Dzięki - uśmiechnęłam się do niego a on lekko się zarumienił.
- N-nie ma za co - wyjakał.
Zachichotałam. Jest całkiem słodki gdy się uśmiecha. Przyglądałam mu się jeszcze chwilę i wróciłam do robienia zadania.
Lekcja się skończyła a ja spokojnie wyszłam z sali, czekałam na Alexy'ego aby z nim pogadać. Gdy ten do mnie podszedł zagadała do mnie starsza kobieta. Była ubrana w różowe wdzianko. Ahh dyrektorka. Zawołała mnie i poprosiła do swojego gabinetu.
- Z-zrobilam coś? - świetnie zaczęłam się jąkać. Ughhh Hinaaa...
- Niee moje dziecko. - odparła. W kącie zobaczyłam Nathaniela grzebiącego w papierach. - Mam małą prośbę
- Z chęcią pomogę - uśmiechnęłam się do różowej landryny.
- Mogłabyś razem z Nathanielem...- chłopak szedł w naszą stronę z sterta papierów. - Rozdać te formularze osobą z twojej klasy? Chcemy zorganizować bieg.
- Oczywiście - zabrałam od chłopaka kilka kartek i z uśmiechem wyszłam z gabinetu.
Było dwie minuty po dzwonku, na sam ten fakt uśmiechnęłam się, nie będę musiała biegać po całej szkole tylko rozdam wszytsko w klasie. Weszłam do klasy. Historia, dobrze, że ten typ mnie lubi. Pomyślałam.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie - uśmiechnęłam się. - Byłam u pani dyrektor i prosiła mnie bym to rozdała.
- Proszę bardzo - odparł mężczyzna i pokazał ręką, że mogę iść.
- Co to jest? - zapytała Iris.
- Formularza dotyczący biegu. - odparłam I podałam jej kartkę.
Przeszłam przez klasę. Jedni byli zadowoleni z tego faktu, inni chcieli tylko pozytywne uwagi ale znalazły się też osobniki które nie chciały zbytnio brać w tym udziałów ale fakt tego, że nie muszą siedzieć na lekcjach im wystarczył na przykład Kastiel i Amber. Zgrana para. Zawsze mają jakieś problemy.
Rozdałam formularze a w mojej dłoni zostały dwie kartki. Moja i Kastiela, usiadłam obok chłopaka i podałam mu kartkę. Zaczęłam czytać. Na papierze były wypisane informacje, że dostaniemy stroje oraz mamy być w parach oraz, że będzie to w pobliskim lesie. Przeczytałam to szybko i nauczyciel zaczął lekcje. Usłyszałam ciche stukanie w ławkę rozejrzałam się i znalazłam sprawcę, który wystukiwał ten dźwięk. Spojrzałam na dłoń chłopaka, była blada i chuda widać było lekko kości chłopaka oraz wystające żyły, mimo tego wyglądała na dość silną. Na małym palcu chłopaka zobaczyłam pierścionek, odruchowo złapałam jego dłoń aby przyjrzeć się mu.- Co ty robisz? - zapytał chłopak patrząc na swoją dłoń która trzymałam.
- Skąd masz ten pierścionek? - wyszeptałam?
- Leżał sobie na twojej toaletce, to przygarnęłam - odparł spokojnie.
- Oddaj mi go - mruknełam.
- A co będę z tego miał? Chcę coś w zamian - złapał moja dłoń i splótł nasze palce
- Nie wiem, weź sobie cokolwiek ale ten mi oddaj. - spojrzałam na dłoń i sygnet.
- To może wezmę sobie Ciebie? - położył mi drugą rękę na kolanie.
- Jesteś obrzydliwy! - próbowałam wyrwać swoją rękę z jego uścisku.
- Powiedziałaś, że mogę cokolwiek! - uśmiechnął się szyderczo.
- Chuj - powiedziałam mu prosto w oczy, niestety ciut za głośno.
- Ekhem, Hinato, ciszej i grzeczniej. - jakie szczęście, że to akurat padł na Frazowskiego.
Kastiel puścił moją rękę. Nie odezwałam się już do niego, zamiast tego rysowałam coś w zeszycie. Nad zeszytem pojawiła się ta sama dłoń, upuściła ona mały srebrny przedmiot. Był to sygnet ojca. Wzięłam go do ręki i przesunęłam ją pod nos chłopaka przy tym wzruszając ramionami. Chwilę później chłopak podsunął mi swój telefon pod nos z odpalonym notatnikiem a w nim jakaś treść:
Serio? Obrażona?
Spojrzałam na niego i wzięłam telefon do ręki.
Tak, rudzielcu. Weź go sobie.
Oddałam mu telefo, który zaraz odzyskałam.
Już, uspokoj się. Nie ma się co gniewać. Okres masz? Kupić ci czekoladki? A I nie jestem rudy!
Rudy czy nie i tak jestem zła. Okresu nie mam ale czekoladki to spoko sprawa.
Pchenlam telefon w jego stronę. A on zaraz mi go oddał.
Złośliwa małpa z Ciebie, pewnie dlatego tak mnie podniecasz...
Przeczytałam to kilka razy i wytrzeszczyłam oczy. Spojrzałam na chłopaka później znowu na telefon. No ja chyba śnie. Mina chłopaka mówiła sama za siebie. Chciał mi dokopać, znowu.
Cóż wielką szkoda, że ty mnie nie :*
Chłopak przeczytał i już nie podsunął mi telefonu. Do końca lekcji pozostało 5 minut a mimo to nauczyciel wypuścił nas wczensiej. Wyszłam z klasy rozmawiając z Rozalią na temat biegu. Jak się okazało dziewczyna nie bierze w nim udziału ale pójdzie porozmawiać z dyrektorką czy mogła by uszyć nam stroje. W sumie to całkiem spoko opcja, przynajmniej nie będę biegać w worku na śmieci...
![](https://img.wattpad.com/cover/301117926-288-k532325.jpg)
YOU ARE READING
KWIAT WIŚNI [1] |KASTIEL|
Fanfiction- Będę leciał. - odparł otwierając drzwi na korytarz. - Twój telefon. - zobaczyłam telefon chłopaka na łóżku. Wyciągnęłam rękę i podałam mu telefon. Lekko się uśmiechnął i dodał ciche "dzięki". - Um.. Kastiel? - mruknęłam gdy chłopak miał już zamyka...