7

737 38 14
                                    

Wbiłam twarz w poduszkę i analizowałam wszystko. Uwielbiałam to robić. Dzięki temu nie popadłam w pierdoloną paranoje. Uspokajało mnie to, że panuje nad tym co się dzieje. Mogę o tym myśleć i analizować. Myśleć co mogłam zrobić lepiej. Analizowanie wszystkiego było czymś, dzięki czemu mogłam pozbierać myśli i pozbywać się smutku i żalu, który został po czerwonej sali. Nawet nie zauważyłam kiedy odpłynęłam.

***

Obudziły mnie głośne, kobiece jęki. Wyszłam na korytarz, żeby zobaczyć u kogo to. Dźwięki dochodziły z pokoju mojej matki. Zażenowana, schowałam twarz w dłoniach.

-Ciszej!- Krzyknęłam i zeszłam do kuchni. Zaparzyłam sobie kawę i zjadłam jogurt. Po posiłku, wróciłam do pokoju i ubrałam legginsy i stanik sportowy, po czym poszłam na siłownie. Przebiegłam trochę kilometrów na bieżni i podeszłam do worka. Bez zastanowienia naparzałam pięściami. Skóra powoli zdzierała mi się z nadgarstków. Moje uderzenia stawały się coraz bardziej precyzyjne, ale też szybsze. Nie poczułam nawet, kiedy zaczęła lecieć mi krew.

Ktoś złapał mnie za nadgarstek, a ja się ocknęłam. Spojrzałam na rudowłosą wiedźmę, która patrzyła na mnie ze zmartwieniem. Złapała moją drugą dłoń i dokładnie obejrzała.

-Trzeba to opatrzyć.- Powiedziała i zaczęła ciągnąć mnie do wyjścia. Bez protestowania poszłam z nią. Weszłyśmy schodami na piętro wyżej i poszłyśmy do jej pokoju. Zielonooka posadziła mnie na kanapie i poszła do łazienki. Po chwili wróciła do pokoju z wacikami i bandażem. Usiadła obok mnie i zabrała moją lewą rękę.

-Może boleć.- Ostrzegła i zaczęła wycierać krew. Dokładnie obserwowałam jej twarz. To z jakim skupieniem i delikatnością to robiła, było hipnotyzujące. Odwróciłam wzrok i wbiłam go w okno, z którego widać było panoramę miasta.

-Druga.- Powiedziała i wyrwała mnie z transu. Nawet przez sekundę nie spojrzała mi w oczy.

-Boisz się?- Zapytałam, dalej patrząc w okno.

-Co?- Zapytała. Lekko się spięła, co oznaczało, że się speszyła lub przestraszyła.

-Boisz się mnie?- Powtórzyłam. Dziewczyna szybkim wzrokiem, przeleciała moją twarz i wróciła do oczyszczania ręki.

-Nie.- Mruknęła cicho. Zeskanowałam ją wzrokiem i znów spojrzałam w okno. W pewnym momencie wiedźma wyrzuciła waciki i chwyciła za bandaże. Owinęła nimi moje dłonie.

-Dzięki.- Powiedziałam. Ostatni raz na nią spojrzałam i wyszłam z pokoju. Poszłam do siebie i przebrałam się w jakieś wygodniejsze ubrania. Usiadłam na oknie, otworzyłam paczkę czerwonych marlboro i odpaliłam jednego. Zaciągnęłam się dymem i obserwowałam jak rozpływał się w powietrzu. Wyrzuciłam niedopałek za okno i poszłam do salonu. Dosiadłam się do Wandy, Nat, Kate, Yel, Steve'a, Clinta i Thora. Dziewczyny zawzięcie o czymś gadały oprócz, oczywiście Yeleny i o dziwo Wandy. Próbowałam wyłapać o czym gadały, ale było bardzo ciężko, aż się poddałam i podeszłam do barku. Nalałam sobie trochę whiskey i dodałam dwie kostki lodu. Wzięłam drinka i wróciłam do pokoju. Popijałam go sobie i czytałam książkę. W taki sposób minęła mi reszta dnia. 

Obudziłam się o siódmej. Nie miałam ochoty dzisiaj ćwiczyć, więc ubrałam legginsy i bluzę, po czym poszłam na dach. Zaskoczył mnie fakt, że ktoś już tam siedział, a była to Wanda. Powolnym krokiem ruszyłam w jej stronę. Dziewczyna uśmiechnęła się słabo, co uznałam za pozwolenie by się dosiąść. Usiadłam na krawędzi, tuż koło dziewczyny. Zeskanowałam ją wzrokiem, a następnie wbiłam wzrok w widok przed nami. Wyciągnęłam paczkę papierosów i zapalniczkę. 

-Chcesz?- Zapytałam, wysuwając paczkę do dziewczyny. Rudowłosa pokiwała głową na boki. Wyciągnęłam sobie papierosa i włożyłam go między wargi. Odpaliłam i zaciągnęłam się dymem. Błogie uczucie. Zaciągnęłam się dymem i odchyliłam głowę. Powoli wypuszczałam powietrze i zauważyłam, że dziewczyna obok skanowała mnie wzrokiem. 

-Często palisz?- Zapytała, dalej obserwując moją twarz.

-Raz, może dwa dziennie.- Odpowiedziałam. Spojrzałam na nią, a nasze spojrzenia się spotkały. Policzki Wandy lekko się zarumieniły, a ta odwróciła wzrok.

-Zbieram się.- Powiedziała, a ja nie zdążyłam zakodować, kiedy poszła. Dopaliłam papierosa i wróciłam do środka. 

-Hej, Larysa!- Usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i ujrzałam Kate.- Idziemy dzisiaj na pizzę. Ja, Lena, Natasha i Wanda. Idziesz też?- Przez chwilę się wahałam. Czy mnie tam ciągnie?

-Nie sądzę, że to dobry pomysł.- Powiedziałam. Uśmiech Kate zniknął tak szybko, jak się pojawił. Ciemnowłosa przewróciła oczami i założyła ręce na piersi.

-O czternastej w salonie.- Mruknęła i poszła. Super. Wróciłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Włączyłam sobie jakiś serial, wyczekując na godzinę czternastą...

Córka Wdowy// Larysa Alianova Romanova x Wanda MaximoffWhere stories live. Discover now