Planowane dwie godziny z Percym w bibliotece przedłużyły się do czterech. Kiedy chłopak po krótkim przepytaniu dziewczyny zobaczył, że mimo wielkich chęci, dziewczyna ni w ząb nie rozumie, zawziął się, żeby chociaż jeden temat doprowadzić do skutku. Udało mu się z połowicznym skutkiem. Nie wiedział jak ma pomóc dziewczynie, która nawet miała trudności z odczytywaniem reguł z książki, zacinała się, widział łzy w jej oczach. Stwierdził, że lepiej skończyć na dziś. Nawet nie wiedział, w którym momencie wziął sobie za cel, aby znaleźć taką metodę dla dziewczyny, żeby rozumiała, co jej tłumaczy.
Wyszli z biblioteki, Angie z pochyloną głową za kurtyną czarnych rozczochranych włosów. Było jej wstyd, po pierwsze za swoją nieudolność, a po drugie za to, że się rozpłakała przy nim, okazała słabość.
- Przepraszam. - mruknęła. Akurat byli w połowie drogi do pokoju wspólnego. Percy stanął jak wryty. Dawno nie słyszał tego słowa.
- Co? Za co? - zapytał ze zdziwieniem. Angeles westchnęła.
- No za ryk i za moją głupotę. Jestem beznadziejna. - westchnęła. Percy niekoniecznie wiedział jak ma się zachować. Podszedł krok bliżej i niezręcznie poklepał dziewczyną po plecach.
- Em, nie, nie jesteś. Po prostu nie znalazłaś swojej metody. Popracuję nad tym , wypróbujemy kilka. - uśmiechnął się lekko. Tym razem to Angie spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Dalej chcesz mi pomagać? Nie zniechęciłeś się moimi wygłupami?
- Nie, rozumiem cię, chcę ci pomóc. Wiem, że Fred i George nie mówią o mnie najlepiej, idealizują Charliego, bo gra w quidditcha. Mam nadzieję jednak, że nie zniechęcisz się. Nie jestem aż taki zły, przynajmniej mam taką nadzieję. - mruknął chłopak. Teraz Angie się uśmiechnęła.
- Nie martw się, nie wierzę we wszystko co mówią. Szczerze mówiąc, w mniejszość tego co mówią wierzę. - parsknęła śmiechem, a chłopak jej zawtórował cicho. Dotarli do portretu Grubej Damy.
- No to... Do jutra - uśmiechnęła się. Odpowiedział to samo, również z uśmiechem i weszli do pokoju wspólnego.
W pokoju dziewczyn od razu zgarnęła ją Angelina.
- Gdzieś ty była, dziewczyno! - wrzasnęła jej w twarz.
- Hej, spokojnie. Dopiero skończyliśmy, więc dopiero jestem. - wzruszyła ramionami.
- To ten Percy chyba nie zna się na zegarku, minęły cztery godziny, to o dwie za dużo.- Angeles się zmieszała. Westchnęła.
- Eh, no po prostu jestem głupia. Co mam poradzić? Próbował mi to wbić do głowy jednak nie wyszło.
- I co? Poddał się? - rzekła z nadzieją Angelina, ona, w przeciwieństwie do Angeles, wierzyła chłopakom w stu procentach.
- Nie, obiecał, że mi pomoże. Że znajdzie sposób, żeby mi to wbić do głowy.
- Ciekawe czemu, przecież Fred mówił... - Angie jej przerwała.
- Nie wierz, że wszystko, co mówią jest prawdą. Zresztą, Percy zdaje się miły. Myślę, że nie jest zły.
- Kiedyś ci to przypomnę, obiecuję. - mruknęła Angelina. Angie jej odmruknęła coś na kształt zgody. Wkrótce położyły się spać.
***
Przez kilka spotkań w bibliotece Percy nie zdołał wymyślić dobrego sposobu. Olśnienie nadeszło, kiedy przed jednym ze spotkań, chłopak zauważył, że dziewczyna rysuje i bazgrze sobie na kawałku pergaminu. Postanowił wypróbować to z dziewczyną, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Od teraz, podczas nauki w bibliotece Percy opowiadał Angie temat, a ona rysowała i opisywała obrazki. Poprawiał jej rysunki czy opisy, a dzięki temu coraz lepiej rozumiała tematy i rozwiązywała zadania.
![](https://img.wattpad.com/cover/232462618-288-k8e8640.jpg)
DU LIEST GERADE
Jesteś najlepszy! // Percy Weasley
FanfictionAngeles Werbeck nie miała łatwego życia - od dziwnego imienia, które nadała jej matka, piosenkarka, przez rozwód rodziców i ingerowanie w jej prywatność natrętnej Rity Skiteer. Bez świetnych ocen, ale z przyjaciółmi, a co z tego wyniknie? Na podstaw...