Rozdział 16

2.9K 152 97
                                    

Wpadła do sypialni niczym strzała. Usiadła na krześle i przez chwilę łapała oddech. Szybko pożałowała, że wyznała mu swoje uczucia. Chciała tylko zamknąć ten rozdział i zacząć nowe życie. Stało się, już nie mogła tego cofnąć. Miała jedynie nadzieję, że pozwoli jej to iść do przodu. Wzięła do ręki walizkę i chwyciła klucze do samochodu.

Nie namyślając się długo, wyszła z pokoju. Jake'a nie było już w salonie. Nie zastanawiała się nad tym, zeszła jak najszybciej po schodach i nerwowo otworzyła auto. Wrzuciła walizkę do bagażnika i usiadła za kierownicą.

Jechała powoli, ponieważ droga prowadząca do jego domu była dosyć wąska. Nie chciała uszkodzić swojego samochodu.

Kiedy wyjechała zza zakrętu drogę zatorowal jej jakiś facet. Podjechała bliżej i natychmiast go rozpoznała. Był w masce, a na głowę miał zaciągnięty kaptur. Zatrzymała samochód i uchyliła szybę.

-Zejdź mi z drogi, chcę tylko wrócić do domu- powiedziała ostro.

-Podejdź tu- usłyszała głos Jake'a.

-Nie mam na to najmniejszej ochoty- westchnęła.

-Proszę. Wyjdź z samochodu. Potem się odsunę- obiecywał.

Obserwowała go przez chwilę. Wreszcie rozłożyła ręce w geście bezradności i powoli wysiadła z samochodu. Oparła się o maskę i skrzyżowała ręce. Zbliżył się do niej i zatrzymał się tuż przed nią.

-Po co to robisz?- Zapytała po chwili.

-Pozwolisz mi zdjąć maskę?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.

-Przecież i tak wiem jak wyglądasz- wzruszyła ramionami.

-Chcę to zrobić jak należy.- Powiedział spokojnie i skierował rękę w stronę swojej twarzy.

Chwyciła jego dłoń i opuściła na dół. Przez chwilę patrzyła na niego jakby chciała zapisać ten obraz w pamięci. Takim go zapamiętała. Oto przed nią stał Jake, którego znała.

-Wiesz, że będą z tego kłopoty?- Wydusiła po chwili.

-Nie dbam o to.- Odparł z pełnym przekonaniem.

Zastanawiała się jeszcze przez chwilę, czy dobrze postępuje. Zbliżyła ręce do jego twarzy, ale po chwili próbowała się wycofać. Chwycił delikatnie jej dłonie i przysunął do swojej maski.

Powoli zdjęła mu ją z twarzy i oto patrzyły na nią przenikliwe, szafirowe oczy. Uśmiechnął się do niej, odsłaniając swoje proste, białe zęby. Odpowiedziała mu tym samym.

Położył dłoń na jej policzku i czule pogładził go wierzchem kciuka. Lekko wtuliła twarz w jego dłoń. Założył jej włosy za ucho i pochylił się nad nią, patrząc jej głęboko w oczy.

Jej serce zaczęło walić jak szalone. Czuła na sobie jego ciepły oddech. Był na tyle blisko, że znów po tak długim czasie mogła wdychać jego cudowny zapach.
Położył dwa palce na jej podbródku i powoli przysunął do siebie jej twarz. Był coraz bliżej. Wreszcie pokonał odległość między nimi i dotknął ją wierzchem swoich ust.

Tym razem go nie odepchnęła. Chwyciła jego bluzę i mocniej do niego przyparła.
Kiedy ją całował w jej brzuchu szalały motyle. Nigdy wcześniej nie odczuwała ich tak intensywnie. Tęskniła za jego słodkimi ustami, pomimo tego, że ich pierwszy pocałunek nie należał do udanych. Marzyła o tej chwili niezliczoną ilość razy. Było dużo lepiej niż w jej najśmielszych wizjach. Odbierali sobie nawzajem oddech, nie mogąc się od siebie oderwać.

Kiedy wreszcie przestali dziewczyna od razu mocno wtuliła się w jego ramiona.

-Przepraszam, że byłam dla ciebie taka okropna- powiedziała cicho.

Duskwood: Part IWhere stories live. Discover now