Tymczasem gdzieś nieopodal Duskwood
-Coś ty odjebał?- Dan zapytał prosto z mostu, zanim jeszcze zdążył zamknąć za sobą drzwi.
-Miłe powitanie.- Burknął Jake i opadł na kanapę.
-Dobra.- Westchnął, przyniósł dwie szklanki i wyciągnął spod kurtki butelkę whisky.- Zamieniam się w słuch.- Oznajmił i polał im obu.
-Od początku- wyzerował szklankę.- Po tym jak was odwiozłem, pokłóciliśmy się. Na sam koniec wykrzyknęła, że mnie kocha i po prostu odjechała. Coś mi kazało ją zatrzymać, więc to zrobiłem. Nie mogłem się oprzeć i pocałowałem ją. Została u mnie na noc- opowiadał.
-To chyba dobrze, co nie?- Dan dziwnie na niego spojrzał.
-Dalej jest gorzej-westchnął.- Pojechaliśmy do niej. Znalazłem jej notatki, pamiętnik, czy co to było. W każdym razie opisywała tam mnie. To było coś jak wyznanie miłości. Poznałem jej brata. Opowiadał mi jak bardzo cierpiała z mojego powodu- zacisnął pięści.- Potem mieliśmy popilnować tego dzieciaka. Jakoś tak wyszło, że pocałunek znów się powtórzył, ale wtedy wiesz...prawie poszliśmy o krok dalej-lekko się zaczerwienił.- Znowu wyznała mi, co czuje, a ja kompletnie nie wiedziałem co odpowiedzieć.
-I co dalej?- Brodacz był wyraźnie zaciekawiony.
-Powiedziałem, że nie wiem co do niej czuję. Zarzuciła mi, że chciałem się z nią tylko przespać.- Podrapał się nerwowo po głowie.- Potem wyszedłem.
-Zaprzeczyłeś, prawda? W sensie powiedziałeś, że nie chodzi ci tylko o seks?- Dan musiał się upewnić.
-Nie- spuścił głowę.
-Ty serio jesteś takim kretynem, czy tylko udajesz?!- Uderzył pięścią w stół.- Wyznałeś jej chociaż prawdę?
-Jaką prawdę?- Jake poczuł się zmieszany.
-Doskonale wiesz o czym mówię!- Chłopak nie dał się zwieść.
-Nie przyznałem się do tego. Ona nie może się dowiedzieć! Wiesz o tym tylko ty i niech tak zostanie!- Był stanowczy.
-Kurwa, Jake- pokręcił głową.- To nie jest pierwsza lepsza laska. Ona nie zasługuje na coś takiego-westchnął.- Zastanów się nad tym. Albo powiedz jej prawdę albo zostaw ją w spokoju.
-Ona tego nie zrozumie- zrobił kolejnego łyka.
-Skąd możesz to wiedzieć skoro jej nie powiedziałeś?- Dan nie dawał za wygraną.
-Jak ty zareagowałbyś na jej miejscu?-Dopytywał.
-Pewnie dałbym ci w ryj.- Wzruszył ramionami.
-Właśnie. Dlaczego ona miałaby zareagować inaczej?- Spuścił głowę.
-Bo to Polly. Jebana Matka Teresa naszych czasów!- Uniósł głos.
-Są pewne kwestie, które mogą przerosnąć nawet kogoś takiego jak ona- powiedział cicho.
-Przemyśl, czy w ogóle coś do niej czujesz. Jeśli tak to musisz spróbować być z nią szczery.
-Chyba najlepiej będzie jeśli się wycofam- przyznał ze smutkiem.
-Twoja wola. Bylebyś podjął jedną, konkretną decyzję. Skończ mieszać jej w głowie- głośno westchnął.- Wiesz, że Jessy dzisiaj do niej pojechała?
-Jak to?- Zrobił wielkie oczy.
-Jak to ona, martwiła się i przez te dwa dni gadała tylko o Polly. W końcu do niej napisała, od razu wyczuła, że coś nie gra. Zaprosiła ją do Duskwood, ale ona nie chce tutaj być. Wiadomo dlaczego.-Rzucił mu mordercze spojrzenie.- Po chwili zaprosiła ją do siebie. Jessy oczywiście poleciała jak na skrzydłach.
YOU ARE READING
Duskwood: Part I
FanfictionDwa mocne charaktery. Ona spontaniczna i waleczna. On opanowany i stanowczy. Czy będą potrafili ze sobą współpracować? Czy znajdą nić porozumienia? Czy zdążą na czas i odnajdą Hannah i Richy'ego? Akcja toczy się po 9. odcinku fantastycznej gry mobil...