— Nie wierć się tak.
— To najmniej odpowiedni moment na to, żebym spędziła kolejną godzinę przed lustrem!
— Jeszcze odrobina! Już... gotowe.
Lady Naevys przestała pleść jej warkocz. Amarth czuła się idiotycznie, jednak stwierdziła, że ta fryzura będzie znacznie wygodniejsza, jeżeli faktycznie przyjdzie jej wywijać mieczem na prawo i lewo. Zerknęła niepewnie na zwierciadło, w którym odbijały się sylwetki dwóch elfek. Mogły zostać uznane za siostry, a jednak były matką i córką. Tak różnymi od siebie, jak tylko było to możliwe.
— Przysięgnij mi, że nie zaangażujesz się w bitwę, jeżeli do niej dojdzie — odezwała się po chwili. — Przysięgnij mi, że nie stracę dzisiaj drugiego rodzica.
Lady Naevys pokręciła zniesmaczona głową.
— Och, żałuję dnia, w którym zostałam matką — żachnęła się. — Przeżyłam więcej potyczek od ciebie. Znacznie krwawszych, podczas których nie mieliśmy bladego pojęcia, czy zaświta dla nas nowy dzień — wypomniała jej. Amarth nie wątpiła w umiejętności swojej matki. W ojca też nigdy nie wątpiła. Do samego końca miała nadzieję, że Fenrys powróci z wojny. I to właśnie ta wiara... ta pewność pogrążyła ją w długiej żałobie.
— Naneth... — jęknęła błagalnie, jakby wciąż była małą Elemmírë. Lady Naevys przewróciła oczami. Temu spojrzeniu nigdy nie potrafiła odmówić.
— Przysięgam — westchnęła z rezygnacją. — Ale pod jednym warunkiem: ty też mi przyrzekniesz, że nie stracę dzisiaj córki — zarządziła stanowczo, głaszcząc ją czule po policzku.
W tym momencie, miała ochotę dorwać Thranduila.
Wykrzyczeć mu prosto w twarzy wszystko to, z czym aktualnie się zmagała.
To on do tego doprowadził. Rozumiała, że król uważał Lady Naevys za swoją najwierniejszą i najlepszą doradczynię, która trwała dumnie u jego boku nieustannie od setek lat, odkąd stracił swoją żonę, to ona uchodziła również za jedyną kobietę, którą dopuścił do swojego skamieniałego serca, ale elfka wciąż była jej Naneth.
Jedyną istotą na tym przeklętym świecie, której nie potrafiła nienawidzić. Przebaczyła jej. Bez względu na to, jak bardzo pragnęła zerwać łączącą je więź.
W tak mrocznych dniach niepotrzebne im były kolejne spory.
— J-ja...
— Naevys, Elemmírë? — W namiocie niespodziewanie pojawił się Hermen. — Jego wysokość już wyrusza — oznajmił, a obydwie elfki przytaknęły mu ze zrozumieniem.
— Każ nam przygotować konie, Hermenie — nakazała dowódcy Lady Naevys, na co ten skinął głową i opuścił namiot równie szybko, jak się w nim znalazł. — No więc? — Zażądała od niej konkretnego stanowiska.
CZYTASZ
AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔
Fanfiction❝Z PRZEZNACZENIEM SIĘ NIE WALCZY.❞ AMARTH OD ZAWSZE TOWARZYSZYŁ CIEŃ TAJEMNICY. Samotność z biegiem lat stała się jej przekleństwem i błogosławieństwem. Oczy wędrownej elfki w pewnym momencie zaczęły się zwracać ku Zachodowi. Pragnęła zaznać spokoju...