53.ŹLE SIĘ CZUJĘ OKEY?

260 23 3
                                    

Po powrocie do wierzy ojciec pojechał do szpitala z Pepper i małą. Ja czekałam na resztę mścicieli a Peter patrolował miasto.

Siedziałam w kuchni kiedy usłyszałam ekipę.

-I wtedy bum i ich nie ma - Odparł wesoły Clint szturając Natashe która spojrzała na niego zirytowana

-Stuletnia grupka i ja byliśmy lepsi - Odparł Sam patrząc na Steven'a i Bucky'ego

-Ja, visoin i Wanda - Odparł przyjaciel ojca James

-Tak, pewnie tak było - Mruknęłam trzymając zamrożone maliny przy obolałym ramieniu

Wszyscy skierowali spojrzenie na mnie.

-Co ci się stało? - Spytał Sam

-Czekam na was, Wanda, War Machine. Tony potrzebuje was w szpitalu - Odpowiedziałam poważnie ci bez słowa wyszli

-Dobra co się stało? - Spytał poważnie Clint

-Pewna martwa już Rose zrobiła papkę z mózgu mojemu ojcu. Zanim poukładałam mu wszystko w głowie próbował mnie zabić, - Uśmiechnęłam się patrząc na zakrwawiony kostium -Porwała Morgan i Pepper razem z Peter'em i ojcem je odbiliśmy tak w skrócie - Odpowiedziałam

-A ta dłuższa wersja? - Spytała Natasha

-Rose chciała zabić Morgan postawiła warunek, że jeśli oddam moce zostawi małą - Odpowiedziałam- Zgodziłam się ale w trakcje coś poszło nie tak przeniosłam Morgan w ręce Petera a kobietę zabiłam - Wyjaśniłam

-A Twoje moce? - Spytał Steve

-Mam je nadal - Mówiąc to w mojej dłoni pojawiła się biała iskierka - Jest Bruce? Potrzebuje chyba kilka szwów - Zaczęłam odkładając worek do zamrażarki

-Śpij-Odpowiedziała Natasha

-A co z Odynem i resztą? - Spytał Sam

-Prawie zabiłam Loki'ego, porozmawiałam z nimi chwilę i zniknęłam - Wyjaśniłam

-Jedyny dobry plan na teraz jest prosty-Zaczęła Nat-Niech każdy się ogarnie i za trzydzieści minut widzimy się w kuchni - Odparła Nat a wszyscy się rozeszli

Siedziałam u siebie w łazience. Po prysznicu przebrałam się w krótkie spodenki i stanik sportowy. Włosy związałam w koka przyglądając się swoim posiniaczonum plecą w lustrze.

-Halo? - Usłyszałam po drugiej stronie drzwi

-Jestem w łazience - Odpowiedziałam a do środka wszedł Bucky spojrzał na moje siniaki po czym przeklął pod nosem-Wiem nie najlepiej to wygląda ale bluzy mam w praniu więc no - Mruknęłam a ten zdjął koszulkę dając mi ją

U brałam ją była za duża i sięgała mi do połowy ud ale była wygodna.

-Reszta czeka w salonie - Zaczął

-Tak zamierzasz iść? - Spytałam wskazując jego nagi tors oraz szare dresy

-Nie, idę po koszulkę nie ruszaj się stąd zaraz po ciebie przyjdę-Powiedział i wyszedł

Przemyłam twarz wodą widząc rozcięty łuk brwiowy. Niedługo koncert muszę wziąć serum ale muszę to skonsultować z Banner'em.

Westchnełam opuszczając łazienkę. Wyszłam z pokoju widząc Bucky'ego w ciemno zielonej koszulce. Poczekałam chwilę aż stanie obok mnie i razem udaliśmy się do windy.

Jaki ojciec taka córkaWhere stories live. Discover now