24

58 3 0
                                    

Maybe if we went another way (another way)
I wouldn't be regretting the decisions that I made

Mówi się, że człowiek uczy się na błędach całe życie. Prawdę mówiąc, nie miałem zamiaru temu zaprzeczać. Gdybym podjął inną decyzję, może relacja między mną a Iselin nie wyglądałaby tak, jak wygląda. Gdybyśmy poszli inną drogą, nie żałowałbym swoich decyzji. Jednak powiedziałem "A", to muszę powiedzieć "B". 

Nie sądziłem, że z psychiką Lin jest źle. Nie dawała po sobie poznać, że coś jest nie tak. Jeśli miałem wskazać osobę, której w życiu nie posądziłbym od depresję, byłaby to właśnie ona. Miałem pieprzoną świadomość, że też jestem temu jakoś winny. Zostawiłem ją w ciężkim dla nas obojga momencie życia, a przysięgałem być z nią w szczęściu i nieszczęściu, w zdrowiu i w chorobie. Jednak prawdą było to co mówił o mnie Ragnar. Jestem pierdolonym chujem i tchórzem, nie umiejącym wziąć odpowiedzialności za swoje czyny.

Może i nie przepadaliśmy z Ragnarem nie przepadaliśmy za sobą. Nielsen był typem osoby, która nie przebiera w środkach. Jak coś mu nie pasowało, po prostu o tym mówił, nie bacząc na swoje słowa. Wiele osób miało przez to problem z polubieniem go. Jednak posiadałem świadomość, że jeśli chodzi o Ivara i Iselin, jest gotów zabić. Zranienie jednego z nich równało się nienawiści mężczyzny, a jeśli dotyczyło to Lin, narażało się obu jej braciom.

Razem z fizjoterapeutą wykonywałem proste ćwiczenia, których praktycznie nigdy nie robiliśmy na treningu. Potwornie denerwował mnie fakt, że nie mogę trenować z resztą chłopaków. Z nimi nie było nużącej ciszy, której tutaj był aż nadmiar. Tam zawsze ktoś rozmawiał, puszczał muzykę, czy po prostu używał innego sprzętu. Miało się tą świadomość, że nie jest się w pomieszczeniu tylko z kimś ze sztabu szkoleniowego.

Chyba powoli zaczynałem rozumieć co mogła czuć Iselin. Praktycznie cały czas była sama. Mieszkał z nią pies i kot, sporadycznie wpadał jeden z braci, czasem obaj, częściej od nich pojawiała się żona Ivara z córką, a także miała kontakt ze swoją drużyną. Jednak i tak większość czasu nie miała się do kogo odezwać. Było to moją jebaną winą. Gdybym jej nie zostawił, nie tak by to wyglądało.

- Na dziś koniec. Nie możesz jeszcze przeciążać tej ręki. Widzimy się w czwartek- powiedział i wyszedł z sali.

Wstałem z ławki, a następnie opuściłem pomieszczenie, idąc do szatni. Przebrałem czarne dresy na jeansy, a niebieską luźną koszulkę na lekko za dużą białą bluzę. Wziąłem torbę z szafki, po czym wyszedłem z pomieszczenia. Wsiadłem do samochodu, który de facto było mi jeszcze ciężko prowadzić, ale nie chciałem być zależny od kogoś. Kiedy prowadziłem spokojnie, obojczyk mi nie dokuczał.

Do domu dojechałem czterdzieści minut później. Po drodze wpadłem do sklepu i zrobiłem zakupy. Wchodząc do klatki bloku, gdzie mieszkałem, nie sądziłem, że wpadnę na Anję. Zapłakana dziewczyna siedziała na schodach, cicho pociągając nosem. Miałem nadzieję, iż blondynka zaraz stąd pojedzie tym bardziej, że Iselin zgodziła się przyjechać tutaj i zgodnie z moimi wyliczeniami za jakieś maksymalnie dwadzieścia minut miała tutaj być. Nie chciałem rozmawiać z moją eks, ba nie czułem takiej potrzeby.  Skupiłem się na tekście piosenki, płynącej ze słuchawek, które miałem w uszach. Głos jednego z ulubionych muzyków Iselin we współpracy z frontmanem zespołu rockowego wyrzucał z siebie słowa niczym karabin maszynowy, aż przyszła kolej drugiego z wykonawców.

We were built to fall apart (woah-woah-woah)

 But I can't feel you now (woah-woah-woah)

And it's too late now there's no point screaming (woah-woah-woah)

Dug your grave, so fuck your feelings (woah-woah-woah)

 No one's here so now you're on your own (woah-woah-woah)

I made up my mind this evening

Kiedy już miałem minąć Anję i w spokoju dotrzeć do mieszkania, poczułem rękę dziewczyny na ramieniu, w dodatku na tym, którego kontuzji doświadczyłem. Syknąłem z bólu, a ta popatrzyła na mnie zdziwiona.

- Daniel, proszę wybacz mi. Byłam głupia. J-ja... K-kocham cię- mówiła z łzami w oczach, a ja stałem niewzruszony.- Dan, cholera jasna posłuchaj mnie!- krzyknęła.- Kyrre mnie nie chce, nie mam dokąd pójść! Jako mój eks powinieneś mi pomóc!- wrzasnęła, a ja pomyślałem, że krew mnie zaleje. Co ona sobie myślała?

- Co kurwa? Ty się dziewczyno dobrze czujesz? Od dobrych dwóch miesięcy nie jesteśmy razem, a poza tym nie mam wobec ciebie jakichkolwiek zobowiązań, rozumiesz? To, że z tobą byłem, że, jak sama dobrze zauważyłaś, jestem twoim eks, nie zobowiązuje mnie do czegokolwiek wobec ciebie. W momencie naszego rozstania miałaś już nowego partnera, a co za tym idzie, miałaś gdzie mieszkać- powiedziałem spokojnie, zaciskając mocniej dłoń na reklamówce z zakupami.

- Mylisz się Dan. Masz wobec mnie zobowiązania, bo to twoje dziecko!- wrzasnęła ponownie tego dnia.

- W którym jesteś miesiącu?- doszło pytanie zza Anji. Zszokowana blondynka, obróciła się stając twarzą w twarz z Iselin. - Bo z tego co widzę to może w czwartym, ewentualnie piątym- powiedziała, stając na równi ze mną.

- Jeśli to prawda to nie jest możliwe, żebym był ojcem- oznajmiłem.

- Jestem w czwartym miesiącu- wymamrotała Anja.

- Więc do widzenia. Odjeb się od mojego męża kurwo- warknęła Lin, a ja profilaktycznie złapałem ja za lewy bark.- Danny puść mnie. Nie uderzę jej. Dziwek nie tykam, bo jeszcze się czymś zarażę.

- O czym ty mówisz?- zapytałem.

- Co, nie przyznała się?  Poznałyśmy się z dwa lata temu, jak mieliśmy z Raphaelem akcje, gdzie trzy prostytutki zostały zakładniczkami jednego ze zbiegów z więzienia. Wśród nich była i ona. Jak weszliśmy do pomieszczenia to ten typ brał ją razem z kumplem na dwa baty- odpowiedziała z perfidnym uśmiechem, jednocześnie obserwując reakcję Anji.- No co? Prawda boli?

Obserwowałem to co się dzieje między Anją a Iselin. O ile Lin była pieprzoną oazą spokoju, o tyle druga blondynka nie wytrzymała i rzuciła się na Nielsen. Kiedy moja eks podbiegła do mojej żony- jakkolwiek absurdalnie to brzmi- spod jej koszulki wypadł sztuczny brzuch ciążowy.

- O proszę, ktoś tu chciał kogoś złapać na dziecko. Co sponsor przestał płacić?- powiedziała prześmiewczo Iselin, a ja odsunąłem ją od Anji.

- Ty suko jebana!

- Jedyne kto tu był jebany to ty i to na dwa baty. I to wcale nie tak dawno. Hm... W styczniu? Kolejna akcja, tym razem w Bergen, rzekomo uprowadzona kobieta, która okazała się prostytutką, której klient nie chciał zapłacić, bo ta go nie zadowoliła... Brzmi znajomo co?

- Zamknij się! Gdyby nie ty, Dan dalej byłby ze mną!

- Nie byłbym. A słysząc to co mówi Iselin, stwierdzam, że tak naprawdę nigdy cię nie znałem. Wypierdalaj stąd. Nie chcę cię więcej widzieć- warknąłem i chwyciłem Lin za rękę. Otworzyłem kluczem drzwi od mieszkania, a następnie wciągnąłem ją do środka.- To wszystko to prawda?

- Niestety tak...

- Kurwa...

_____

piosenka i tekst kursywą: Machine Gun Kelly ft. Bring Me the Horizon- maybe

Co sądzicie o zachowaniu o Anji i prawdzie o niej?

Så la meg bare si unnskyld, okei?| D.A.TandeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz