Przebieranki

4.1K 114 123
                                    

Witam Was serdecznie

Ten tekst powstał w mniej niż trzy godziny, gdy motywowana przez Vera Verto usiadłam by go napisać.
I to też jej chciałabym zadedykować tę miniaturkę oraz wszystkie pozostałe w serii.
Rok temu, gdy publikowałam Prolog Rozdroży, nigdy nie sądziłam, że ktoś z fandomu wpadnie w moje życie prywatne niczym huragan (ale w dobrym znaczeniu) i zostanie w nim na dłużej. A jednak.
Także Stara, życzę Ci kolejnego roku wytrwałości ze mną ❤️❤️❤️
A Wam, pozostałym czytelnikom, kilku miłych minut z tym tekstem ❤️
Do miłego!

***

— Opowiedz mi o swojej najbardziej skrywanej fantazji.

Draco spojrzał na Hermionę z zaskoczeniem. Miał wrażenie, że już kiedyś odbyli podobną rozmowę, ale nie mógł sobie teraz przypomnieć, kiedy to było. Teraz Hermiona leżała na kanapie z nogami przerzuconymi przez oparcie i popijała Ognistą, spoglądając na niego uważnie.

— Przecież wiesz, kochanie, że nie musisz się niczego wstydzić — zachęcała.

Wziął głęboki oddech i zarumienił się nieco bardziej, niż by sobie tego życzył. Przełknął duży łyk alkoholu i westchnął ciężko, walcząc ze swoimi myślami.

— Wydaje mi się, że już o tym rozmawialiśmy, Hermiono — odparł, prostując się w fotelu.

Hermiona zaprzeczyła szybkim ruchem dłoni.

Faktycznie, taka rozmowa już miała miejsce. A raczej jej próba. Nie raz, nie dwa. Jednak nigdy nie udało jej się wyciągnąć z Draco tego, co rzeczywiście mogło się kotłować pod jego blond czupryną. Przecież kilka klapsów i ciągnięcie za włosy to żadna perwersja, prawda?

A ona potrzebowała czegoś naprawdę mocnego. Czegoś, czego nie da się ot tak zapomnieć.

Czegoś, czym nigdy z nikim się nie podzielił. Czegoś, do czego nigdy by się nie przyznał.

I Hermiona wiedziała na pewno, że coś takiego kryje się w głowie Draco. Każdy miał taką fantazję, o której nigdy by nikomu nie powiedział. Ba, możliwe, że nawet przyznanie się przed samym sobą mogłoby być za trudne.

— Naprawdę nic? — zapytała niewinnie, kładąc stopy na jego kolanie. Draco z zawadiackim uśmiechem bezwiednie przesunął dłonią po jej nagich łydkach. Pokręcił głową. Jednak to Hermionie nie wystarczyło. — Nigdy nie myślałeś, no nie wiem, o jakieś koleżance mamy, albo coś w tym stylu? — zagaiła lekko, a Draco posłał jej zgorszone spojrzenie.

— Nie, nigdy nie fantazjowałem o koleżankach mojej matki. To w zdecydowanej większości matki moich kumpli — sarknął, zanim pociągnął kolejny łyk ze szklanki.

Hermiona w ciszy obserwowała jego gardło, kiedy przełykał. To jak marszczył brwi, podczas gdy alkohol drażnił jego przełyk.

I czekała.

— A może nauczycielka? — zapytała, przesuwając stopą po jego udzie.

Draco zesztywniał. Jego policzki oblały się tak intensywnym szkarłatem, że nawet róże w ogrodzie jego matki nie mogły się z nim równać. Wiedziała, że już ma Draco w garści. Teraz pozostało jej tylko wyciągnąć wszystko, co kryło się w jego umyśle.

Jego niezadowolona mina sugerowała Hermionie, że faktycznie ruszyła bardzo niekomfortowy temat. Ale teraz było już za późno, by to cofnąć. Musiała wiedzieć. Jednak Draco zdecydował się milczeć. Milczeć i pić alkohol aż zobaczy puste, szklane dno. A Hermiona o niczym innym w tym momencie nie marzyła.

VeritaserumWhere stories live. Discover now