ucieczka od Sasuke

116 15 2
                                    

Kakashi pov
W namiocie podczas przenoszenia protagonistki

Gdy położyłem ją na posłaniu ogarnąłem z jej tważy kilka czerwonych kosmyków.

Szkoda mi jej. Długo czekała na akceptację. Wszyscy się jej bali że względu na to co zostało w niej zapieczętowane. A to przecież nie jest i nie była jej wina. To dobra dziewczyna. Po mimo tego że na początku jak ja spotkałem, nie raz rzucała we mnie przedmiotami, śmiała się że mnie, czasami kpiła, była dobrym dzieckiem. Wszyscy ją traktowali jak potwora, więc zaczęła się tak zachowywać. Nikt jej nie rozumiał ani nawet nie próbował zrozumieć. Po dość długim czasie zaczęła być dla mnie miła. Bo zrozumiała że wreszcie jest jakaś osoba poza Naruto, która ją akceptuje i nie chcę dla niej źle. Hiretsu była i zawsze będzie dla mnie jak młodsza siostra.

Jednak jedna rzecz przykuła moją uwagę. Pod czerwonymi włosami znajdowało się kilka czarnych kosmyków.

Time skip
Hiretsu pov

Otworzyłam oczy. Byłam w swoim namiocie. Pewnie ktoś mnie tu przyniósł.

Wyszłam a raczej wykuśtykałam z namiotu. Pierwsze co zobaczyłam to Sasuke siedzącego na drzewie, i Kakashiego pieczętującego namiot w zwoju. Uchicha od razu się odwrócił, ale gdy mnie zobaczył natychmiast zeskoczył, po czym pomógł mi dojść do kamienia, na którym usiadłam. Jednak było coś dziwnego. Były tylko dwa namioty, z czego jednen Kakashi pieczętował.

- Wczoraj stwierdziliśmy że, powinniśmy przerwać misję.
- Ale sensei...
- Nie możesz chodzić. Potrzebujesz czyjejś pomocy, którą mieliśmy zapewnić księciu. Jeżeli ktoś nas zaatakuje nie będziesz mogła się nawet obronić.
- Na pewno jest jakieś wy...
- Hire. Nie ma innego wyjścia. To bezsensu.
- No a...
- Dasz mi skończyć?
- Nie. Wybacz Kakashi ale pirdzielisz głupoty.
- Wyrażaj się. Reszta już wyruszyła. Ale nie do Konochy. Oni skończą misję sami a ja i Sasuke wrócimy z tobą do liścia.
- Przepraszam... Zawiodłam. Prawie sprawiłam że misja się niepowiodła.
- Nie twoja wina.

Hatake złożył i zapieczetował mój namiot.

- Tia... Powiesz jej to czy ja mam?
- Ty jej to powiedz. Pewnie się wkurzy.
- Jak będziesz iść sama, lub z czyjąś pomocą to będzie to trwało zbyt dużo czasu.
- Do czego zmierzasz?
- Do tego. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej.
- Ej! Mogę sama iść!
- Nie ma mowy.
- Jest!

Cała droga upłynęła mi na moim wierzganiu się i zrzędzeniu.

Time skip

- Sama dojdę do tego głupiego krzesła! Nie potrzebuje twojej pomocy!
- To masz pecha, bo do puki twoja drużyna nie wróci mam cię nianczyć.
- Za jakie grzechy... A kiedy oni wrócą?
- A bo ja wiem. Podobno im się misja przedłużyła i za jakieś półtorej tygodnia.
- Czemu!?
- Nie wiem. Też mi to nie pasuje.
- Jeszcze półtora tygodnia i będę normalnie funkcjonować. Aż półtora tygodnia...
- Więcej.
- Co!?
- Kiedy wrócą jedyne co się zmieni to osoba która będzie cię nianczyć.
- Nie no. Jeszcze tego brakowało. Jak myślisz kto to będzie.
- Pewnie Ino albo Shikamaru.
- Beznadzieja. Ino na pewno będzie paplać o tobie na okrągło. Shika jest nadopiekuńczy i ciągle zrzędzi. Chociaż lepsi oni niż Choji. On tylko by jadł i gadał o jedzeniu.

Wstałam z krzesła podpierając się na kulach i wskoczyłam na parapet.
- Co ty..?
- Narka!
Wyrzuciłam kule przez okno po czym skoczyłam na drzewo. Trzymałam się rękami za gałąź i krótką chwilę zwisałam po czym zeskoczyłam na ziemię. Szybko złapałam kule i biegłam o kulach.

( Tak tak się da. Moja przyjaciółka tak robi a ja biegnę za nią żeby ją zatrzymać i nie nadąrzam)

Tym czasem Sasuke dostał laga mózgu i po kilku sekundach wyjrzał przez okno. Skoczyłam wtedy z drzewa. Chwilę się patrzył kiwając głową zrezygnowany i wyskoczył z okna w pogoń za mną.

Sasuke pov

Ona nigdy się nie zmieni.

- Ej Sasuke! Znowu zwiała? Spytał Kakashi-sensei.
- Tia...
- Powiedz ile razy już to zrobiła w tym tygodniu?
- Już nie liczę.

Znalazłem ją siedzącą przy pomniku poległych ninja. Przed nią leżały kwiaty. Ona sama siedziała obok pod drzewem jedząc dango, a na jej twarzy widać było kilka łez...

10 Jinjuriki || Naruto ffHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin