46.NOAH/47. ZOE

2.2K 129 67
                                    

46. NOAH

Wszedłem do rezydencji, niezwłocznie kierując się na piętro.

Muszę z nią porozmawiać.
Natychmiast.

Zoe musi zrozumieć, co naprawdę czuję. Musi uwierzyć w to, że ją kocham.

Stając przed drewnianymi drzwiami, otworzyłem pudełko skrywające złoty pierścionek. Przymknąłem powieki, ostatni raz utwierdzając się w słuszności własnego postępowania. Położyłem dłoń na klamce.

Wiem, jakie są okoliczności, ale zanim podejmę ostateczną decyzję, muszę wiedzieć. Powiedz mi prawdę. Chcesz tego ślubu?

Zamarłem, słysząc napięty głos Anthonego.

Chryste! Co ci przyszło do głowy?! Przecież to niedorzeczne!

Zacisnąłem szczękę, mocniej ściskając klamkę, ale nie mogłem się odsunąć. Nie byłem w stanie się ruszyć. Musiałem usłyszeć jej odpowiedź.

Muszę wiedzieć, Zoe. Obserwowałem was. Powiedz mi prawdę.

Nie rozumiem... O co ty mnie właściwie pytasz?

Nie stanę na drodze do twojego szczęścia. Zanim podejmę kolejne kroki... Muszę wiedzieć, Zoe.

Chryste! W tym pieprzonym zaułku... ― Jej drżący głos sprawiał mi ból. ― Widziałam, jak zabił na moich oczach człowieka. Rozumiesz? Widziałam jego wyrachowanie, gdy strzelał do Poorte. Poznałam jego najciemniejszą stronę, tato. Byłam świadkiem wielu manipulacji i to mistrzowskich w wykonaniu wielkiego Noah Gambino.

Zapytam wprost. Kochasz go?

Zacisnąłem dłoń na klamce.

Co?

Kochasz go, Zoe?

Nie słyszałeś, co powiedziałam?! Noah Gambino to nie jest człowiek, którego powinno się pokochać! To bezlitosny mężczyzna, który nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Powiedz mi, jak głupim trzeba być, by ulokować uczucia w żywym diable! Z wyrachowaniem zaplanował nasze spotkanie. Zaplanował tą całą zemstę. Te wszystkie wydarzenia w magazynie. Jak można pokochać człowieka takiego jak Noah, co? Tylko skończona kretynka ulokowałaby swoje uczucia w żywym diable.

Puściłem klamkę. Zoe miała rację. Jak można pokochać kogoś takiego?

Odwróciłem się na pięcie i zacząłem schodzić po schodach.

― Noah, musimy pozmawiać. ― Lorenzo zaczął biec za mną.

― Nie teraz.

― Stary, to ważne, posłuchaj. Chodzi o Zoe.

Stanąłem gwałtownie.

― To ty mnie posłuchaj. ― Zmierzyłem go ostrym spojrzeniem. ― Nie obchodzi mnie to, co masz mi do powiedzenia, chyba że masz informacje dotyczące jej bezpieczeństwa. To jest twoje zadanie, masz ją przytrzymać przy życiu. Za wszelką cenę. ― Utkwiłem w przyjacielu udręczone spojrzenie. ― Przestań się wtrącać w nieswoje sprawy. Z końcem tygodnia Anastazja wychodzi za Jegora. Wtedy wszystko wróci do normy, a Aster zniknie z mojego życia raz na zawsze.

― Co ty znowu pierdolisz?! ― Popatrzył na mnie zdziwiony. ― Nie ważne, posłuchaj... Musisz o czymś wiedzieć. Wiem, że to zabrzmi niewiarygodnie, ale ta mała...

Nie wytrzymałem. Odwróciłem się gwałtownie, niemal wchodząc w jego natarczywą postać. Lorenzo, zdezorientowany, cofnął się.

―Wiem, że to ty odpowiadasz za śmierć Madioson. Wiem, że to byleś ty. ― Cała zgromadzona dotychczas frustracja znalazła swoje chwilowe ujście. ―Więc przestań się wpierdalać w moje życie, Lorenzo. Nie potrzebuję więcej waszych gównianych rad ― warknąłem na odchodne.

Podziemny układ [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz