19.koszmar czy...3

131 9 0
                                    

Stałem jak wryty. Sceny z koszmaru mieszały się ze scenami z rzeczywistości. Słyszałem chałas który mnie oguszał. W powietrzu czułem zapach spalenizny i krwi. Nawet nie zobaczyłem jak bohaterzy już byli i ewakuowali uczniów. Wtedy podszedł do mnie All Might- sensei.

All- Choć, zabiorę cię w bezpieczne miejsce.

Patrzyłem na niego pustym wzrokiem. Nie chciałem zostawić Aizawy. Nagle rozległ się krzyk bólu. Odwróciłem się w kierunku dziwięku.
Rękaw stroju Aizawa płonoł niebieskim płomieniem. Jego oczy były mocno przeciążone, ale wydawało się to nie działać. (Puźniej się dowiecie czemu. I na co wpadłem żeby tu dać) Nagle zobaczyłem tego gościa z niebieskimi włosami, wystawiającego rękę w stronę Aizawy.

Biegłem w ich stronę ile miałem sił w nogach. Aż wreście stałem między nimi, twarzą do Aizawy. Potrzułem że ktoś dotknął moich włosów kture zaczęły się kruszyć. Usimiechnołem się do Aizawy i zamknąłem oczy, będąc gotowym na śmierć. Jednak potrzułem tylko dotknięcie mojej głowy i że ktoś mnie... Przytulił?

Próbowałem otworzyć oczy lecz nie mogłem. Słyszałem płacz... Był to płacz Aizawy. Odłożył mnie na ziemię. Po tym słyszałem krzyki. Jednak tylko głos Aizawy rozpoznawałem. Reszta była jakby opca.

? - Izuku-kun?... Izuku-kun wstawaj!... Błagam!

? - PIEPRZONY DEKLU NIE WYDURNIAJ SIĘ BO ZEJDE TAM CI TYŁEK SKOPIE!!

? - MIDORIYA!!!! SŁYSZYSZ NAS!!! WSTAWAJ!!!

Przewijały się głosy, ciągle tylko głosy wołające mnie. Już nie czułem zapach spalenizny i krwi. Nie czułem niczyjego dotyku. Tylko głosy. Aż na mojej tważy potrzułem coś ciepłego... Łzy? Tak to na pewno były łzy. I potem szept... Inne głosy nie były już dla mnie tak istotne jak ten szept.

Aizawa- Izuku... Błagam daj mi znak... Rusz palcem... Powiedz coś... Cokolwiek... Daj mi znak że...

I usłyszałem huk... I syknięcie z bólu. Potem upadek...

Ktoś na mojej tważy położył dłoń. Ta osoba leżała obok mnie.

Aizawa - przepraszam

Zaczął głaskać mnie po policzku. Wszystko co czułem, co słyszałem, wszystko to straciło sens. Nie mogłem mu pomóc. Byłem za słaby. Z moich oczu popłynęły łzy a ja wykorzystałem resztki sił żeby się odezwać. Jednak z moich ust wydostał się jedynie szept.

Izuku- Kocham... Cię... Na zawsze

Wiedziałem że później moge już nie mieć szans żeby to posiedzieć. Jego dłoń odsunęła się od mojej tważy. Potem szuranie i...

(POLSAT HEHEHE)

Rany nigdy nie znikają /AiDeku depressed/Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon