ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟙𝟜

600 33 4
                                    

~Punkt widzenia Kol~

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

~Punkt widzenia Kol~

Minęło kilka minut kiedy zacząłem wyjaśniać Jade co się stało, była zdezorientowana bo nie pamiętała tego co się z nią stało, kiedy skończyłem wyjaśniać była zła ale to nic nowego

- powiesz coś?- zapytałem po dłuższej chwili ciszy

- a co mam ci powiedzieć, jestem w okresie przejściowym i jeśli nie wypije krwi to będę martwa!- praktycznie na mnie krzyknęła

- dobrze, dobrze nie musisz na mnie krzyczeć- powiedziałem a Jade spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem- teraz będziesz musiała się pożywić tylko czy wolisz z żyły czy z worka?- w odpowiedzi wzruszyła tylko ramionami

- a ja wiem- powiedziała a ja wewnętrznie się załamałem

- dobra to zrobimy to po mojemu- powiedziałem i pociągnąłem ja do wyjścia pokoju.

~Punkt widzenia Jade~

Byłam trochę przerażona a tym że nie pamiętam co się ze mną stało ale jeszcze bardziej nie chciałam pić krwi, gdy zeszliśmy na dół. Rebekah i Freya się na mnie rzuciły i prawie mnie udusiły

- jak dobrze że nic ci nie jest- powiedziała Freya

- martwiłyśmy się okropnie, jeszcze raz tak zrobisz a własnoręcznie cię zbije- Rebekah uderzyła mnie pięścią w ramię

- ała- jęknęłam z bólu i jej oddałam- to co mam teraz zrobić?- zapytałam po chwili ciszy spoglądając na wszystkich. Elijah miał powiedzieć rozwiązanie gdy do pokoju weszła pieprzona Davina

- widzę że wszystko w porządku z Jade- powiedziała przesłodzonym głosem robiąc maślne oczy do MOJEGO chłopaka, widząc to Kol przyciągnął mnie do siebie i nie zwracał uwagi na nią

- jak widzisz a teraz wyjdź bo nikt cię tu nie chcę, zresztą przerwałaś panu garniak więc wypierdalaj zanim cię własnoręcznie stąd wyrzucę- powiedziałam wpatrując się w nią wściekle ale ona tylko prychnęła i usiadła sobie na kanapie jak gdyby nigdy nic

- przyniosę worki z krwią- powiedział Elijah i wyszedł z pokoju żeby po chwili wrócić

- i co mam to tak po prostu wypić?- zapytałam gdy podał Kolowi worek z krwią gdy każdy w pomieszczeniu kiwnął głową w potwierdzeniu

- pierwszy głód zawsze jest najgorszy, wpadasz w szał i żądze krwi. Nie możesz się powstrzymasz, chcesz więcej i więcej, twoje zmysły się wyostrzą - wytłumaczył Kol a ja przełknęłam ślinę

- jak trzeba będzie to cię powstrzymamy- uspokoił mnie Klaus a ja przytaknęłam, Kol nalał mi krew do szklanki i mi ją podał. Gdy tylko poczułam ten cudowny zapach, ledwo mi się udało powstrzymać- kiedy zaczniesz pić, spróbuj nie pić tak łapczywie- powiedział a ja podniosłam szklankę do ust i zaczęłam pić.

~Punkt trzeciej osoby~

Rodzeństwo Mikaelson plus Davina obserwowali jak białka młodej Swan zaczęły zmieniać kolor na czerwony a pod oczami pojawiły się żyły, dziewczyna zaczęła coraz łapczywej pić aż wszystko wypiła, kiedy odłożyła szklankę z jej ust wystawały kły

- Jade?- zapytał Kol podchodząc do swojej dziewczyny ale ta na niego nie zwracała na niego uwagi tylko na pewną brązowowłosą młodą czarownicę.


⁎⁎⁎

Bardzo przepraszam za to że nie wstawiałam rozdziału ale ten rozdział bardzo długo mi się pisało ale wreszcie wstawiam. Ten rozdział jest taki nijaki ale ważne że jest.


Napiszcie czy wam się podobało.

𝑇ℎ𝑒 𝑙𝑖𝑔ℎ𝑡 𝑜𝑓 ℎ𝑜𝑝𝑒- 𝐿𝑖𝑓𝑒 𝑎𝑛𝑑 𝐷𝑒𝑎𝑡ℎWhere stories live. Discover now