"Tam gdzie się to wszystko zaczeło..."

181 6 2
                                    

Eiji

Dziś wypadają dwa lata odkąd pierwszy raz poleciałem do Ameryki. Mam tyle wspomnień tych smutnych jak i tych najwspanialszych na świecie. Po dwóch długich jak i męczących latach mogę w końcu odwiedzić moich przyjaciół!

Mam nadzieję, że jeden blond włosy chłopak się o tym nie dowie póki nie będe na miejscu. Chce mu jak i reszcie zrobić niespodziankę. Około 16 Sing ma odebrać mnie ze lotniska, tylko jemu oznajmiłem o swoim powrocie. Choć moi rodzice wraz z moją siostrą, napewno chcieli bym został z nimi w kraju to zgodzili się na wyprowadzkę.

Gdy tylko usłyszeli co wydarzyło się w moim życiu podczas pobytu w Nowym Yorku nie chcieli, słyszeć o żadnej wyprowadzce, ani o żadnej sprawie dotyczącej Nowego Yorku.
Rozumiem ich w końcu jestem ich synem i się o mnie martwią, ale wiem że Ash nigdy nie pozwoli, aby stała mi się krzywda.
-Braciszku! Mam dla ciebie prezent!- Za drzwi od mojego pokoju dobiega mnie głos mojej młodszej siostrzyczki. Będe za nią tęsknić, ale nie powiem tego na głos,bo niby po co? Żeby mi później wypominała jak ja to się rozkleiłem przy pożegnaniu?

-Drzwi są otwarte wejdź!- Od krzykuję, a następnie zakopuje się jeszcze bardziej w szafie szukając mojej ulubionej niebiesko czarnej bluzy.
Co jak co, ale tą bluzę dostałem od mamy na urodziny musze ją zabrać!
-Braciszku?- Usłyszałem głos siostry, który wyraża smutek.
-Tak sobie pomyślałam... Znaczy... Wiem, że jesteś dorosły... że wyprowadzasz się i tak zastanawiałam..- Tu zrobiła chwilę przerwy. Odwróciłem głowę w jej stronę i zobaczyłem jak Sena nerwowo pociera w rękach mała paczkę.

Podniosłem wzrok na jej twarz i spostrzegłem, że z jej policzków spływają łzy...
-...J-jeśli znajdziesz tam kogoś i się zakochasz...O-obiecujesz że choćby nie wiem co będziesz mnie o-odwiedzał?...-
Słysząc to kącik moich ust powędrował ku górze, odsunąłem się od szafy z ubraniami po czym podszedłem do płaczącej siostry zamykając ją w szczelnym uścisku.
- Hej spokojnie znasz mnie przecież.- Uniosłem jej podbródek by patrzyła mi prosto w oczy.

- Obiecuje ci że będe cię odwiedzał- Posłałem jej uśmiech na co ona wtuliła się w moje ramie jeszcze bardziej.
- Eiji musimy jechać- Do pokoju weszła nasza rodzicielka posyłając nam smutny uśmiech.

***

W końcu doleciałem. Co prawda z pół godzinnym opóźnieniem no, ale ważne że już tu jestem!
Stałem na środku lotniska jak ten skończony idiota. W tłumie ludzi próbowałem wypatrzeć Sing'a, gdy z nie nacka ktoś uwiesił mi się na plecy.
Wydałem z siebie "bardzo" męski pisk na co po chwili znalazłem się na podłodze...
- Eiji tak bardzooo tęskkkkkkniłem!!- Ten głos rozpoznał bym wszędzie.
- Heeej Bones. Wiem nie było mnie przez dwa lata, ale nie musiałeś mnie przewracać- Wypowiadając te zdanie nie potrafiłem przestać się szczerzyć. Usłyszałem jeszcze krótkie "przepraszam" po czym roześmiał się wstając z moim obolałych pleców.

- Wiem, że nie miałem im mówić ale nalegali- Odezwał się nagle Sing podając mi rękę, a na twarzy miał przepraszający jak i szczęśliwy uśmiech. Skorzystałem z pomocnej dłoni przyjaciela od razu przytulając go.
Odwzajemnił uścisk wiele się u niego nie zmieniło był nadal taki sam. No może troche urósł choć nadal jestem wyższy o pół głowy. Po chwili poczułem jak coś, a raczej ktoś przytula mnie i Sing'a po obu stronach.

Po lewej przykleił się Bones. Zauważyłem, że musiał pofarbować włosy, ponieważ teraz ma je koloru zieleni.Wygląda w nich genialnie!
Miał na sobie bluzę czerwono, żółto, pomarańczową i czarne jeansy. Na stopach miał ubrane, co było widoczne z kilometra, dwie inne skarpetki. Jedna była zielona w białe trójkąty, a druga była fioletowa. Oraz ciemne tenisówki.

Po naszej prawej stronie przyklejony był Kong. Ubrany jest w biały bezrękawnik z logo jakiegoś zespołu muzycznego, tak samo jak Bones czarne jeansy i ciemne tenisówki. Z ilustrowałem go jeszcze wzrokiem dostrzegając, że urósł odrobinę i schudł. Mam tylko nadzieję, że nie ma jakiejś diety no bo kto jak kto, ale on uwielbiał moją kuchnię. Przez te dwa lata uczyłem się nowych potraw nie tylko z Japonii, ale także z innych krai z myślą, że jeśli mi sie uda tu przylecieć to właśnie Kong będzie próbował moich dań.
- Wracajmy już lepiej do kryjówki. Szef jeszcze o niczym nie wie- Postanowił Bones, a wszyscy mu przytakneli.

***


15 minut później wyjeżdzaliśmy spod lotniska. Z tego co się dowiedziałem Sing ma prawo jazdy, więc to on kieruje. Bądźmy szczerzy.......
BOJE SIĘ Z NIM JECHAĆ!! OBAWIAM SIĘ O SWOJE ŻYCIE!!
- Hej Eiji moge mieć do ciebie pytanie?- Spojrzałem na osobę, która wyrwała mnie z moich przemyśleń. Był to Kong trochę zdziwiło mnie dlaczego zapytał się o tak banalną prośbę.


- Jasne pytaj śmiało- Posłałem mu uśmiech, który odwzajemnił.
- Dlaczego akurat wróciłeś dzisiaj?- Okej zdziwiłem się jeszcze bardziej. Dopiero przyleciałem, a on już się chce mnie pozbyć? Nie ładnie.
- Nie dawno przyleciałem, a ty już masz mnie dość?- Posłałem mu pytające spojrzenie. Po chwili obaj wybuchliśmy śmiechem.
- Chodzi mi o to czy przyleciałeś tu z powodu urodzin szefa?- No tak dzisiaj 12 sierpnia. Prawie zapomniałem o urodzinach najlepszego przyjaciela... Jak by to wyglądało? No jak? Ash jest moim najlepszym przyjacielem, a ja zapomniałem o jego urodzinach? Z zamyślenia wyrwał mnie Bones, który tak jak Sing i Kong oczekiwali odpowiedzi.

- Wybaczcie zamyśliłem się... W sumie to prawda jest taka, że chciałem przylecieć dużo wcześniej, ale nie mogłem przekonać rodziców. Dopiero jakiś czas temu się zgodzili.- Powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Ahh trzeba było pisać! Bym przyleciał do twojej ukochanej Japonii, porwał bym cię w nocy zawlekł do najbliższego lotniska po czym odlecieli byśmy pierwszym samolotem do Nowego Yorku i był byś z nami dużo wcześniej!- Gdy Sing skończył opowiadać swój PLAN IDEALNY porwania mnie do Ameryki wybuchliśmy śmiechem. Kilka minut później dojechaliśmy do tej samej kryjówki, którą pamiętam z przed dwóch lat.


{Mam nadzieję, że się spodoba ~Autorek}

Coś więcej niż przyjaźń {Ash x Eiji}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz