"Grę czas rozpocząć..."

71 6 2
                                    

Ash

- Kong weź chłopaków i jedzcie do Ursuhy niech namierzy  telefon Eiji'ego lub Misany! Alex weź Rudsona i Qona. Pokręcicie się obok kryjówki tego gangu. Sing! Zbierz swoich ludzi by tak samo byli czujni!- Kończąc swój monolog  wszyscy rozbiegli się na dane stanowiska. Ja podszedłem do szafki stojącej pod oknem z którego zabrałem swój pistolet.
"Niech tylko mu się nic nie stanie" z tą myślą wyszedłem z pomieszczenia.

______________________________________

Eiji

Obudziłem się w ciemnym pomieszczeniu. Leżałem na materacu ze związanymi nadgarstkami i kostkami. Usłyszałem jak drzwi z pomieszczenia otwierają się i męski głos się odezwał. Widziałem jak przez mgłę dlatego nie zdołałem zobaczyć kim jest osoba, która weszła.

Po chwili usłyszałem zamykanie się drzwi i na stającą ciszę. Uniosłem się trochę by usiąść, ale skutkiem tego było dość mocne uderzenie się głową w ścianę. Poczułem ciepłą ciecz spływającą mi po skroni co znaczyło, że krwawie.  Znów ułożyłem się na materacu tracąc przytomność.

______________________________________

- Wstawaj idioto! Potrzebuje cie żywego.- Jak otumaniony słyszałem głos jakiegoś mężczyzny. Otworzyłem oczy od razu zasłaniając je ręką.
- C-co..?- Powoli znów otworzyłem oczy. Gdy mój wzrok zaczął się wyostrzać  prawie zawału dostałem, gdy moim oczom ukazał się dobrze znany mi osobnik.

- Yut Lung?! Mam halucynacje! To na pewno przez zmęczenie, albo coś innego.. - Zaczynam swój monolog, który kończy się dopiero z powodu dość mocnego uderzenia w tył głowy.
- Jesteś irytujący! Zaczynam żałować, że cię nie zostawiłem tym idiotom..- Mówi od niechcenia masując sobie skroń.

- C-co..? Szepcze zerkając na Yut Lung'a.
- Co "co?". Głuchy jesteś? Mówię przecież, że~
- Słyszałem co powiedziałeś! Ale nie rozumiem..- Przerywam mu przewracając oczami. Znów na niego spojrzałem, a ten jak zwykle posyłał mi niezadowolony wyraz twarzy.

- Okej.. Zacznijmy od początku. Zakończmy tą "sprzeczkę" jak dorośli. Zgoda?- Mamrocze podając mu dłoń na zgodę. Ten w końcu raczył zmienić mimikę twarzy na jeszcze bardziej mi znaną.
A dokładniej mówiąc zrobił minę mówiącą "nie ma mowy.". Stary Yut Lung.. Ehh...

Gdy już zrezygnowany chciałem opuścić swoją dłoń Yut Lung podał mi swoją.
-  Zgoda..- Odpowiada puszczając moją dłoń.  Zaskoczony zaistniałą sytuacją wbiłem wzrok w swoją dłoń.
- Jesteś chory? - Pytam nie do końca zastanawiając się  o co pytam.
- Oi!  To że podałem Ci dłoń nie znaczy że jestem jakiś chory idioto!- Wrzeszczy rzucając we mnie różnorodnymi obelgami.

- Haha przepraszam Yut ! Nie mogłem się powstrzymać..- Odpowiadam ocierając sobię łezkę z kącika oka. Posyłam mu przepraszający uśmiech.
- Jak się tu wogóle znalazłem?- Pytam na co czarnowłosy siada na stojącym nieopodal krześle.
- Pare dni temu, gdy jechałem odkupić jedną z pamiątek rodzinnych mojego rodu napotkaliśmy bandę podobną do tej twojego diabła. Mieli na sprzedaż kilkanaście starych ozdób w stylu azjatyckim. Z resztą ozdoby te nie były warte mojego spojrzenia.- Marudzi masując sobie skroń.

- Yut Lung.. To nadal nie jest odpowiedź na moje pytanie.- Zauważam drapiąc się ręką po karku.
- Nie jesteś pępkiem świata idioto!- Karci mnie spojrzeniem czarnowłosy. Po chwili ponawia swoją wspominkę.
- Jak już mówiłem.. Spoglądając na ozdoby jeden z moich ludzi zauważył jak jeden z tam tych matołków niesie twoje truchło. Wykupiłem cię co nie było takie straszne jak sie mogło wydawać.- Opowiada po chwili milknie i znów mówi.

- Ludzie, którzy cię prawdopodobnie porwali chcieli przeznaczyć cię na straty. Powinieneś mi dziękować, że jednak nie pływasz teraz z rybami w okolicznej rzece lub jeszcze coś gorszego.- Przewraca oczami wstając z krzesła. Zaskoczonym wzrokiem obserwuje go.

- D.. Dziękuje..- Szepcze zjeżdżając wzrokiem w dół.
- Hej... A czy Ash wie, że ja...- Mówię półgłosem.
- Że tu jesteś? Nie.- Odpowiada czarnowłosy.
- Nawet Sing nie wie, że tu jesteś. Od tygodnia się u mnie nie pojawił przez twojego diabła. - Marudzi widocznie zasmucony przez brak młodszego chłopaka.

- Dlaczego?- Dopytuje zainteresowany.
- Dokładnie tydzień temu Ci dwaj wraz z tam tą resztą szukają cię. - Mówi spokojnym tonem. Zamilkłem na dłuższą chwilę.
- Jeśli chcesz mogę zawiadomić twojego diabła o twoim pobycie w mojej rezydencji.- Rzekł co trochę mnie zaintrygowało.
- Czemu chcesz to zrobić?- Pytam obserwując jego zmienną mimikę twarzy.
- Bo raczej powinien wiedzieć, że żyjesz idioto. To wszystko.- Odpowiada pośpiesznie odwracając twarz w innym kierunku.


Zaśmiałem się cicho rozumiejąc o co chodzi.
- Oj Yut Lung chyba nie tylko o to. Prawda?- Mamrocze sugestywnie poruszając brwiami.
- Zamknij się! Jeśli diabeł będzie wiedział gdzie jesteś to tu przyjdzie, zabierze cię i nie będe musiał oglądać twojej twarzy. To wszystko!- Wrzeszczy usilnie próbując zakryć zarumienione policzki.

- Hmmm.. A nie chodzi przypadkiem o to by Sing wrócił tutaj do ciebie, a nie latał szukając mnie?-  Mówię uśmiechając się do czarnowłosego mężczyzny. Yut Lung zarumienił się jeszcze bardziej co wskazywało na to, że mam racje. Znów cicho się zaśmiałem.


- Jeśli mogę ci coś doradzić. Sing również bardzo by się ucieszył móc spędzać z tobą czas. Wiem co mówię sam mi o tym powiedział.- Oczy mężczyzny zalśniły co nie uszło mojej uwadze. Małe kłamstewko nie zrobi wielkiej różnicy w tej sytuacji.

-Zawiadomię diabła..- Odparł wychodząc pośpiesznie z pomieszczenia. Gdy usłyszałem zamykanie się drzwi uśmiech znikł z mojej twarzy.
- Grę czas rozpocząć Hrozus.-

{Wow rozdział.. Sorrki, że musieliście trochę czekać. Ciągle coś mi w tym rozdziale nie pasowało.

Wracając kolejne rozdziały mogą zająć mi więcej czasu... Mówiąc w prost moja wena raz jest po chwili znika. Jak mój stary XD.

Miłej nocki/poranka/popołudnia!
I nie zapomnijcie złożyć swoim babcią życzeń z okazji ich święta! Autorek}

Coś więcej niż przyjaźń {Ash x Eiji}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz