» Rozdział 1 «

670 69 102
                                    

Zamknął za sobą drzwi sypialni i poszedł do pokoju obok. Zostawił żonę samą. I to w ich noc poślubną. Jednak nie był to wyraz pogardy czy niechęci, a szacunku. I do Izy, i do Anity. Nie mógłby zbezcześcić tego, co łączyło go z Anitą, bo ona nie była przypadkową dziewczyną. To nie był przypadkowy romans. Była nauczką, lekcją, poświęceniem, i co najważniejsze, pierwszą miłością. A tego się nie zapomina.

Położył się do łóżka, rękę założył za głowę i gapił się w sufit. Pomyślał o Izie, która znajdowała się tuż za ścianą. Widział w niej ulgę, gdy wychodził. Ona czekała na odebranie dziewictwa, czyli zachowanego prezentu dla męża. Marek prychnął ze złości w przestrzeń. Nie wyobrażał sobie, że Anita miałaby przez coś takiego przejść, tak samo, jak Anielka. Gotowało się w nim na samą myśl. I dlatego on też nie zamierzał robić takiej krzywdy żadnej kobiecie. Nawet się nie znali, byli sobie obcy, a Iza całe życie musiała zachowywać się cnotliwie i skromnie. Nigdy nie flirtowała, nie całowała się, nawet nie przytulała się do mężczyzny, który nie należał do rodziny, a dziś miała pokazać się naga i rozłożyć nogi. Na tę myśl nerwy napięły się niebezpiecznie. Ze złością odwrócił się na bok.

Czy Tymon wziął żonę w noc poślubną? Czy zrobił to Marcel? – świdrowało w jego głowie. – Dlaczego mężczyźni o tym nie rozmawiają? Przygotowują się, zaliczając laski przed ślubem, ale każdy milczy na temat współżycia z żonami. I do cholery, kiedyś trafi na moją siostrę... Błagam, Boże... Niech świat się zmieni nim Anielka dorośnie.

Przymknął powieki, starając się zasnąć. Jednak nie spał prawie do rana. Anita, Iza i Anielka nie chciały dać mu spokoju. Jak trzy anioły lub demony wisiały nad jego ciałem, nie dając spokoju. Ich twarze wciąż stawały mu przed oczami. Śmiech Anity i te wspaniałe uczucia, gdy byli blisko siebie. Poturbowana Anielka i jej powolny powrót do zdrowia, tylko po to, żeby być kiedyś czyjąś służącą. Domową, łóżkową i każdą inną. I Iza, dziewczyna, która skrywała krzywdę za maską grzeczności. I gdyby tylko wiedziała, komu będzie zawdzięczała dobrego męża... Gdyby wiedziała, że tu nie chodzi tylko o szacunek lub wychowanie, a o to, co widział, co przeżył, czego wysłuchał. I czego życzył ukochanej, którą zostawił.

Marek nigdy nie uderzy Izy, nigdy nie zmusi do niczego w sypialni, nie zamierzał nawet jej zdradzać ani oszukiwać, poza sprawami dotyczącymi jego funkcji we Wspólnocie. Nigdy nie potraktuje jej tak, jak mężczyźni traktowali Anitę. Jej historia zostanie z nim na zawsze.

Co nie oznaczało szczęśliwego małżeństwa...

Izę czekały zupełnie inne problemy...

^^^^^^

Diabeł Stróż 2 (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz