one: nightmares in paradise.

321 26 91
                                    

rozdział I
wszystkie nic nie znaczące zdarzenia znów zaczynały łączyć się w jedną całość.

—

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.

◄◄⠀▐▐ ⠀►►

Palaye Royale — "Nightmares In Paradise"
YUNGBLUD — "god save me, but don't drown me out"

Piłka sunęła przed nim po trawiastej nawierzchni boiska, a on biegł co dech w piersiach przed siebie. Był na czystej pozycji, gdyż obrońców udało mu się zostawić za sobą. Teraz na drodze do zdobycia gola stał mu już jedynie bramkarz. Adrenalina buzowała w jego żyłach, skupienie ogarniało jego myśli, a przez jego serce przemawiała pewność siebie. Miał zamiar zdobyć tę bramkę, wyprowadzić swoją drużynę na prowadzenie. Wiwaty krzyczących z trybun widzów jeszcze bardziej wzmagały w nim wolę walki, upewniając go w tym, że już za chwilę strzeli gola.

I kiedy miał już oddać strzał, całe boisko zamieniło się w nicość — murawa pod jego nogami, piłka, w którą miał uderzyć, bramka wraz ze stojącym przed nią piłkarzem oraz otaczające go od wszystkich czterech stron trybuny po prostu się rozpłynęły. Głosy tysięcy widzów ucichły, tak, jakby został tam kompletnie sam.

Ciemność, nicość, uosobienie strachu — coś, co w swoich snach widywał stanowczo częściej, niż chciał. Właśnie to go w tamtej chwili całkowicie ogarnęło i chociaż wiedział, że nie było to prawdziwe, to jednak przesiąknęło go od środka, sprawiając, że jego serce zakuło ze strachu i tego dziwnego rodzaju bólu. To znowu się działo, znowu ten sam koszmar.

Zrobił to samo, co zawsze — zaczął rozglądać się wokoło, starając się dojrzeć coś poza rozciągającą się wokoło ciemnością. Nawet piłka zniknęła spod jego stóp, inni piłkarze rozpłynęli się tak samo, jak trybuny, a głosy wiernych kibiców ucichły.

Do czasu.

A potem stało się to samo, co za każdym, cholernym razem — okropny ból przeszył jego nogi, sprawiając, że upadł na kolana. Obie ręce ułożył na murawie, starając się nie upaść jeszcze bardziej i czując, jak z każdą chwilą oddycha z coraz większym trudem.

I wtedy znów to usłyszał. Cisza w jednej chwili zmieniła się w przerażające krzyki fanów, które zdawały się być o wiele bliżej niego, niż na trybunach. Jednak nie skandowali już jego imienia ani nie śpiewali klubowych przyśpiewek, bowiem wszyscy tysiącem głosów zaczęli znowu go wyzywać. Nieudacznik, porażka, wynaturzenie, skośnooki idiota — to wszystko był w stanie usłyszeć. Jednak tym, co najbardziej wyrywało się ponad krzyki chóru głosów, było jedno słowo — pedał.

lovers league II || hyunsungTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang