14

686 55 12
                                    

Deku:

Widziałem że chłopacy obserwowali jak robie śniadanie, jednak nie skomentowałem tego. Gdy wróciliśmy do pokoju tradycyjnie zjedliśmy na moim łóżku po czym wstałem i wyciągając komputer z łużka zacząłem podłączać do niego monitor, klawiaturę i mysze. Kiedy wszytsko było gotowe odpaliłem go i ponownie dzwoniąc do znajomego z policji otworzyłem oba foldery na raz tak by zmiany w kartotekach wprowadzać w mniej więcej tym samym czasie. Przysunąłem sobie notatki tak by było mi wygodniej po nie sięgać

-No to do dzieła- mruknąłem pod nosem- Em.. możecie podłączyć moje power banki i stary telefon? Za plus minus 6 godzin spadnie mi poziom energii i będe musiał ją uregulować-

-No pewnie- odpowiedział Tomura a ja uśmmiechnąłem się do nich, muszę wymyślić im jakieś zajęcie, nie musiałem zastanawiać się długo bo nagle mnie olśniło, wstałem z podszedłem do  szafy po czym ją otworzyłem i uklękłem przed nią i otworzyłem skrytkę w jej dnie. Zaśmiałem się po cichu z ilości kurzu jaka osadziła się na pudełku mojej starej, całe wieki nie używanej konsoli

-Co robisz?- spytał czarnowłosy a ja wyciągnąłem pudełko z szafy i pokazałem im

-Całkowicie zapomniałem że ja mam konsolę, nie miałem z kim grać więc schowałem ją całe wieki temu ale wiem że działa i jak chcecie to sobie połączcie i pograjcie, jakieś gry są w pudełku ale z tego co pamiętam to głównie strzelanki i horrory. Tak na zabicie nudy akurat- wyjaśniłem i podałem im pudełko, na co oni a w szczególności Tomura szeroko się uśmiechnęli i niemalże od razu zaczęli grać, ale to dobrze, przynajmiej każdy ma jakieś zajęcie i nie będzie się nudził. Wczoraj wpadłem na pomysł jak sprawdzić czy moja teoria na temat prawdziwej tożsamości Dabiego jest prawdziwa, no bo przecież to o wiele prościej niż zapytać się wprost, a już na pewno o wiele zabawniej.

Odkręciłem się z krzesłem w stronę komputera i zacząłem wpisywać odpowiednio zmienione zeznania i dodawać fakty dzięki którym dowody nie będą wskazywały na nich i właśnie w taki sposób spędziłem jakieś plus minus pięć godzin. Chłopacy nadal grali a ja z uwagi iż byłem padnięty i na dzisiaj starczy zmian bo jakby było ich za dużo to by sie ktoś mógł pokapować. Ziewnąłem i pożyczyłem sobie energię z power banków żeby nie usnąć na stojąco.

-Jeszcze tylko dwa takie dni- powiedziałem kończąc energetyka którego przed chwilą otworzyłem a oni zapauzowali grę.

-Izuuu... Nauczysz mnie gotować?- zapytał Dabi, no nie powiem zdziwił mnie ale skoro chce to nie mam przeciwwskazań

-No pewnie, Ty też chcesz Tomu?

-Mhm...

-To chodźcie, zaraz wasza pierwsza lekcja, pomożecie mi gotować obiad- przytaknęli mi i wstali. Zabraliśmy talerze na których jedliśmy śniadanie i poszliśmy do kuchni.

-Tooo... Co chcecie na obiad?- zapytałem "zachrypniętym" głosem bo w salonie bo kilka osób z klasy.

-Nie wiem, spaghetti może?- powiedział "ledwo żywy" Tomura. Przytaknąłem mu i powiedziałem

-Więc...- przerwałem przez udawany kaszel- najpierw trzeba zagotować lekko posoloną wodę....- chłopacy wykonywali wszystkie moje polecenia i po czterdziestu minutach cztery porcje spaghetti były gotowe. Cztery, bo Kacchan do nas dołączył więc stwierdziłem że raz na jakiś czas mogę być miły dla innych. Rozdałem talerze i odezwałem się do chłopaków.

- I co? Gotowanie wcale nie jest takie trudne- zaśmiałem się i tradycyjnie w pokoju zjedliśmy obiad.

Następnego dnia wszytsko wyglądało tak samo, wstać, udawać przeziębionych żeby zjeść śniadanie i lekcja gotowania, praca nad kartotekami, robienie obiadu, i wolne do końca dnia potem zrobienie wspólnie kolacji. Ale dzień puźniej gdy tylko usiadłem do pracy czułem że coś się odwali, ale zignorowałem to i zacząłem ponownie wpisywać wszytskie dane.

Przez pierwszą godzinę nie działo się nic, ale po jakiś kolejnych dwóch minutach usłyszałem pukanie do drzwi. Chłopacy jak oparzeni schowali telewizor i włożyli pady po kołdrę Tomura też położył się pod kołdrę i udawał że śpi, Dabi pomógł mi przenieść do łazienki i wszedł do niej i włączył prysznic żeby udawać że się myję a ja pospiesznie psiuknąłem sobie do gardła żeby dostać chrypy. Podszedłem do drzwi i otworzyłem, uprzednio je odkluczając i wyjrzałem żeby sprawdzić kto się dobija, za nimi stał..... Aizawa sensei! Co on tu robi? Nie ma lekcji?

- Dzień dobry sensei- powiedziałem zachrypniętym głosem- coś się stało?- szeptałem żeby "nie obudzić Tomury"

-Nie Midoryia, chciałem sprawdzić jak się macie i upewnić się że nie wagarujecie- powiedział zmęczonym głosem

-Jesteśmy chorzy, Tomura śpi a Dabi aktualnie sie kąpie no mówił- przerwałem żeby zakasłać- że to mu pomaga szybciej dojść do zdrowia, a ja jak sensei widzi- otworzyłem szerzej drzwi żeby zajrzał i zobaczył "śpiącego" Tomurę i usłyszał wodę- wolałbym żeby sensei nie wchodził, nie chcę żeby się pan zaraził- dodałem a on przytaknął

-No cóż,.szybkiego powrotu do zdrowia chłopcy- powiedział i wyszedł a ja zamknąłem drzwi na klucz

-Poszedł już- mruknąłem

-Było blisko- powiedział Dabi wychodząc z łazienki

-No..- dodał Tomura.

-Jeszcze  z jakieś dwie godziny i skończę pracę- powiedziałem i dostałem buziaka w czoło od Tomury. Odczekałem jeszcze dziesięć minut i ponownie odpaliłem komputer.

Praca szła mi szybko, nie było już więcej takich akcji i wszystko obyło się bez problemów. Dlatego jakieś dwie i pół godziny puźniej powiedziałem głośno

-Skończyłem, teraz czekamy na osobiste przybycie Nezu tutaj albo przysłanie zwykłych listów ale tak czy siak musze schować komputer- już chciałem brać się za schowanie sprzętu gdy nagle zostałem podniesiony przez silne ramiona Dabiego.- coś nie tak?- zapytałem a on mnie pocałował i to nie był krótki pocałunek a gdy się od sobie oderwaliśmy Tomura powiedział

-A ja to co?- i on też mnie pocałował. Później schowałem komputer i upewniłem się że wszytsko jest tak jak powinno, położyliśmy się i zaczęliśmy rozmawiać na temat tego jak będzie wyglądało nasze życie gdy z tąd wyjdziemy. Ustaliliśmy, a raczej chłopacy powiedzieli że zamieszkamy w bazie ligi, ale tak jak to oni stwierdzili "wybudują dla mnie pałac w którym razem zamieszkamy". Mam nadzieję że odejście z UA nie będzie jakieś skomplikowane pod względem formalnym, ale jak jednak takie się okaże to napisze list do Kacchana i powiem że odchodzę i zmyję się z tąd zanim się zorientują że kogoś brakuje ja będę już w bazie razem z Tomurą i Dabim.

Było trochę nudno więc stwierdziłem że spróbuję dowiedzieć się czy moja teoria dotycząca prawdziwej tożsamości Dabiego jest prawdziwa...

Villain Rehab //ShigaDabiDeku//  BakuDeku?  //Where stories live. Discover now