16

627 53 6
                                    

Chwilę puźniej byłem już w pokoju blondyna. Kulturalnie zapukałem- chłopak otworzył praktycznie od razu.

-Siema nerdzie- powiedział wpuszczając mnie do pokoju i tarmosząc mi włosy- Co tam chciałeś?

-Musimy pogadać- powiedziałem

-O czym?

- Odchodzę z UA- powiedziałem prosto z mostu

-CO?!?! Dlaczego?!- zdziwnie jakie pojawiło się na jego twarzy wkroczyło na zupełnie nowy poziom, i w zasadzie się mu nie dziwie, w końcu już za dzieciaka ciągle gadałem o tym jak to ja bardzo chce zostać bohaterem.

-To nie jest miejsce dla mnie- odpowiedziałem poważnie a on sie rzucił na mnie i... przytulił?

-Rozumiem, ale masz o mnie pamiętać, często dzwonić, pisać! Albo osobiście zadzwonię ci wpierdolić- zaśmiał się i dodał- Pamiętaj że zawsze jesteś tu mile widziany

-Dzięki Kacchan

-Nie ma sprawy Deku.- mruknął- A tamta dwójka?

-Okazali się niewinni, według tego co powiedział Nezu, wcześniej dowody były zbadane powierzchownie a tak naprawdę oni są czyści, wypuścili ich, odchodzimy razem.

-Mam być zaproszony na ślub- fuknął- Świadkiem będe- dodał po chwili

-O ile takowy się kiedykolwiek odbędzie to dobra- zaśmiałem się- To ja będę  już wracał do siebie, Pa Kacchan- uśmiechnąłem się i wychodząc z jego pokoju usłyszałem tylko

-Narazie Deku- szybkim krokiem powędrowałem w stronę mojego pokoju i otworzyłem drzwi których chłopacy nie zamykali żebym mógł się tam wejść spowrotem.

-Hm? Już?- zapytał Dabi

-Spodziewałem sję że posiedzisz tam przynajmniej pół godziny- mruknął zdziwiony Tomura

-A co? Już chcesz sie mnie pozbyć?- zapytałem lekko sie śmiejąc a jednocześnie sie niepokojąc

-Co?! Nie! Oczywiście że nie! Nie to miałem na myśli, poprostu on jest idiotą, i myślałem że będzie potrzebował specjalnego wyjaśnienia czy coś- zaczął tłumaczyć a ja się zaśmiałem

-Spokojnie, tylko żartowałem- chłopak odetchnął z ulgi i mocno mnie przytulił

-Nigdy nie miałbym cie dość kochanie- mruknął a ja jedną ręką go objąłęm a drugą pogłaskałem po głowie

-Poczółem się zazdrosny- powiedział Dabi z udawanym wyrzutem i też mnie przytulił, na co się zaśmiałem i wtuliłem w nich.

Następnego dnia zaczęliśmy pakować wszystkie nasze rzeczy do kartonów. Było tego sporo jednak dla niepoznaki zanieśliśmy połowę rzeczy do samochodu mojego znajomego który zgodził się przewieść kawałek te pudła- potem i tak Kurogiri wszysyko przeteleprtuje do bazy. Rzeczy takie jak telewizor i komputer zostały w pudłach w pokoju, z tamtąd zabierze je Kuro, nie mogę przecież pokazać że coś takiego miałem przez ten cały czas w pokoju, moglibyśmy mieć kłopoty gdyby ktoś się o tym dowiedział.

-Tomu! Możesz wziąć pieniądze z sejfu? Albo od razu ten sejf wyciągnij.- zawołałem do chłopaka który aktualnie robił coś przy szafie.

- Jasne, ale jak to sie wyciąga?

-Jak otworzysz drzwiczki to za nie pociągnij, powinien się wysunąć- odpowiedziałem zabierając się za zniesienie z Dabim biurka.

-Kotku, z biurkiem i szafą damy rade ale do zniesienia łużka będziemy potrzebowali pomocy- powiedział Dabi unosząc jeden brzeg biurka.

-Poproszę Kacchana.

Biurko bez problemu zmieściło się w drzwiach, z szafą również nie było problemu ale tak jak już mówiłem, do pomocy przy łużku potrzebny był Katsuki który przyszedł do mnie zaraz po lekcjach.
Po krótkiej sprzeczce chłopaków na temat tego jak łużko ma zmieścić się w drzwiach ostatecznie stanęło na tym że cała trójka dostała ode mnie opieprz i po kilku minutach kombinacji udało się wydostać je z pokoju.

-Jak ty je tam wstawiłeś?- powiedział zmęczony blondyn

-Żebym to ja sam wiedział- no nie powiem mu przecież że je tam wniosłem w kieszeni dzięki quirkowi zmiejszająco- zwiększającemu małej dziewczynki, zbyt podejrzane byłoby gdybyśmy nie wynieśli mebli z pokoju a jednak by zniknęły więc trzeba się trochę pomęczyć.

Gdy wtaszczyliśmy meble do ciężarówki poszliśmy zjeść nasz ostatni posiłek w UA. Całą czwórką zrobiliśmy obiad i zjedliśmy go o dziwo w salonie no cóż, żadko kiedy jedliśmy tu, zazwyczaj było to w pokoju na moim łużku jednak ostatni posiłek w UA możemy zjeść jak cywilizowani ludzie.

-Izuku, jesteś pewien że tego właśnie chcesz?- spytał w pewnym momencie Bakugo, a ja mając wypchaną jedzeniem buzię tylko przytaknąłęm- Co zamierzasz robić, przecież zawsze chciałeś zostać bohaterem...- spojrzałem na niego jak na idiotę i powiedziałem, dla niepoznaki

-Jeszcze nie wiem, i odpowiadające na twoje ostatnie słowa: nie, od dawna nie chciałem być bohaterem- chłopak popatrzył na mnie wzorkiem pełnym zdziwienia i niedowierzania jednak nie skomentował za co byłem mu wdzięczny bo chcę już z tąd wyjść. To miejsce jest dla mnie przytłaczające, a ludzie mnie poprostu wkurzają.

-Midoryia-kun!- błagam tylko nie on, czego on ode mnie chce

-Tak?- odpowiedziałem kulturalnie a ten cały Iida zaczął wymachiwać łapami

-Dlaczego twoje rzeczy są wynoszone z akademika? Podczas roku szkolnego niedozwolone jest opuszczanie akademika na dłuższy okres więc jako przewodniczący klasy jestem zmuszony poinformować pana Aizawe- zaczął się wymądrzać okularnik

-Jezu, zluzuj typie- zaczął lekko podirytowany Dabi, jakie to szczęście że wciąż czują respekt do chłopaków bo dzięki temu ta podróba sonica się na chwilę zamknęła

-Odchodzę- powiedziałem krótko

-Odchodzimy.- poprawił mnie Tomura- Cała nasza trójka opuszcza UA- podsumował wskazując palcem na siebie, Dabiego i mnie a ja przytaknąłęm

- Jak to?! Midoryia-kun czy to prawda?- zapytał okularnik

-Tak- odpowiedziałem

-Jaki jest powód i dlaczego nie poinformowałeś klasy?!

- Jakby chciał to by wam powiedział- prychnął Kacchan

- Bakugo-kun wiedziałeś o tym?- odezwał się znowu Sonic

-To chyba oczywiste że wiedziałem- znowu prychnął blondyn. Iida powiedział coś w stylu że rozumie i poszedł gdzieś.

-Chłopaki spadamy z tąd bo jeszcze będe musiał się żegnać z nimi- powiedziałem pół szeptem dla pewności żeby nikt niepowołany tego nie usłyszał na co oni się zaśmiali po cichu i całą czwórką wstaliśmy od stołu po czym dość szybkim krokiem udaliśmy się w kierunku drzwi. Jak dobrze że już wszystko spakowaliśmy i przenieśliśmy a kuro ogarnął resztę. Dzięki temu nie musimy iść w kierunku pokoi bo to by było zbyt duże ryzyko spotkania kogoś kto mógłby nas zatrzymać.

Gdy wyszliśmy na zewnątrz, stał tam już nasz transport czyli samochód mojego znajomego. Chłopacy rzucili tylko krótkie "Narazie" w stronę Bakugo a ja, jak przystało na dobrego przyjaciela walnąłem go lekko z pięści w ramie, po czym się zaśmiałem i powiedziałem

-Do zobaczenia niedługo Kacchan- uśmiechnąłem się szeroko co on odwzajemnił i poczochrał mnie po włosach

-Tch, do zobaczenia niedługo Deku- zaśmialiśmy się- Pamiętaj o obietnicy- mruknął blondyn

-Tak tak, będę pisał i dzwonił, ale muszę już znikać bo zaraz klasa zorientuje się że już nas nie ma- prychnąłem

-Nudno będzie bez ciebie- westchnął i dodał- Idź już, czekają na ciebie- mruknął smutno a ja przytuliłem go tak szybko że ledwo zdążył zareagować jednak w ostateczności oddał przytulasa. Wsiadłem pośpiesznie do samochodu i po czym gdy ruszyliśmy ale szybko uchyliłem okno i krzyknąłem:

-Daj im w kość za nas dwóch! I dokop tym idiotom ode mnie!- krzyknąłem i pomachałem mu a on odmachał i również krzyknął:

-Masz to jak w banku!

Villain Rehab //ShigaDabiDeku//  BakuDeku?  //Where stories live. Discover now