Rozdział 5

215 11 0
                                    

POV Kathrine

Ucieczka z domu jest możliwym wyjściem gdzie wszyscy mają cię gdzieś.Kłótnie z rodzicami to dla mnie codzienność.Kiedyś bym się im nie postawiła,bo bałam się.Ale teraz się zmieniłam i przeciwstawiam się im.Tylko dzisiaj wszystko poszło w złym kierunku.Ojciec mnie uderzył,a matka patrzała na to i nic z tym nie zrobiła.Mój o 2 lata młodszy brat przyszedł za późno,bo zaczęłam uciekać z domu.Wyszłam w tym co byłam.Nikt ze szkoły mnie nie może zobaczyć w takim wydaniu.Jakieś stare dresy,za duża bluzka i okulary.Ten styl należy tylko do mnie w domu,ale musiałam uciec z tego wariatkowa.Biegłam przed siebie żeby brat mnie nie dogonił.Gdy go zgubiłam to się rozejrzałam i wtedy zaczęło padać.Czemu ja mam takie nieszczęście?Nie dałam już rady i zaczęłam płakać.Próbowałam się uspokoić i nie zauważyłam jak ktoś jedzie.Myślałam,że to już będzie koniec,ale on się zatrzymał i wysiadł wkurzony z auta.Przez deszcz nie wiedziałam kto to,ale gdy usłyszałam ciężki i głęboki ton głosu to poczułam przerażenie,że wygada się wszystkim jutro.Nie chciałam się z nim zabierać,ale strach przed niebezpiecznymi ludźmi wziął górę.Chłopak nie drążył tematu co robię tutaj o tej porze,sama nie chciałam wiedzieć czemu go nie ma w domu.Wiedziałam,że nie chce wracać do domu i ja też.Zabrał mnie do opustoszałego budynku.Bałam się,że może mi coś zrobić tak jak kt...Nie myśl o tym Kate!To stare czasy.On wydaje się inny dostrzega to co inni nie widzą i może mnie rozgryźć kiedyś.Musze go unikać.Gdy postanowił pójść spać,ja siedziałam i patrzałam na niego.

-Czemu mnie tu zabrałeś?-wyszeptałam.Jego twarz była spokojna gdy śpi,a klatka unosiła równomiernie.Jego nogi wystawały poza karimat.On jest idealny by grać w kosza,a czemu nie chce.-Czas spać.-z niechęcią położyłam się i przykryłam kocem.Jego bluza dawała mi ciepło tak jak koc.Nie chiałam zasypiać,bo wiedziałam,że będę śniła o tamtym dniu.

Zamknęłam oczy i zasnęłam,ale czułam,że coś jest nie tak.

-O patrzcie,nasz kujonka numer 1 idzie!-spuściłam głowę w dół.Wszyscy na mnie patrzeli jak na okaz w zoo.-Ej!-poczułan szarpnięcie za plecak.-Zatrzymuj się jak do ciebie mówię.-przede mną stał Drake,który dręczył mnie w gimnazjum i skrzywdził.-Głucha jesteś!?-pokręciłam głową,a on zaczął mnie ciągnąć.

-Pro...sze zos...taw m...mnie-zaczęłam się jakąć,a wszyscy obserwowali co się dzieje.Nikt nie chce mi pomóc.

-Zamknij się!-nic już nie powiedziałam i zaciągnął mnie do męskiego kibla.Popchnął na ścianę.-Rozbieraj się!-zmroził mnie tym słowami.On chce mnie zgwałcić?-Co się kurwa lampisz!?Rozbieraj się!-zaczęłam zdjemować powoli swoje ciuchy.-Szybciej pokrako!-wkurzony podszedł do mnie i uderzył z pięści w twarz,a potem sam zabrał się rozbieranie mi bluzki.-No nie powiem Roberts,nawet masz dobre ciałko.-zmierzył wzrokiem mój biust.-Teraz się zabawimy.-wyjął telefon z kieszeni i zaczął pstrykać mi zdjęcia,a później chwyciła moja głowę i wsadził do pisuaru.Czułam wodę w buzi.

-Zos...-znowu zanurzył mi głowę w wodzie.Czułam,że to się znajdzie na stronie szkoły i będę pośmiewiskiem do końca swojego życia.

-To jeszcze nie koniec,kochana-oparł mnie o zimne kafelki.Nie widziałem co robi przez mokre włosy,ale później poczułam ból na moich ramionach i czole.On wypalał mi papierosem rany na skórze.

-Aaa!!!-chciałam mu się wyrwać.

-Ej!Obudź się!-usłyszałam stłumiony czyjś głos.-Kate!-otworzyłam oczy i nade mną stał Petter.-Boże,my...-przytuliłam go.Cała się trzęsłam i ciężko oddychałam.-Ciii...-chłopak zaczął mnie gładzić uspokajająco po plecach.-Nie myśl o tym.Jest obok ciebie teraz i nikogo tu nie ma.-jego głos był spokojny i uspokajało mnie to.Powoli zaczynałam normalnie oddychać.-Już lepiej?-odsunął się ode mnie na kilka centymetrów.

Zakazane życieWhere stories live. Discover now