Rozdział 16

180 9 0
                                    

POV Petter

Resztę weekendu spędziłem w domu.Nie miałem ochoty wychodzić z łóżka i pogoda mnie do tego nieprzekonywała.Rano w poniedziałek niechętnie wstałem jak zawsze i poczołgałem się do łazienki z ubraniami.Postanowiłem założyć białą bluzkę z nadrukiem i czarne do kolan spodenki.Potrzebowałem trochę innych kolorów na sobie.Gotowy zszedłem na dół.

-To moje urodziny będą,a nie twoje Emily.-znowu się kłócą te dzieciaki.

-Pff-dziewczynka prychnęła.-Jak chcesz,ale nie będę się bawić z dzieciakami.

-Emily!-gdzie jesteś Elizabeth.-Nienawidzę cię!-chłopak wbiegł we mnie i podniósł na mnie wzrok.Jego oczy były mokre od łez.-Petter.-przytulił się do moich nóg.

-Oj przestań się wydurniać Cody.-dziewczynka znalazła się w zasięgu wzroku.-Co chcesz?-zmarszczyła brwi.Ona na pewno ma 10 lat?

-Ja nic,ale może trochę milej dla brata?-westchnąłem.

-O kim mówisz?-założyła ręce na klacie.

-O Cody'm.-ona mnie nie lubi i nie uznaje mnie za swojego starszego brata.-Przecież oboje jesteście dzieciakami.

-Nie!Ja jestem dorosła.-zaśmiałem się.Ta dziewczyna mnie bawi.-Nie śmiej się ze mnie,idioto!

-Spokojnie,droga pani.-przeszedłem obok niej i potrzepałem ją po jej włosach.Pokierwałem się do kuchni na śniadanko.Cały czas ktoś za mną kroczył.-Co byś chciał,mały?-skierowałem wzrok na chłopca.

-Dziękuje.-wyszeptał.

-Nie ma za co,brzdącu.-chyba zaczynam lubić tego małego.Nie naprzykrza mi się.-Chciałabyś coś zjeść?

-Mhm.-otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem mleko oraz płatki z szafki.

-Nie mów nic rodzicom,że ci to daje.-chłopiec kiwnął głową i oboje usiedliśmy przy wyspie.Właściwie to ja mu pomogłem usiąść.-A tak w ogóle gdzie oni są?-było w miarę cicho za cicho.

-Pojechali gdzieś poza miasto.-ten dzieciak wiele wie.

-Zostawili was samych?

-Nie,a ty?-przekrzywił głowę,a jego oczka zaświeciły się jak dwie gwiazdki na niebie.

-Co ja?-zmarszczyłem brwi.

-Jesteś w domu.-nie mów mi,że mam się wami zająć.

-Tylko nie to.-chwyciłem telefon i miałem jedną wiadomość od ojca.

Od Harryego:                                                                                                                                                                          Wyjeżdżamy z Elizabeth do jej rodziców i musisz się zająć Emily oraz Codym.Zawieź ich do szkoły,odbierz i zrób coś dobrego do jedzenia(tylko ich nie zatruj)

-Dzięki tatku,a czym pojadę do szkoły?-w tym momencie przyszła wiadomość.

Od Harryego:                                                                                                                                                                          Zapasowy samochód stoi w garażu

-Super.-westchnąłem.

Włożyłem miski do zmywarki i zrobiłem kanapki dla tej dwójki.Emily zjadła coś w międzyczasie i nie odzywała się do mnie.Wszyscy gotowi wyszliśmy z domu i poszliśmy do garażu.Nawet lubię taty zapasowe autko.

Zakazane życieWhere stories live. Discover now