[5] Randka?

127 6 3
                                    

~Time skip, godzina 11.26~
~POV. Sana~

Razem z Tailsem poszliśmy do miasta aby coś zjeść. Zatrzymaliśmy się przy jakieś knajpce i zamówiliśmy naleśniki z bitą śmietaną i owocami. Uwielbiam je (oczywiście nie tak jak chili-dogi). Po zjedzonym posiłku przez dobre 10 minut kłóciliśmy się o to, kto zapłaci. Nie chciałam aby marnował na mnie pieniądze, ale on pragnął się zachować niczym jakiś kurna mać gentlemen z filmu. Ehhhh... no cóż. Niech chłopak ma. Tak czy tak w domu włożę mu pieniądze do portfela, bo widziałam rachunek i wiem ile kosztowała moja porcja. Heh, na jedno wyjdzie. Gdy ,,zapłaciliśmy", wyszliśmy z knajpki, usiedliśmy na pobliskiej ławce i myśleliśmy co ze sobą zrobić. Nie chciało nam się jeszcze ani robić zakupów ani wracać do domu. Nagle Tails zrobił minę jakby go oświeciło.

- Zamknij oczy. - powiedział wstając z ławki równocześnie podając mi rękę. Popatrzyłam na niego jedynie podejrzliwie.

- Jeśli chcesz zrzucić mnie z klifu albo zabić i zostawić ciało w lesie to po pierwsze chce mieć napisane na nagrobku ,,tu spoczywa najszybsza kobieta w kosmosie" a po drugie będę cię straszyć każdej nocy i zsyłać na ciebie burze i błyskawice abyś nie mógł spać. - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.

- Okej to jednak zostańmy - odparł a po chwili zaczęliśmy się głośno śmiać - no chodź. Nie gryzę. - dodał, a ja zamknęłam oczy i chwyciłam go za rękę - trzymaj się mocno! - dopowiedział, a ja zrobiłam to o co prosił. Złapałam go drugą ręką i mocno ją ścisnęłam. Nagle poczułam, że tracę grunt pod nogami i równocześnie unoszę się w powietrze.

- Emm... Tails? Czy ty lecisz? - zapytałam niepewnie.

- A i owszem - odpowiedział pewnie.

- Ekstra! Dawno z tobą nie latałam! Mogę otworzyć oczy... ? - zapytałam błagalnie.

W tym lesie bardzo brakowało mi towarzystwa mojego... przyjaciela...? Brata... ? Ehhh... sama nie wiem. Mam wrażenie... że czuje coś innego niż to. Sonic zawsze traktował go jak młodszego braciszka, lecz ja nigdy nie umiałam. Dla mnie on jest kimś więcej, niż tylko przyjacielem, czy bratem. Ja... chyba go lubię. Tak lubię lubię. A latanie z nim szczególnie uwielbiałam. Serio! Widoki są E K S T R A!

- Zaraz - powiedział.

Ehhh... no prawdziwa katorga! Pod sobą mam pewnie takie widoki, że zabrały by mi dech w piersiach, i nie mogę ich zobaczyć! Zemszczę się, Tails...

~ Time Skip, godzina 11.43~

Lecieliśmy kilka minut, aż nagle wylądowaliśmy. Tails delikatnie postawił mnie na ziemi, a potem sam stanął. Położył mi jedną rękę na oczach, a dugą na plecach i delikatnie mnie pchał, abym wiedziała w która stronę mam iść. Szliśmy dłuższą chwile, aż nagle się zatrzymaliśmy.

- Okej... teraz możesz otworzyć oczy! - powiedział Tails zdejmując mi rękę z oczy i pleców. Po jego tonie można było wnioskować, ze jest z siebie bardzo zadowolony.

Zrobiłam to, o co poprosił. Otworzyłam oczy, i zaniemówiłam. O M G. TO MIEJSCE JEST DELIKATNIE MÓWIĄC ZARĄBISTE!!! Byliśmy nad cudownym jeziorem z dwoma wodospadami, a w przeciwieństwie do mojego brata uwielbiam wodę! Mogłabym pływać w niej godzinami! Sonic nigdy tego nie zrozumie, ale chłopak nie wie co traci! A to miejsce... naprawdę odebrało mi mowę.

- Podoba ci się? - zapytał Tails, który nagle znalazł się obok mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



- Podoba ci się? - zapytał Tails, który nagle znalazł się obok mnie.

- JAK TY ZNALAZŁEŚ TAKĄ KOZACKĄ MIEJSCÓWKĘ!? TU JEST ZARĄBIŚCIE! CISZA, SPOKÓJ I PIĘKNY WIDOK!!! CHŁOPIE, JAK!? - zapytałam łapiąc go za ramiona i nim potrząsając.

- DOBRA DOBRA POWIEM CI WSZYSTKO, BĘDĘ ZMYWAŁ ZA CIEBIE NACZYNIA, ALE PUŚĆ! - na jego słowa niezmiernie się ucieszyłam. Nienawidzę zmywać naczyń, a zmywarka się nam dwa dni temu zwaliła. Przestałam nim trząść, lecz cały czas go trzymałam.

- Do naprawienia? - zapytałam a on szybko kiwnął głową. Po tym go puściłam. - a teraz mów!

- cóż... po twoim... zaginieciu, było mi bardzo przykro i trochę zamknąłem się w sobie. Często włuczyłem się po lasach albo parkach. Pewnego dnia się zgubiłem i przypadkiem znalazłem to miejsce. Postanowiłem tu zostać na chwile, lecz przeliczyłem się z czasem i zanim się obejrzałem było już ciemno. Postanowiłem wrócić do domu, a gdy już to zrobiłem, Sonic czekał na mnie przy drzwiach i jak on ma w zwyczaju najpierw mocno przytulił mówiąc, że skoro stracił ciebie to nie chce stracić mnie, a potem popierniczył i kazał nigdy więcej tak nie znikać. Po tym trochę się otworzyłem, i obiecałem mu, ze już nigdy tak nie zrobię. - powiedział mi to i momentalnie zaczął płakać.

O nie nie nie nie nie! Nie chciałam go doprowadzić do płaczu! Chciałam do niego podbiec i go przytulić, lecz nagle usłyszałam głosy za mną, przez co Tails momentalnie się zerwał. spojrzał za mnie i wryło go w ziemie. Zaczęłam się powoli obracać i zobaczyłam ludzi których w tym momencie najmniej chciałam spotkać.

_______________________________________________________

Bardzo dziękuje Pax303 za pomysł na nazwę shipu Sana x Tails, czyli SanTails. Dziękuje Ci😊

Chaos we mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz