Część pierwsza

1K 37 4
                                    

Krótki wstęp, czyli co powiniście wiedzieć przed przeczytaniem:

Akcja zaczyna się dziać kiedy Szmalcownicy łapią trio i zaprowadzają do Dworu Malfoyów, gdzie Hermiona jest przesłuchiwana i torturowana przez Bellatriks Lestrange. Zgredek przybywa im na pomoc i zabiera wszystkim oprócz Hermiony. Nie zdołał po nią wrócić, bo Voldemort zdążył już przybyć na miejsce i nałożyć zaklęcie ochronne na dwór. Hermiona zostaje uwięziona, a on chce to wykorzystać wyciągając z niej informacje na temat kryjówki Harrego, którzy ukrywają się na Grimmuald Place 4.

_________

Minęły trzy dni kiedy Potter uciekł z Malfoy Manor, a on coraz częściej zaczął się zastanawiać kiedy wdrążyć drugi etap łamania więźnia. Voldemort dał mu czas. Nie powiedział ile, ale wiedział, że jego życie zależało od jego dobrego samopoczucia. Czy cieszył się z tego zadania? Nie, nie chciał tego robić. Pomimo tego, że nią gardził... Że jej nienawidził... To naprawdę nie chciał jej robić jakiejkolwiek krzywdy, nie chciał jej torturować. Nie chciał słyszeć jej krzyku, tak jak wtedy kiedy to ciotka ją torturowała w salonie.

- Draco?

Wzdrygnął się kiedy usłyszał głos matki, która zajrzała do pokoju. Oderwał wzrok od księgi  z zaklęciami, której i tak już nie studiował od kilku dni, a dokładnie trzech. Od tamtego momentu jego myśli były skupione na jednej z gryfonek, która właśnie siedziała w lochach w Malfoy Manor.

- Co robisz? – zapytała Narcyza siadając na fotelu koło biurka, przy którym właśnie siedział jej jedyny syn.

- Uczę się na OWUTemy – odpowiedział jakby automatycznie zamykając księgę.

- Doskonale wiemy, że żadnych OWUTemów nie będzie. Może za rok, ale na pewno nie teraz, Draco...

- Co się stało, matko? Podejrzewam, że nie przyszłaś tu z troski o moją edukację, a nawet chociażby o dobre samopoczucie.

Narcyza westchnęła, ale kiwnęła głową.

- Masz jakiś pomysł jak wydobyć z niej tę informację?

- Nie dostaje jedzenia i wody od trzech dni. Myślę, że to dobry początek.

- Sądzisz, że to pomoże? – dopytywała dalej zmartwiona losem syna. Doskonale wiedziała do czego był zdolny Voldemort i teraz jej jedyny syn był w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Jego życie zależało od Hermiony Granger...

- To posunę się dalej. Cruciatus może załatwi sprawę – odparł beztrosko, ale sama myśl, że musiałby na nią go rzucać nie napawała go entuzjazmem.

- Tylko nie posuwaj się za daleko, dobrze Draco?

- Co masz na myśli?

- Wiesz do czego są zdolni szmalcownicy, prawda? Odkąd przyprowadzili ich do nas to patrzyli na tę dziewczynę jak na zdobycz... A teraz znowu tu są – dodała lekko przerażona. Czy ona również się ich bała wiedząc, że nie mają prawa dotknąć kobiety wysoko urodzonej?

- Przecież to szlama, matko – przerwał jej lekko zirytowany, ale również zdziwiony tym, że matkę martwił los tej dziewczyny. – Jak mi o wszystkim opowie to sam im ją oddam. Taki ma być jej los i nie możemy tego zmieniać – kontynuował twardo trzymając się swoich postanowień.

- Ale jest kobietą. Nawet szlama nie zasłużyła sobie na gwałt. Torturuj ją, zrób jej krzywdę, ale nie taką. Proszę Cię... Zdobądź od niej informacje i ją zabij...

Draco westchnął, ale nic nie odpowiedział. Jedynie podniósł się z krzesła i wyszedł z pokoju. Zamierzał sprawdzić czy trzy dni bez jedzenia i wody przyniosły zamierzony efekt.

Romantyzm | Dramione | ZakończoneWhere stories live. Discover now