Część druga

611 30 2
                                    

Hermiona krzyknęła tylko raz. Więcej już nie była w stanie. Opadła z sił. Straciła przytomność czym przestraszyła swojego oprawcę. Draco niewiele myśląc upuścił różdżkę z dłoni i podbiegł do nieprzytomnej dziewczyny. Złapał ją za twarz i lekko spoliczkował. Nic. Żadnej reakcji.

- Granger... No już, proszę Cię. Ocknij się – szeptał rozpaczliwie kiedy dziewczyna dalej nie reagowała na jego dotyk.

Usiadł obok niej na posadzce i wziął jej bezwładne ciało w swoje ramiona. Czuł jak do jego oczu cisną się łzy, kilku nawet pozwolił spłynąć po policzkach, ale szybko je otarł. Miał nadal nadzieję, że Granger niedługo się ocknie, a nie chciał, żeby wiedziała jak bardzo go przestraszyła. Wiedział, że ten Cruciatus to już za dużo jak na jej drobne ciało, ale musiał to zrobić. Musi wydobyć z niej informację za wszelką cenę. Musiał... Bo inaczej to on zapłaci najwyższą cenę. Voldemort go zabije i to bez chwili wahania. Nikt tu nie był bezpieczny. Równie dobrze może go zabić dla czystej rozrywki i dać na obiad Nagini.

Nie chciał takiego życia, ale był już na nie skazany. Lucjusz był ostrym rodzicem. Nie uznawał żadnego sprzeciwu. Zarażał go swoją nienawiścią do mugoli i mugolaków, ale kiedy to drobne ciało mugolaczki nie wytrzymało kolejnego Crucio zrozumiał... Ona była taka jak on. Ona miała prawo do szczęścia tak jak on, więc jakim prawem go jej odbierał? Bo musiał... Jej życie albo jego. Ktoś z nich będzie musiał umrzeć, a on był zbyt wielkim tchórzem, żeby się za nią poświęcić.

Czemu w ogóle tak o tym myślał? Kim Granger była dla niego, że myślał o poświęceniu własnego życia, żeby ona mogła żyć? Nienawidził jej w szkole, ale czy prawdziwie? Dała mu kiedykolwiek powód, żeby ją nienawidził? Tak, dała mu w twarz na trzecim roku, ale w głębi serca wiedział, że sobie na to zasłużył. Był inny powód? Przyjaźniła się z Potterem. Tak, ale to nadal nie był powód. Nawet Pottera nie nienawidził, po prostu go nie tolerował, więc co takiego zrobiła, że ją znienawidził? Przychodziła mu jedna myśl do głowy, ale nie mógł jej do siebie dopuścić. Nie byłby w stanie nikogo pokochać, a tym bardziej nie jej. Nie tej kobiety, która nim gardziła.

- Grimmuald Place 4 – wzdrygnął się kiedy usłyszał jej cichy szept przy swoim uchu. Kaszlnęła cicho kiedy ją od siebie odsunął. Hermiona nic nie odpowiedziała na temat jego szklistych oczu. Wiedziała, że źle robi zdradzając swoich przyjaciół, ale mogła mieć tylko nadzieję, że jej to wszystko wybaczą. Nie była w stanie już wytrzymać kolejnego jego zaklęcia. Wiedząc, że to on ją rani bolało jeszcze bardziej niż robiła to Lestrange. Brzmiało to dość dziwnie, ale taka była prawda. Nie wiedziała czemu tak było, ale fakt był faktem, że jego zaklęcia bolały ją bardziej mimo, że były o wiele słabsze od klątw Lestrange.

- Wiesz, że tymi słowami skazałaś siebie na śmierć? – zapytał patrząc na jej zbolałą twarz. Chciał ją już od siebie odsunąć, ale w ostatniej chwili złapała go za ramię. Teraz nie potrafił tego zrobić. Widział jak łzy spływają po jej policzkach. Widział w jej oczach, że była już pogodzona ze swoim losem. Naprawdę była gotowa poświęcić swoje życie? Nie chciała nawet spróbować uciec? Całe życie na nią czekało, ale... ale co to za życie?

- Wiem, Draco... Zrób to szybko. Proszę

Ale ty jesteś głupia, Granger, warknął w myślach opuszczając jej ciało ponownie na zimną posadzkę. Przez chwilę obserwowali siebie nawzajem, aż w końcu Hermiona skuliła się w kłębek i przymknęła oczy. Draco wykonał swoje zadanie. Teraz jedynie musiał przekazać tę informację Voldemortowi.

Skierował się do wyjścia z lochów. Zatrzymał się tylko raz, żeby jeszcze raz spojrzeć na jej drobne, pokaleczone ciało. Ty albo ona, pomyślał raz jeszcze chcąc dodać sobie siły, żeby wejść po schodach i spotkać się z Voldemortem. W głębi serca wiedział, że źle robi, ale strach o własne życie nad nim zwyciężył. Musiał wszystko powiedzieć, żeby ratować swoje życie... Chciał żyć. Chciał, żeby ta wojna już się skończyła, ale czy mógłby spokojnie żyć, gdyby to Voldemort wygrał? Takie sytuacje jak dzisiaj byłyby na porządku dziennym.

Romantyzm | Dramione | ZakończoneWhere stories live. Discover now