4

3 0 0
                                    

POMOC
-
NIE PRZYDATNA

POV: George

Słońce weszło na niebo pokazując swoje piękne kolory walcząc jeszcze z nocą, a innymi słowami mogę to określić jako wschód słońca. Promienie mnie obudziły, nie obudziły jednak blondyna w masce na twarzy, który leżał obok mnie. Wyglądał tak niewinnie kiedy spał, że aż szkoda było go obudzić, dlatego więc zacząłem pakować gliniane naczynia do koszyków i przygotowywać konie do jazdy.

Nie spodziewałem się jednego tego co się potem stało. Blondyn albo nie spał, a tylko udawał (przez maskę jednak ciężko stwierdzić co mój towarzysz robił dokładniej), że śpi. Potrzedl do mnie od tyłu i zarzucił mi swoją pelerynę (bardziej płaszcz w ten chwili) na głowę i zaczął się ze mną  szarpać, ale na tyle lekko, że na spokojnie mogłem wydostać się z pod jego ucisku. Było to dość zabawkę, jednak brakowało mi takiej zaczepi z jego strony.

-Ej wystarczy już, udusisz mnie zaraz haha~ George

-A ja proponuję to jeszcze uczcić alkoholem. Wolność, wolność i zabawa!!~ Dream

-Dobra. Chodź do domu i zobaczymy co i jak, chociaż i tak jestem za tym, aby uczcić nasze pierwsze postępy~George

|Skip Time|

Dream znalazł jakieś wino, a ja przygotowałem coś do jedzenia. Trochę nam to zeszło bo kiedy skończyliśmy było już około południa.. jestem tutaj już 3 lata, a nadal nie potrafię określić która jest godzina patrząc po tym jak słońce jest wysoko na niebie, Dream'owi idzie to znacznie łatwiej tylko, że on jest tutaj znacznie dłużej. Tak mi się przynajmniej wydaje.

W między czasie zaczęliśmy opowiadać sobie jakieś historie z wcześniej i świetnie się przy tym bawiliśmy. Nie pamiętam kiedy ostatnio doprowadziłem się do takiego stanu, a kac tutaj będzie jeszcze większym wyzwaniem, ale no cóż. Trzeba przecierpieć

***

Ja obudziłem się gdzieś w kącie, a Dream spał na stole cały ośliniony i głośno chrapał. Nie wiem jakim cudem on mnie wcześniej nie obudził. Na zewnątrz usłyszałem hałas, ale nie jakby nawet jakieś dzikie zwierzę tylko coś jeszcze gorszego. Może to już koniec tego świata? Smoki? To faktycznie mógłby być smoki.. resztakmi sił jeszcze wstałem i podszedłem do drzwi, które były wcześniej otwarte na oścież i wtedy to zobaczyłem..

...SapNap i Wilbur byli w jakiś dziwnych strojach. Nie były to stoje astronautów ani nic z tych rzeczy, wyglądali jakby czegoś szukali. Byli daleki kawałek ode mnie więc pobiegłem w ich stronę (przewracając się kilka razy po drodze)

-Hej! Chłopaki! Jestem tutaj! SapNap! Wilbur!~ George

Chwila? Czy oni mnie nie słyszą? Czy oni mnie wogole widzą? Co tu jest nie tak i o co chodzi. Mam zbyt wiele pytań.. chcę wrócić, chcę aby oni mnie zauważyli. Opadłem na ziemię, zacząłem płakać, a Dream musiał to widzieć bo przyszedł do mnie.

-Przegraleś grę, odszedłeś od nich. Oni nie mogą cię zobaczyć ani usłyszeć. Pamiętasz?~ Dream

-Pamietam.. wszystko już pamiętam, ale problem w tym, że chyba nie chce pamiętać. Ja chcę po prostu wrócić! Chcę znów obudzić się w Londynie, chce ich spotkać.. chce pójść na grób mojego przyjaciela. Tak bardzo chcę~ George

-To może wydawać się nie fair, ale no już. Chodź do środka. Swoją drogą zabrałbym cię do tego twojego zmarłego przyjaciela, ale już chyba za późno i nie wiem czy dam jeszcze radę~ Dream

-Nie musisz nic robić. Zrobiłeś już dla mnie wiele, chodźmy się po prostu już położyć. Chce o tym zapomnieć i jutro zająć się kacem..~ George

Nawet nie posprzątaliśmy, po prostu poszliśmy do łóżek. Chciałem pójść spać i obudzić się w Londynie. Jak dawniej...

Nature | DreamNotFoundWhere stories live. Discover now