5

5 0 0
                                    

KEPLER
-
NIGDY NIE ISTNIAŁO

POV: George

Nie chcę dalej tego ciągnąć pomimo iż uważam, że odnowienie kontaktu było dobrym pomysłem to jednak sądzę, że pora to przerwać. Kiedy ujrzałem Wilbura i Sap'a wszystko się zmieniło, dopiero wtedy sobie uświadomiłem jak bardzo chcę do nich wrócić.
Kepler.
Oficjalnie nie nawiedze z tego miejsca. To ono sprawiło, że teraz cierpię chociaż nie muszę.

To zabrzmi dziwnie pomimo iż poruszałem ten temat, ale chcę do DOMU. Chce obudzić się rano w Londynie, grać w Minecraft, pracować, spotykać się z przyjaciółmi, poznać swoją drugą połówkę, wyjechać gdzieś i poznać świat. Chcę poznać świat, ale ten w którym są ludzie, a nie wytwór mojej wyobraźni.

Nigdy nie wiem czy to wszystko nie okaże się jakimś żartem, wytworem mojego umysłu. Chociaż i tak wiem, że nie żyje w tamtym świecie, kiedy tylko poruszam temat tamtego świata itp Dream od razu przypomina mi to, że nie żyje. Potrzebuje ochłonąć od tego wszystkiego, od kaca też. Muszę gdzieś wyjść

|Skip Time|

Nie wiem jak długo już idę przed siebie, ale wokół mnie jest tylko i wyłącznie las, cichy las, jakby wzzytsko tu było martwe. Żadnych śladów zwierząt, a ptaki? Nie ma ich tutaj. Oglądając mapy, które Dream przyrządzał przez cały czas też nie widziałem tego miejsca, pomimo tego, że w Kepler niemal wszędzie jest las to jeszcze nigdy nie widziałem lasu w którym znajduje się jaskinia. To znaczy nie do końca jaskinia, dlatego, że ta powstała na skutek tego, że jakieś skały (żadnych w okolicy nie było) się zawaliły, a pod niby powstała wolna przestrzeń

Około 10 metrów dzieliło mnie od tego żeby odpocząć w jaskini, kiedy pomiędzy koronami drzew zauważyłem, że jest burza. Nie miała ona dopiero nadejść, ona już była. Nawet nie wiem kiedy to się stało, tak jakby w jednej chwili miał nadejść koniec świata bo tak to wyglądało. Wiatr był tak silny, że wyrywał drzewa z korzeniami, a problem był taki, że jestem w lesie gdzie jest sporo drzew.

Chciałem się schować więc pobiegłem schować się w jaskini, ale po drodze musiałem się o coś potknąć, kiedy już podniosłem zauważyłem Dreama'a który w ręce trzymał patyk (?) Nie wiem dokładnie co to było, nie zdążyłem się przyjrzeć, a to dlatego, że Dream uderzył mnie tym w głowę. Uderzenie było na tyle mocne, że zemdlałem, ale jednak nie dokonca...

... otworzyłem oczy, ale tym razem byłem na moście, ale jakby na moście który jest na ziemi. Dream tym razem trzymał kij baseball'owi w ręce

Dream: Wiesz, że jesteś śmieciem? Zniszczyłeś mi życie! Mogłeś nigdy nie pojawić się w Kepler

George: O czym ty mówisz? Chcieliśmy to naprawić?

Dream: Chcieliśmy? Chyba tu chciałeś! Nawet nam się to nie udało! Słońce z tym. To koniec!

George: Chwila co-

Dream popchnął mnie kijem w dół. Widziałem jego uśmiech kiedy widział jak spadam, ale na dnie nie było wody. Chciałem krzyczeć, ale nie mogłem, chciałem też płakać, ale nie mogłem. Nie wiedziałem co się dzieje, nie wiedziałem co robić, ale długo nie musiałem się zastanawiać

Poczułem jakbym uderzył o ziemię

Obudziłem się w szpitalu, szybko podniosłem się z łóżka do siadu. Rozejrzałem się do okoła, a obok mnie na krześle i oparty o ścianę spał Wilbur wywnioskowałem, że było już późno albo nie spał zbyt długo. Na stoliku obok było mnóstwo listów i kartek gdzie ktoś rzeczy mi powrotu do zdrowia.
Opadłem już w spokoju na poduszkę wiedząc, że ten koszmar się skończył. Westchnąłem, ale chyba tak głośno, że Will się obudził

Wilbur: GEORGE!!!

George: Co.. wiem, że jestem w szpitalu, ale co się stało

Wilbur: Wtedy w twojej sypialni.. trzy lata temu.. zemdałes, a wszytscy myśleliśmy, że umarłem. Lekarze stwierdzili, że to coś takiego jak śpiączka. Nie mogę się już doczekać kiedy spotkasz Sap'a i Karl'a!

George: Kepler? Nie ma go? Byliście tam.. pamiętam.. chyba pamiętam chociaż nie chce pamiętam

Wilbur: Spokojnie. Nie musisz się mi z niczego tłumaczyć, pójdę po lekarza i powiem, że już się wybudziłeś

George: Dziękuję.. dziękuję za wszystko. Zawsze przy mnie jesteś, nawet kiedy jestem w śpiączce przez trzy lata

Wilbur: Ostatnia umarła nadzieja, a ty jeszcze żyłeś. Długo mógłbym jeszcze czekać

Brunet uśmiechnął się i wyszedł. To koniec, nie wrócę tam, nie spotkam go, ale wreszcie mogę zrobić to ci chciałem zrobić tam - spotkać moich przyjaciół, pójść do kina, nagrać coś bo po trzech latach pora coś nagrać, obejrzeć film na Netflix

Wreszcie koniec
Wygrałem z nim
Wygrałem grę, a Dream się mylił
WYGRAŁEM

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 06, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nature | DreamNotFoundWhere stories live. Discover now