~Chapter 20~

1K 72 36
                                    

Lee Minho pov.

    Odkąd Jisung wyszedł na spotkanie z Jeonginem cały czas myślałem o naszym pocałunku. Miałem wrażenie, że zrobiłem coś nie tak, coś, co może wpłynąć na moją relację z młodszym w niekoniecznie pożądany sposób.. ale właściwie... Jaki był mój upragniony efekt tego co zrobiłem?

   Właśnie z takimi myślami siedziałem całe dwie godziny na kanapie w salonie. Czy doszedłem do jakiegoś sensownego wniosku i znalazłem odpowiedź na pytanie "Na co liczyłem?".. cóż nie. Czy liczyłem na to, że młodszy wpadnie mi w ramiona mówiąc jak bardzo liczył na nasz pocałunek od dłuższego czasu, a po tym wyznam mu miłość? Zamieszkamy razem z Soonie, Doongie i Dori (co de facto już się stało) i będziemy ze sobą do końca życia, kochać się i żyć w wiecznym pokoju, w idylli? Nie, bo życie to nie jest tanią komedia z playera, czy innego netflixa. Ale.. z drugiej strony, jeśli pomyśleć o tym jak chciałbym żeby moja relacja z Jisungiem się dalej rozwijała.. właśnie tego chciałbym w przyszłości. Jeśli mam być szczery byłem sobą zawiedziony. Przecież miałem się nie zauroczyć.. miałem skupić się na pracy i póki co tym tokiem miało iść moje życie. A co z tego wyszło? Jakiś czas temu pojawia się w moim życiu ofiara tragicznego wypadku, młody chłopak, swoją niewinną duszą i niezwykłym wyglądem mnie oczarowuje, a ja nie potrafię.. no dobra, nie chcę się przed tym bronić bo on był po prostu.. wyjątkowy.

   Słysząc ciche skrzypnięcie otwieranych drzwi od razu się wyprostowałem i spojrzałem na osobę. Uśmiechnąłem się widząc w nich Jisunga. Wziąłem głębszy wdech wiedząc, że musimy pogadać i im wcześniej to zrobimy, tym lepiej dla nas.

- Cześć! - usłyszałem ciepły głos młodszego i jego lekkie kroki jak gdyby dwie godziny temu nic, a nic się nie stało.

- Hej Jisungie - uśmiechnąłem się życzliwie do niego.

   Młodszy usiadł obok mnie na kanapie cały czas mając dobry humor i roztaczając dookoła radosną aurę. Tak bardzo nie chciałem mu tego psuć naszą rozmową. Spuściłem głowę zastanawiając się od czego zacząć, tak, żeby jak najmniej zepsuć naszą relację.

- Jeśli chodzi o to co stało się przed moim wyjściem.. - zaczął spokojnie i zerknął na mnie. - Nie myślmy, ani nie mówmy o tym. Było minęło, po prostu.. musimy o tym zapomnieć i żyć dalej, nie? - uśmiechnął się promiennie. 

- Jisung.. chodzi właśnie o to, że nie chcę zapominać - powiedziałem przenosząc wzrok na młodszego chłopaka - Wszystko rozchodzi się o to, że nie potrafię zapomnieć. Myślę o tobie, o tym co się stało. Myślę i martwię się o to jak się czujesz... co czujesz.. - wyrzuciłem to z siebie w końcu czując swego rodzaju ulgę, ale zdając sobie sprawę z tego, że powiedziałem to na głos przy chłopaku w którym się zauroczyłem, ciężko westchnąłem. - Uznajmy, że nie powiedziałem tego na głos - powiedziałem i chciałem wstać, ale zatrzymała mnie ręka młodszego.

   Zerknąłem na nasze dłonie, po czym przeniosłem wzrok na twarz Jisunga. Był jeszcze bardziej zmieszany i zagubiony. W tej chwili żałowałem, że powiedziałem to na głos. Miałem wrażenie, że go wpędziłem w stan, w którym człowiek jest na tyle rozbity, że nie może racjonalnie myśleć i udzielić sensownej odpowiedzi nawet na najłatwiejsze pytanie typu "Jakiego koloru jest niebo".

- Naprawdę Cię przepraszam. Nie chciałem Cię w jakimś stopniu... skrzywdzić - powiedziałem cicho i spojrzałem na niego przepraszająco.

- Nie, nic się nie stało. Jest w porządku. To urocze jak się o mnie troszczysz i jak bardzo wziąłeś do serca swoje słowa o tym, że będziesz dla mnie jak rodzina. - uśmiechnął się promiennie i wstał z kanapy wtulając się we mnie. 

- Tak.. właśnie o to chodziło.. rodzina - szepnąłem obejmując go.

   Czy zabolało mnie to gdzieś tam w środku? Oczywiście, że tak, bo nie chodziło mi o naszą "rodzinną" relację.. chodziło o coś innego. Wziąłem głębszy wdech myśląc o tej całej sytuacji, pełnej niedomówień i pełnej przeinaczania słów. Dlaczego to się działo? Czy ta cała sytuacja miała na celu mi coś pokazać? Czy może miała mi uświadomić, że wchodzenie w związki nie jest dla mnie? Cholera.. dlaczego to zaczęło być dla mnie aż tak trudne, niezrozumiałe i zawiłe? Tyle pytań i tyle samo braku wiedzy i kompetencji żeby na nie odpowiedzieć.

- Jutro jadę na uczelnię. Muszę dowieźć jedną rzecz, przy okazji pozwiedzam budynek. - przerwał niezręczną ciszę Jisung.

- Jasne, ale obiecaj mi proszę, że będziesz się mocno pilnował i będziesz bardzo na siebie uważał. Dobrze? - zapytałem głaszcząc go lekko po głowie.

- Tak jest! - uśmiechnął się radośnie wtulając się ponownie w mój tors. Jeżeli miał coś słyszeć, to teraz na pewno słyszał przyspieszone bicie mojego serca. W myślach tylko się modliłem, żeby nie zwrócił na to uwagi. 

- Nie jesteś zmęczony? - zapytałem zgarniając mu włosy z czoła.

- Jestem troszeczkę, ale jest okej - powiedział i sam sobie zaprzeczył cichym ziewnięciem. Cicho się zaśmiałem zakrywając mu usta dłonią.

- Leć spać młody, nie przemęczaj się - poprosiłem i lekko go poklepałem po ramieniu.

- Chyba tak zrobię, dziękuję za dzisiaj Minho - uśmiechnął się i pomachał mi po czym pobiegł do swojego pokoju.

    Cicho westchnąłem i wziąłem swój telefon. Wybrałem moją konwersację z Felixem i napisałem do niego.

Minho:

Śpisz Lix? Będziesz jutro w szpitalu?

Felix:

Nie śpię i tak, będę jutro. Wszystko dobrze?

Minho:

Sam nie wiem.. mocno się pogubiłem z myślami

Felix:

Skoro ty się gubisz z myślami to się dzieje coś poważnego.

Proponuję jutro w przerwie obiadowej, pójdziemy do altanki pogadać.

Minho:

Tak, proszę.

Felix:

W takim razie do jutra

    Po tej wiadomości odłożyłem telefon na szafkę i podłączyłem go do ładowania. Wstałem z kanapy i poszedłem do swojego pokoju gdzie od razu przebrałem się w ubrania do spania. Usiadłem na łóżku przykrywając się kołdrą. Wiedziałem, że dzisiaj i tak nie zasnę przez natłok myśli i zbyt dużo wydarzeń z dzisiejszego dnia, ale mimo wszystko chciałem spróbować złapać trochę snu.

    Minęła godzina... dwie... a sen dalej nie przychodził. Jedyne co zaprzątało moje myśli to był właśnie ON. Zrezygnowany otworzyłem powieki i spojrzałem pustym wzrokiem w sufit zdając sobie sprawę z jednej, ważnej rzeczy...

Lee Minho się zakochał

_________________

Ayo!

I kolejny rozdział, w którym nasi bohaterowie troszeczkę się pogubili w swoich własnych uczuciach, a już szczególnie nasz kochany kociarz. Ale spokojnie, gwarantuję, będzie dobrze ^^

Miłego dnia/wieczorku/nocki

Nelleye

Car cr(u)sh|MinSung|pt.1Where stories live. Discover now