Lee Minho pov.
Odkąd Jisung wyszedł na spotkanie z Jeonginem cały czas myślałem o naszym pocałunku. Miałem wrażenie, że zrobiłem coś nie tak, coś, co może wpłynąć na moją relację z młodszym w niekoniecznie pożądany sposób.. ale właściwie... Jaki był mój upragniony efekt tego co zrobiłem?
Właśnie z takimi myślami siedziałem całe dwie godziny na kanapie w salonie. Czy doszedłem do jakiegoś sensownego wniosku i znalazłem odpowiedź na pytanie "Na co liczyłem?".. cóż nie. Czy liczyłem na to, że młodszy wpadnie mi w ramiona mówiąc jak bardzo liczył na nasz pocałunek od dłuższego czasu, a po tym wyznam mu miłość? Zamieszkamy razem z Soonie, Doongie i Dori (co de facto już się stało) i będziemy ze sobą do końca życia, kochać się i żyć w wiecznym pokoju, w idylli? Nie, bo życie to nie jest tanią komedia z playera, czy innego netflixa. Ale.. z drugiej strony, jeśli pomyśleć o tym jak chciałbym żeby moja relacja z Jisungiem się dalej rozwijała.. właśnie tego chciałbym w przyszłości. Jeśli mam być szczery byłem sobą zawiedziony. Przecież miałem się nie zauroczyć.. miałem skupić się na pracy i póki co tym tokiem miało iść moje życie. A co z tego wyszło? Jakiś czas temu pojawia się w moim życiu ofiara tragicznego wypadku, młody chłopak, swoją niewinną duszą i niezwykłym wyglądem mnie oczarowuje, a ja nie potrafię.. no dobra, nie chcę się przed tym bronić bo on był po prostu.. wyjątkowy.
Słysząc ciche skrzypnięcie otwieranych drzwi od razu się wyprostowałem i spojrzałem na osobę. Uśmiechnąłem się widząc w nich Jisunga. Wziąłem głębszy wdech wiedząc, że musimy pogadać i im wcześniej to zrobimy, tym lepiej dla nas.
- Cześć! - usłyszałem ciepły głos młodszego i jego lekkie kroki jak gdyby dwie godziny temu nic, a nic się nie stało.
- Hej Jisungie - uśmiechnąłem się życzliwie do niego.
Młodszy usiadł obok mnie na kanapie cały czas mając dobry humor i roztaczając dookoła radosną aurę. Tak bardzo nie chciałem mu tego psuć naszą rozmową. Spuściłem głowę zastanawiając się od czego zacząć, tak, żeby jak najmniej zepsuć naszą relację.
- Jeśli chodzi o to co stało się przed moim wyjściem.. - zaczął spokojnie i zerknął na mnie. - Nie myślmy, ani nie mówmy o tym. Było minęło, po prostu.. musimy o tym zapomnieć i żyć dalej, nie? - uśmiechnął się promiennie.
- Jisung.. chodzi właśnie o to, że nie chcę zapominać - powiedziałem przenosząc wzrok na młodszego chłopaka - Wszystko rozchodzi się o to, że nie potrafię zapomnieć. Myślę o tobie, o tym co się stało. Myślę i martwię się o to jak się czujesz... co czujesz.. - wyrzuciłem to z siebie w końcu czując swego rodzaju ulgę, ale zdając sobie sprawę z tego, że powiedziałem to na głos przy chłopaku w którym się zauroczyłem, ciężko westchnąłem. - Uznajmy, że nie powiedziałem tego na głos - powiedziałem i chciałem wstać, ale zatrzymała mnie ręka młodszego.
Zerknąłem na nasze dłonie, po czym przeniosłem wzrok na twarz Jisunga. Był jeszcze bardziej zmieszany i zagubiony. W tej chwili żałowałem, że powiedziałem to na głos. Miałem wrażenie, że go wpędziłem w stan, w którym człowiek jest na tyle rozbity, że nie może racjonalnie myśleć i udzielić sensownej odpowiedzi nawet na najłatwiejsze pytanie typu "Jakiego koloru jest niebo".
- Naprawdę Cię przepraszam. Nie chciałem Cię w jakimś stopniu... skrzywdzić - powiedziałem cicho i spojrzałem na niego przepraszająco.
- Nie, nic się nie stało. Jest w porządku. To urocze jak się o mnie troszczysz i jak bardzo wziąłeś do serca swoje słowa o tym, że będziesz dla mnie jak rodzina. - uśmiechnął się promiennie i wstał z kanapy wtulając się we mnie.
- Tak.. właśnie o to chodziło.. rodzina - szepnąłem obejmując go.
Czy zabolało mnie to gdzieś tam w środku? Oczywiście, że tak, bo nie chodziło mi o naszą "rodzinną" relację.. chodziło o coś innego. Wziąłem głębszy wdech myśląc o tej całej sytuacji, pełnej niedomówień i pełnej przeinaczania słów. Dlaczego to się działo? Czy ta cała sytuacja miała na celu mi coś pokazać? Czy może miała mi uświadomić, że wchodzenie w związki nie jest dla mnie? Cholera.. dlaczego to zaczęło być dla mnie aż tak trudne, niezrozumiałe i zawiłe? Tyle pytań i tyle samo braku wiedzy i kompetencji żeby na nie odpowiedzieć.
- Jutro jadę na uczelnię. Muszę dowieźć jedną rzecz, przy okazji pozwiedzam budynek. - przerwał niezręczną ciszę Jisung.
- Jasne, ale obiecaj mi proszę, że będziesz się mocno pilnował i będziesz bardzo na siebie uważał. Dobrze? - zapytałem głaszcząc go lekko po głowie.
- Tak jest! - uśmiechnął się radośnie wtulając się ponownie w mój tors. Jeżeli miał coś słyszeć, to teraz na pewno słyszał przyspieszone bicie mojego serca. W myślach tylko się modliłem, żeby nie zwrócił na to uwagi.
- Nie jesteś zmęczony? - zapytałem zgarniając mu włosy z czoła.
- Jestem troszeczkę, ale jest okej - powiedział i sam sobie zaprzeczył cichym ziewnięciem. Cicho się zaśmiałem zakrywając mu usta dłonią.
- Leć spać młody, nie przemęczaj się - poprosiłem i lekko go poklepałem po ramieniu.
- Chyba tak zrobię, dziękuję za dzisiaj Minho - uśmiechnął się i pomachał mi po czym pobiegł do swojego pokoju.
Cicho westchnąłem i wziąłem swój telefon. Wybrałem moją konwersację z Felixem i napisałem do niego.
Minho:
Śpisz Lix? Będziesz jutro w szpitalu?
Felix:
Nie śpię i tak, będę jutro. Wszystko dobrze?
Minho:
Sam nie wiem.. mocno się pogubiłem z myślami
Felix:
Skoro ty się gubisz z myślami to się dzieje coś poważnego.
Proponuję jutro w przerwie obiadowej, pójdziemy do altanki pogadać.
Minho:
Tak, proszę.
Felix:
W takim razie do jutra
Po tej wiadomości odłożyłem telefon na szafkę i podłączyłem go do ładowania. Wstałem z kanapy i poszedłem do swojego pokoju gdzie od razu przebrałem się w ubrania do spania. Usiadłem na łóżku przykrywając się kołdrą. Wiedziałem, że dzisiaj i tak nie zasnę przez natłok myśli i zbyt dużo wydarzeń z dzisiejszego dnia, ale mimo wszystko chciałem spróbować złapać trochę snu.
Minęła godzina... dwie... a sen dalej nie przychodził. Jedyne co zaprzątało moje myśli to był właśnie ON. Zrezygnowany otworzyłem powieki i spojrzałem pustym wzrokiem w sufit zdając sobie sprawę z jednej, ważnej rzeczy...
Lee Minho się zakochał
_________________
Ayo!
I kolejny rozdział, w którym nasi bohaterowie troszeczkę się pogubili w swoich własnych uczuciach, a już szczególnie nasz kochany kociarz. Ale spokojnie, gwarantuję, będzie dobrze ^^
Miłego dnia/wieczorku/nocki
Nelleye
YOU ARE READING
Car cr(u)sh|MinSung|pt.1
FanfictionLee Minho jest szpitalnym psychologiem. Opiekuje się osobami, które przebywają na szpitalnych oddziałach. Pewnego dnia trafia do szpitala młody chłopak - Han Jisung, który podczas wypadku stracił swoją rodzinę. Z początku bardzo to przeżywa, ale tr...