Rozdział 7.

294 14 2
                                    

Poprawiłam czarny materiał sukienki, który bardzo przylegał do mojego ciała. Patrzyłam na swoje odbicie, zastawiając się, czy na pewno wyjście do klubu było dobrym pomysłem. Wiedziałam, dlaczego tam szłam i trudno było mi przed samą sobą się przyznać, że to wszystko przez sms Fabiana. Nie potrafiłam wybić sobie jego z głowy, a na dodatek do głowy wpadł mi pomysł, by spędzić z nim wieczór. Na szczęście w ostatniej chwili odnalazłam zdrowy rozsądek i powstrzymałam się od głupiego ruchu w jego stronę.

Westchnęłam i przejechałam kilka razy czerwoną szminką po ustach. Uśmiechnęłam się do odbicia, ponieważ podobał mi się widok, który widziałam. Może nie byłam ideałem, lecz miałam dość wysoką samoocenę i lubiłam swoje ciało. Podobały mi się moje dość małe piersi, lecz za to bardzo duże i zaokrąglone biodra. Zielone oczy też mi się podobały, podobnie, jak ciemno - blond włosy, które sięgały mi do połowy pleców i lekko się kręciły.

Cholerka, sama siebie bym wyruchała.

Po chwili parsknęłam przez tą głupią i śmieszną myśl, a następnie wyszłam z łazienki i skierowałam się do wyjścia. Chwyciłam białą torebkę, pakując do niej telefon i wyszłam z mieszkania, zamykając dokładnie drzwi. Zarzuciłam włosy na ramię i weszłam do windy, zjeżdżając na sam dół. Wychodząc z windy, zobaczyłam znaną mi osobę.

– Cóż to się stało, że chcesz iść do klubu? – spytała się blondynka, patrząc na mnie ze zdziwieniem, ale również z małym uśmiechem na twarzy – Stało się coś? – uniosła brew do góry, a ja od razu pokiwałam przecząco głową.

– Nic takiego – mruknęłam, witając się z dziewczyną pocałunkiem w policzek – Mam ochotę się napić – dodałam, a dziewczyna uniosła podejrzanie kącik ust – No nie patrz tak na mnie! – krzyknęłam, parskając później śmiechem.

– Gdzie chcesz jechać? – spytała Eva, zaplatając ręce za piersiach. Zrobiłam to samo i chwilę się zastanawiałam, aż do głowy wpadł mi pewien pomysł.

– Tam, gdzie zawsze – odparłam, a usta dziewczyny rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. Kiwnęła głową i skierowałyśmy w stronę centrum.

Eva już po moim uśmiechu mogła stwierdzić, gdzie chciałam spędzić dzisiejszy wieczór. Jeszcze pół roku temu często chodziłyśmy do jednego klubu, który znajdował się w centrum Manhattanu. Spędzałyśmy tam prawie połowę nocy każdej soboty, dobrze się przy tym bawiąc. Lecz w końcu odpuściłam sobie zabawy i zaczęłam chcieć ustatkować się. Przez dwa lata wyszalałam się na tyle, by chcieć już założyć rodzinę.

Ale prawdę mówiąc nie zamierzałam się tam dobrze bawić. A może i chciałam, lecz wiedziałam, że takie rzeczy już mi się znudziły i nie umiałabym cieszyć się chwilą tak, jak wcześniej. Szłam tam tylko z jednego powodu, którego się wstydziłam. Nie mogłam przestać myśleć o wiadomości, którą wysłał mi Fabian, więc stwierdziłam, że wyjście do kubu było dobrym wyjściem.

Nawet nie wierzyłam w to, że dzięki temu udałoby mi się przestać myśleć o brunecie. Ja po prostu wmawiałam sobie, że dzięki alkoholowi i głośnej muzykę zapomniałabym o człowieku, który nie dawał mi spokoju.

                                    ***

Do domu wróciłam koło drugiej w nocy. Z cudem weszłam po schodach i nawet nie wiedziałam, dlaczego nie skorzystałam z windy. Dotarłam do drzwi, po czym kilka sekund usiłowałam trafić do zamka w nich, co dopiero po dłuższej chwili mi się udało. Oświeciłam światło, które oświeciło cały korytarz i kawałek salonu. Na giętkich nogach weszłam do salonu i zrzuciłam z siebie szpilki oraz torebkę na kanapę. Oparłam się plecami o oparcie i przymknęłam oczy.

My two faces Donde viven las historias. Descúbrelo ahora