Rozdział 12.

204 11 4
                                    

Często zastanawiałam się, czy wszystkie podejmowane przeze mnie decyzję na pewno były dobre. Czy oby na pewno nie popełniłam błędu, którego następnie miałam żałować do końca życia. Na szczęście nigdy mi się nie zdarzyło, bym czegoś żałowała. Owszem, było wiele momentów i chwil, do których bym się cofnęła i trochę je pozmieniała, lecz nigdy nie pomyślałam o tym, by kompletnie usunąć je z pamięci.

Byłam dorosła i może wielu osobom mogło się wydawać, że nie miałam prawa popełniać błędów. Takie myślenie było błędne. To, że czasami nie robiłam tego, co powinnam była zrobić, nie oznaczało, że nie umiałam panować nad swoim własnym życiem. Może w niektórych momentach nie umiałam panować nad swoimi myślami i emocjami, które targały moim ciałem, ale robiłam wszystko, by zawsze wynieść lekcję z danej sytuacji.

Szczerze mówiąc nie wiedziałam, czy przespanie się z Fabianem miało swoje plusy. Wiedziałam, czy prędzej czy później miałam wynieść z tego lekcję, ale nie nie umiałam określić w tamtym momencie, czy będzie ona pozytywna, czy jednak nie. Jedynym plusem tego wszystkiego jedynie mogła być ta przyjemność, jaką doznałam w naszym zbliżeniu. On zwykłą swoją obecnością dał mi więcej, niż mi samej mogło się wydawać.

Stając nad nim i obserwując go, gdy ten spokojnie spał na mojej kanapie czułam się, jak seryjny morderca, który obserwował swoją kolejną ofiarę. Lecz ta sytuacja była kompletnie inna. Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę to zrobiliśmy, a najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że nie czułam do siebie żadnego żalu czy czegoś takiego. Czułam się...normalnie. Tak, jakbym robiła to kolejny raz i nie ostatni.

Seks z Harveyem był czymś, czego nie mogłam raczej zapomnieć. Takich zbliżeń nigdy nie zapominałam, nawet jeśli były one po alkoholu i z nic dla mnie nie wartą osobą. Wydawało mi się, że takie rzeczy zawsze zostawiały swoją cząsteczkę w naszej pamięci. Choć niektórych takich zbliżeń wolałam nie pamiętam to byłam świadoma, że nawet najlepsze wino nie sprawiło by, by dana noc nagle wyparowała w powietrze.

Otrząsnęłam się trochę z myśli, jakie pojawiły się w mojej głowie. Nie mogłam się oprzeć i zjechałam spojrzeniem z twarzy bruneta, na jego szerokie barki. Później zerknęłam na klatkę piersiową, która unosiła się w spokojnym rytmie, a następnie zjechałam oczami na bardzo dobrze wyrzeźbiony brzuch. Zacisnęłam dłonie, wbijając paznokcie w nie, gdy dostrzegłam, jak materiał szarego koca zjechał trochę bardziej, niż powinien.

Słysząc, że Fabian zaczął się wybudzać z lekkiego snu, uniosłam wzrok, nie chcąc, by mnie przyłapał na patrzeniu się w miejsca, w których nie powinnam. Moją twarz oblał rumieniec, gdy zobaczyłam, jak brązowooki uśmiechnął się lekko, uchylając powieki. Sama uniosłam kąciki ust, nie mogąc się od tego powstrzymać. Ruszyłam z miejsca, kierując się w stronę kanapy. Usiadłam na niej i przykryłam się drugim kocem. Miałam na sobie jedynie bieliznę i koszulkę i nie chciało mi się tego zmieniać.

– Masz bardzo wygodną kanapę – odparł brunet, przerywając ciszę między nami. Zachrypnięty głos mile pieścił moje uszy. Był kurewsko przyjemny dla słuchania.

– Miło mi – parsknęłam, czym odwdzięczył mi się tym samym. Liznęłam językiem wargę, uważnie patrząc na Harveya – Powiesz mi, dlaczego byłeś taki zły? – spytałam dość spokojnie, bojąc się, jak zareagowałby mężczyzna.

Po moim pytaniu barki bruneta się napięły. W pierwszej chwili pomyślałam, że przemilknie, wyjdzie, mocno zatrzaskując za sobą dzwi, ale na moje zdziwienie to się nie stało. Zamiast zrobić to, czego tak oczekiwałam, lecz jednocześnie obawiałam, on wstał jedynie do siadu, wbił we mnie dość chłodne spojrzenie i uśmiechnął się smutno, co bardzo mnie zdziwiło.

My two faces Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz