51. Siła perswazji

493 48 81
                                    

W pomieszczeniu można było wyczuć pojawiającą się nową obecność. Coś zaczęło kłębić się na samym środku pokoju. Odsunęłam się na bok, aby nie znaleźć się zbyt blisko mojego demona. Nie miałam pojęcia co mogło mu strzelić do głowy.

Kilka sekund zajęło Belethowi uformowanie swojego ludzkiego ciała. Śmierć wpatrywał się w nowego gościa ze spokojem, jednak wiedziałam, że był zaskoczony. Kiedy byłam w Pustce, Beleth powiedział mi, że jedyną osobą, której udało się wydostać z jego Królestwa był Śmierć, więc musieli się już wcześniej spotkać.

Beleth rozejrzał się po pomieszczeniu. Jego wzrok przeskoczył ze mnie na Baala, później na pokój, który znajdował się w całkowitej ruinie, i zatrzymał się na Śmierci.

– Co ty tutaj robisz?

– Witaj, Beleth. – Śmierć zachowywał pozorny spokój, lecz w jego krótkim zdaniu zawarta była niewypowiedziana groźba. – Mógłbym o to samo zapytać ciebie.

– Zostałem tutaj sprowadzony, wbrew swojej woli. Znów. Dlaczego zawsze wzywasz mnie tam, gdzie bym sobie tego najmniej życzył? – Zwrócił się do mnie. – Słyszałem, że w tym świecie jest wiele ciekawych miejsc i zawsze muszę lądować w jakiś... dziurach.

– Jeśli ci się nie podoba, możesz stąd wyjść. – Uśmiechnęłam się niewinnie, dobrze wiedząc, że demon nie mógł przekroczyć progu mieszkania Baala.

– Ciebie też miło widzieć, Belethcie – wtrącił Baal.

– Czy musimy przez to przechodzić? Gadaj czego chcesz i odeślij mnie z powrotem.

– Możesz mi wyjaśnić, jak to się stało, że ona posiada twoją pieczęć? – Śmierć bezczelnie wskazał palcem na mnie.

– A to już nie twój interes! – rzuciłam i złapałam Beletha za rękę, odciągając go dalej od Śmierci. Demon spojrzał ze wzgardą na moją dłoń zaciśnięta na jego nadgarstku.

– Nie będziesz mnie ustawiać, jak ci się tylko podoba! – Wyrwał swoją rękę.

– Zawarłeś kontrakt z długowieczną? – Śmierć nie dawał za wygraną.

– Nie wiedziałem, że nie jest człowiekiem! – Dopiero po chwili Beleth zorientował się, że Śmierć jest zbyt ciekawski. – I czemu cię to w ogóle interesuje?

– Nie rozumiem, jak mogłeś pomyśleć, że ona mogłaby być w jakikolwiek sposób człowiekiem. – Śmierć był nieco zirytowany.

– Mówiłem mu dokładnie to samo – wtrącił się Baal. Beleth posłał mu nieprzychylne spojrzenie. – Jedynie głupiec nie zauważyłby, co posiada w sobie Irae. Jednakże głupcy mają zazwyczaj szczęście i jakimś cudownym trafem udaje im się zdobywać bezcenne rzeczy.

– Nazywasz mnie głupcem? Myślisz, że nie wiem, co dostanę po jej śmierci? – Beleth podjął już decyzję. Nie byłam mu tak obojętna jak na początku, nie traktował mnie również jako utrapienia. To dlatego zjawił się tak szybko. Doszedł do wniosku, że moja moc mogłaby mu się przydać, zwłaszcza że zdążył ją już poznać w Pustce.

To sprawiało, że zadanie stało się o wiele łatwiejsze: Beleth był skory do współpracy!

– Nie wydaje mi się, abyś dostał cokolwiek. – Śmierć był pewny swojej racji.

– Może przejdziemy do rzeczy? – wtrąciłam się, zmęczona tą bezsensowną wymianą zdań. Obaj spojrzeli na mnie w dziwny sposób, jakbym nie miała prawa wcinać się w ich rozmowę.

– Czego znowu? – warknął Beleth.

– Sugeruję, abyś wykazał odrobinę uprzejmości.

– Niby dlaczego miałbym cię posłuchać?

Na rozkaz Ciemności (TOM I)Where stories live. Discover now