Rozdział siódmy

335 15 6
                                    

(Y/L/N) - twoje nazwisko 

(e/c) - kolor oczu

Dni mijały w dość nudnej rutynie. Ciągła praca, mało czasu na odpoczynek - standard.

Młoda sekretarka w środku dnia miała istne tornado podczas pracy. Papiery walały się jej po całym biurku, włosy miała spięte zamiast spinką to ołówkiem, makijaż był już dawno rozmazany a jak z kimś rozmawiała to jej zdania były nie do zrozumienia przez szybkość mówienia i ilość rzeczy jakie miała do zrobienia. Niby brała nadgodziny, więc miała czas na zrobienie niektórych rzeczy, ale pewne zlecenia są na już. Gdy nastała pora lunchu Adrien przyszedł po sekretarkę, by ta trochę odpoczęła. Ta jednak się nie zgodziła, gdyż ''odpisywała teraz na ważną wiadomość''. Adrien nie odpuszczając wziął dwa pudełeczka ze stołówki oraz sztuczce. Ruszył do biura Y/N by wraz z nią zjeść.

- Dziś już się musisz zgodzić na kolacje ze mną. - Zagadał.

- Adrienie nie muszę. - Ten spojrzał na nią błagalnie. - No dobrze, możemy gdzieś iść, tylko kiedy?

- Jutro po pracy?

- Pasuje. - Uśmiechnęła się jak dla blondyna w piękny sposób. Dokończyła szybko jedzenie dziękując modelowi za spędzenie z nią czasu. Adrien wziął pudełka odnosząc je na stołówkę. Czym prędzej pobiegł do biura Marinette by pochwalić się swoją randką. Wsiadł do windy i wybrał odpowiedni numer. Miał szczęście, że kobieta była u siebie w biurze. Czym prędzej wszedł do środka, kładąc się rozmarzony na kanapie.

- Co się stało? - Spytała rozbawiona kobieta. Odłożyła raporty, które przeglądała.

- Zgodziła się. Jutro ją zabieram na kolację, rozumiesz?! Udało mi się! - Wstał szybko zadowolony. Z tych radosnych emocji przytulił Marinette.

- Adrienie to tylko kolacja, spokojnie.

- Tyle lat byłem wpatrzony w biedronkę, znaczy w ciebie. - Marinette mocno się zarumieniła. Niby już dawno wiedziała, że Adrien jest zauroczony biedronką, ale za każdym razem jak to od niego słyszy to jest zawsze tak samo zaskoczona i zawstydzona. - Teraz Y/N to zmieniła.

- Chcesz mi powiedzieć, że traktujesz relacje z Y/N jako zamiennik twojego wpatrzenia w biedronkę? Adrienie Agreste, niech się przez ciebie stanie jej krzywda, a nie daruje tobie.

- Nie traktuje jej tak. Serio ją lubię, czuję się przy niej wspaniale i chcę by ona też się tak czuła. Jest taka ciepła. Rozumiesz, że ostatnio jak u niej byłem, to nie pozwoliła mi wyjść z domu bez śniadania. Ze zranioną dłonią zrobiła śniadanie! To jest poświęcenie.

- No dobrze, bo się rozpłaczesz z tej jej dobroci. Już wiesz gdzie masz ją zabrać?

- Jeszcze nie, ale dlatego tu jestem. Musisz mi z tym pomóc.

- Z miłą chęcią.

Na następny dzień po pracy Y/N szybko udała się do domu, by przygotować się na kolację z Adrienem. Założyła (color) sukienkę i do niej wysokie czarne szpilki. Włosy lekko pofalowała i zostawiła rozpuszczone. Miała na sobie standardowy delikatny makijaż. Umówiła się z Adrienem, że po pracy dadzą sobie godzinkę na ogarnięcie się. Na ramie założyła małą czarno- złotą torebkę.

- Jestem z Ciebie zadowolony wiesz? - Jej kwamii usiadło jej na ramie, gdy ta siedziała przy toaletce.

- A to dlaczego? - Uniosła jedną brew do góry, zerkając na Longga.

- W końcu sobie kogoś znalazłaś. Nie skończysz jako stara panna z kotami dookoła. - Zaśmiała się krótko z jego komentarza.

- Wiesz jeden kot mi w życiu starczy.

- Ale my nie mamy w domu ko- aa tobie chodzi-

- O czarnego kota, tak. Dawno z nim nie rozmawiałam, może jak wrócę to wybierzemy się na patrol?

- Dobra myśl. Wiesz, że dzisiaj ładnie wyglądasz? - Uśmiechnął się delikatnie.

- Dziękuje Ci, od zawsze potrafisz mi poprawić humor. - Już miał odpowiadać, ale przeszkodził im dzwonek do drzwi. - Trzymaj za mnie kciuki. - Popsikała się szybko perfumami, po czym poszła otworzyć drzwi. Za nimi ukazał się Adrien ubrany bardzo elegancko. W ręku trzymał (flower) ze wstążką. Podał go kobiecie, a ta odbierając go, poszła do kuchni w celu poszukania jakiejś wysokiej szklanki na kwiatka. Na razie to musi starczyć. Adrien wszedł za nią, zamykając drzwi.

- Ładnie dziś wyglądasz wiesz? - Kobieta już chciała odpowiadać coś w stylu ''Nie tylko ty mi to dziś mówisz'', ale się pohamowała.

- Dziękuję, ty też wyglądasz niczego sobie. Znaczy wiadomo, jesteś modelem, musisz wyglądać przystojnie i...- Odwróciła się, a konkretnie za nią stał blondyn.

- I co? - Uśmiechnął się delikatnie. Złapał ją za dłoń, całując jej wierzch. - Nie przywitałem się w ogóle.

- Hej. - Obaj się zaśmiali.

- Hej. Idziemy?

- Idziemy. - Wzięła z blatu klucz od domu i łapiąc Adriena za ramię wyszła z domu wcześniej go zamykając. Wsiedli do samochodu chłopaka.

Z czasem kolacja mijała im w bardzo miłej atmosferze. Obaj byli bardzo zadowoleni z tej randki. Jedzenie było świetne, dopisywało im poczucie humoru, idealny wieczór. Po zjedzonej kolacji, Adrien zamiast odwieźć Y/N do domu rzucił słowami '' Mam jeszcze niespodziankę''. Tak właśnie wylądowali na polanie. Bezchmurne niebo dodawało klimatu na jaki Adrien liczył.

- No Panie blondi, romantyk z Pana. - Uśmiechnęła się, opierając głowę o jego ramię.

- Z Pani również Pani (Y/L/N). - Objął ją ramieniem.

- Będziesz musiał mnie zaraz odwieźć do domu. Mam jeszcze dziś spotkanie z moim kocurem.

- Mam być zazdrosny o jakiegoś kota?

- Mmmm nie wiem, ten kocur ma chyba inne zwierzę na oczach.

- Mówisz o naszym bohaterze? Skąd się znacie?

- Mam swoje sposoby. Muszę z nim porozmawiać, możemy wracać?

- Dobrze, ale następnej randki Ci nie odpuszczę dla jakiegoś bohaterzyka.

Po powrocie do domu Y/N przebrała się, po czym się przemieniła i wdrapała się na swój dach. Tak jak myślała, kot kierował się w jej stronę.

- Skąd znasz ten dom? - Zagadał, siadając obok niej.

- Jakiś przypadkowy, nie wiem czyj. Czekasz na biedronkę? Wiesz mogę się zmyć, jak chcecie pobyć sami.

- Nie, w zasadzie liczyłem dziś zobaczyć taką jedną dziewczynę. Mieszka tutaj.

Dziewczyna spojrzała na niego uważnie. Nie, przecież... musiała się upewnić.

- Opowiedz mi coś o niej. Może przebije biedronkę.

- Dużo by o niej opowiadać. Ma (e/c) oczy, piękne (h/c) włosy, a wypowiada się w tak wspaniały sposób. Pracujemy razem, jest ciepła taka... bije od niej szczerością i miłością.

- Wow, musisz ją naprawdę kochać.

- Byliśmy dziś na randce, mam nadzieję, że się na tym nie skończy.

- Szczęściara z tej dziewczyny. Biedronka o niej wie?

- Wie, sama mi radziła się z nią spotkać. Bardzo jej zależy na tej dziewczynie, nie wiem czemu. Może szuka w niej przyjaciółki? Nie wiem.

- To biedronka zna tą dziewczynę?

- Tak nasza trójka pracuje ze sobą. Jest dla niej szefową.

Dziewczyna przetwarzała to co się dowiedziała.

Marinette jest biedronką, Adrien jest czarnym kotem.

               Tu cię mam Marinette.

- Życzę Ci z nią powodzenia. Skoro jest taka jak opowiadasz to nie mam przeciwskazań, byś się z nią nie spotykał. Kto wie może i ona wiążę z tobą jakieś plany w życiu? - Kot się uśmiechnął z nadzieją w oczach.

- Oby tak było.

Shhh Hush now (Adrien x reader)Where stories live. Discover now