Olivia jedyne co odczuwała to mrowienie palców od rąk. Lekko kołysała się w przód i w tył na szpitalnym krześle, a w jej głowie jedynym dźwiękiem był wystrzał naboi, dźwięk tłuczonego szkła. Na rękach i sukience nadal miała ślady krwi. Zbyt wyraźne i nowe, aby to była tylko iluzja.
Matt kurczowo trzymał jej dłoń, ale ona nawet nie zwracała na niego uwagi.
Cztery osoby z maską na twarzy i mimo, że nie mieli nic innego niż zakrycie na usta, nadal nie mogła odkryć kto to był. Łzy zamgliły jej wzrok.
Już nie płakała, bo siedziała tu trzecią godzinę i znienawidziła ten szpital jeszcze bardziej niż od momentu kiedy Katherine tu trafiła. Cicho oddychała, ale szybko i gwałtownie jakby miała się zaraz udusić i z tyłu głowy o tym pomyślała.
Uniosła głowę słysząc krzyk, a jej serce się zatrzymało, co Matthew poczuł bo ścisnęła jego dłoń. Wstała i nie czując nóg pobiegła w stronę krzyku. Zauważyła starszą panią, której lekarz próbował pomóc wstać.
Kątek oka Olivia dostrzegła trzęsącą się Joy w ramionach Cheryl.
Dzięki Bogu.
Olivia poczuła ręce na ramionach, które należały do Matthew, ale szybko je strzepała i ruszyła w stronę czarnowłosej i mocno ją przytuliła, a Cheryl się odsunęła.
— Myślałam, że to ty krzyczysz — Olivia szepnęła i poczuła jak Joy coraz mocniej się trzęsie, przez co silniej owinęła ją ramionami. — Jakieś nowe informacje?
— Nadal go operują. Dają mu zaledwie dwadzieścia procent na to, że przeżyję.
Głos Joy był tak bardzo starty jakby krzyczała od wielu godzin, ale niewiele różniło się to od tego co stało się naprawdę.
Olivia usłyszała damski głos, przez co zerwała się do biegu i ruszyła w kierunku pisku, widząc masę osób, przedostała się przez tłumy, a jej oczom ukazał się jej najlepszy przyjaciel, wykrawający się na śmierć.
Olivia wiele nie myśląc upadła na kolana obok Cheryl, która dociskała chude palce do rany Fjora, co uniemożliwiała jej Joy, rozłożona na jego klatce piersiowej i płacząc tak głośno, że to był jedyny dźwięk, który było słychać.
— Makiz do cholery! — krzyknęła brunetka, a Olivia poczuła jak ją mdli kiedy zauważyła krew, dużo krwi, na dłoniach Milkin. — Weź ją stąd, jest cała roztrzęsiona.
Ciemnowłosy jak na rozkaz złapał za ramiona czarnulkę i pociągnął lekko do tyłu.
— Chodź.
— Nie! Nie zostawię go! — wyrwała się Makizowi jeszcze na moment upadając na kolana obok twarzy swojego chłopaka. — On musi żyć! Fjor! Fjor, obudź się. Nie zostawiaj mnie i otwórz te swoje cholerne piękne oczy!
Makiz złapał tym razem gwałtowniej Joy za ramiona i przytulając jej głowę do swojej klatki piersiowej, odszedł od tłumu w kierunku swojego gabinetu. Olivia stopniowo coraz ciszej słyszała krzyki Joy:
— Nie, nie, nie, nie!
— Będzie dobrze Joy. To Fjor, na pewno będzie dobrze.
— Mam już dość tego chujowego pocieszenia, które nie ma w ogóle odzwierciedlenia w rzeczywistości. On umiera Olivia! On kurwa umiera!
Olivia poczuła łzy napływające jej do oczu. Cheryl, która do tej pory stała cicho i nieruchomo, dotknęła twarzy Joy chwytając ją w dłonie.
— Nie znam bardziej odważnego i szczęśliwego człowieka niż Fjor. I szczerze wierzę, że on przeżyję. Wierzę w to, ponieważ go kocham jak przyjaciela. Najlepszą rzeczą, którą możesz teraz dla niego zrobić to wierzyć i mieć nadzieję — te słowa sprawiły, że Joy zaczęła głębiej oddychać, a z jej skóry zeszła gęsia skórka. Cheryl westchnęła głośno i poprawiła rozwiane kosmyki włosów Joy. — Poproszę Amelie aby Cię do nas zabrała. Zostaniesz z moją mamą i spróbujesz się w chociaż mini procencie uspokoić i odprężyć.
CZYTASZ
just her [1] ZAWIESZONE
Romance❝Nie powinienem zakładać, że skoro jesteś piękna to masz też piękne wnętrze❞ Całe liceum Moon Hills obiega informacja o koncie na Instagramie, na którym ktoś umieszcza pikantne szczegóły z życia uczniów szkoły, a szczególnie jednej pary - Olivii i M...