03

14.3K 761 63
                                    

Obudziłam się w pomieszczeniu, które wyglądało jakby ktoś wylał białą farbę na dosłownie wszystko: na ściany, sufit, meble... Zmarszczyłam brwi i podniosłam się, czując ból w czaszce. Syknęłam cicho i złapałam się za tył głowy.

- Chryste, Cailin - usłyszałam przestraszony głos Elliota, który natychmiast zjawił się przy mnie i mocno przytulił.

- Co jest? - zapytałam, a on spojrzał na mnie jak na idiotkę.

- Zemdlałaś i w tym momencie ma...

- Cześć, Cailin. Jak się czujesz? - zapytała pielęgniarka, która przeszkodziła nam w rozmowie.

- Boli mnie głowa - wzruszyłam ramionami i spojrzałam na kobietę. - Co się stało?

- To co powiedział Twój kolega. Zemdlałaś na lekcji - westchnęła cicho i podała mi wodę. - Cailin, jadłaś coś dzisiaj?

- Nie, ale...

- Śniadanie jest najważniejsze, to źle, że go nie zjadłaś. Zwolniłam Waszą dwójkę - odparła spokojnie i posłała mi ciepły uśmiech. - Walnęłaś się w głowę, ale nic poważnego się nie stało. Możesz mieć lekkie zawroty głowy lub chęć zwymiotowania. Jeśli będzie to zbyt częste zalecam pójść do lekarza.

- Okej - mruknęłam i powoli wstałam. Byłabym w stanie iść sama ale Pan Jestem Nadopiekuńczy Elliot zmaterializował się obok mnie i chwycił za ramię, pomagając mi iść. Zmroziłam go wzrokiem, ale wiedziałam, że i tak mi pomoże.

- Jeszcze jedno - zatrzymała nas pielęgniarka. - Elliot zabierz ją na jakiś duży obiad.

Chłopak kiwnął głową i wyszliśmy z pomieszczenia. Poprosiłam przyjaciela byśmy poszli jeszcze do mojej szafki. Dopiero teraz zauważyłam, że Elliot trzymał moją torbę, którą chciałam wziąć, ale nie pozwolił mi. Z szafki wymieniłam książki z niepotrzebnych na potrzebne i w ostatniej chwili wzięłam również kopertę.

Moim samochodem, który prowadził Elliot pojechaliśmy do pobliskiej restauracji. Zamówił mi ogromny obiad, który zmuszona byłam zjeść. Nie chciałam się sprzeciwiać, bo wiedziałam, że chłopak wystarczająco martwi się o mnie.

- Jak się czujesz? - zapytał po raz dziesiąty w ciągu dwudziestu minut. Zmroziłam go wzrokiem i odsunęłam pusty talerz bardziej w jego stronę.

- Możesz przestać? Omdlenia to normalna rzecz, każdemu się zdarza. Nic mi nie jest, nie mam zawrotów głowy. Jest wszystko w porządku. Przestań wypytywać jak się czuję, bo przez to pytanie przestaję czuć się normalnie - wybuchnęłam i wzięłam głęboki oddech, opadając na krzesło.

Chwyciłam szklankę wody i wypiłam całą jej zawartość. Wyjęłam portfel, chcąc zapłacić i wyjść, ale Elliot zawołał kelnerkę i uprzedził mnie z zapłaceniem. Nie obyło się od mojego wzroku, który gdyby mógł, zabijałby.

- Zostać z Tobą w domu? - zapytał Elliot, kiedy siedzieliśmy już w samochodzie. - No wiesz, jestem trochę odpowiedzialny za Ciebie, bo zostałem zwolniony ze względu...

- Nie musisz - przerwałam mu, machając ręką. - Serio, dam sobie radę - dodałam, gdy zauważyłam, że chłopak przygląda mi się tym swoim wkurzającym wzrokiem.

- Jak wolisz - uśmiechnął się w końcu.

- To.. Podwieziesz mnie do domu i możesz pojechać do siebie. Rano po mnie przyjedziesz, okej? - wymyśliłam szybko, żeby chłopakowi nie było przykro.

- To jest genialny pomysł! - krzyknął i wyszczerzył się, a ja spokojnie rozsiadłam się na swoim miejscu, mając go z głowy.

*

Rodzice zawiadomieni o moim zemdleniu w szkole natychmiast wrócili do domu sprawdzić czy wszystko ze mną w porządku. Później ojciec mruknął, że musi iść załatwić coś ważnego i zignorujmy fakt, że było już grubo po dziesiątej. Nigdy nie wychodził o tej porze, ale nie miałam siły, żeby o tym myśleć. Mama natomiast skakała za mną jak opętana i kazała zostać jutro w domu. Właściwie to nie opierałam się, wolny dzień zdecydowanie będzie dla mnie dobrą rzeczą.

Do: Elliot
Nie idę jutro do szkoły. Nie musisz po mnie przyjeżdżać.

Od: Elliot
Mam oddać samochód? Od Ciebie do szkoły nie jest tak daleko, więc przed szkołą mogę przyjechać.

Do: Elliot
Nie musisz. Przyjedź do mnie po lekcji, będę musiała uzupełnić notatki.

Od: Elliot
Jasne, Cai. Zdrowiej

Przymknęłam oczy i wtuliłam się bardziej w poduszkę. Wsłuchiwałam się w piosenkę, którą włączyłam. Myślałam o dzisiejszym dniu, kiedy przypomniałam sobie o kopercie. Otworzyłam szeroko oczy i zerwałam się z łóżka, podchodząc do swojej torby. Wyrzuciłam wszystkie książki jakie miałam i chwyciłam kopertę, z którą wróciłam na łóżku. Przez chwilę przyglądałam jej się, aż w końcu nie wytrzymałam i rozerwałam ją. W kopercie znajdowała się karteczka, idealnie złożona. Powoli ją rozkładałam i kiedy skończyłam powoli obróciłam ją napisami w swoją stronę.

"Ciesz się życiem póki możesz. Twój czas się kończy. Tik tak, księżniczko."

To jakiś żart?

°°°°
coraz ciekawsze dostaje wiadomości.
ciekawi co dostanie tym razem?

komentujcie, gwiazdkujcie, pokażcie mi że ktoś to czyta

HERO • jb // zakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz