XXXIV

630 40 12
                                    

- Wsiadaj. - Rzuciła Konstancja do chłopaka, otwierając samochód. Była wściekła, bo Maja wszystko jej powiedziała. Nastolatkowie wsiedli do samochodu, a ruda ruszyła gwałtownie samochodem. Jechali w ciszy. Kompletnej, niesamowicie niezręcznej ciszy. Wjechali na szczecińskie slumsy, gdzie dziewczyna zatrzymała się na dawno opuszczonym i nieużywanym parkingu. Zgasiła samochód, wzięła do ręki paczkę papierosów i wysiadła z pojazdu. Zaraz za nią wysiadł Aleks. - Jak mogłeś? - Odezwała się w końcu Kosta, łamiącym się, bliskim płaczu głosem.
- Kosta, przepraszam. - Westchnął chłopak, nie potrafiąc spojrzeć na rudą. Głowę miał zwieszoną w dół, a wzrok utkwił w znoszonych trampkach dziewczyny. - Byłem pijany, nawet tego nie pamiętam. Sam dowiedziałem się od Mai. - Kosta nie miała pojęcia, co na to odpowiedzieć. Czuła się rozdarta na pół. Jedna połowa była nadal wściekła na chłopaka, ale druga marzyła o tym, żeby znów było między nimi dobrze.
- Będziesz tak mówił za każdym razem, jak coś odjebiesz po pijaku? - Zapytała spokojnie, wpatrując się w pobliskie budynki. - Jestem na ciebie wściekła, okropnie. - Chłopaka wręcz niepokoił spokój, z jakim dziewczyna zwracała się do niego.
- Wiem. - Westchnął chłopak. - Zjebałem.
- I co? Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! - Z wypowiedzianym przez dziewczynę zdaniem, cały jej spokój, którego resztki miała w sobie, wyparował. - Wasiluk, ty się przespałeś ze swoją byłą! - Krzyknęła dziewczyna, będąc naprawdę wściekłą. - Nie chce cię widzieć na oczy! - Dziewczyna nadal zeźlona wsiadła do samochodu i nie czekając na chłopaka odjechała.

Sama nie wiedziała, gdzie jechała. Krążyła ulicami Szczecina i pobliskich wiosek, zastanawiając się, co ma ze sobą zrobić. Z upływającym czasem przyszły też wątpliwości. Czy dobrze postąpiła? Może nie powinna się aż tak złościć na chłopaka? Może za bardzo to przeżywała? Z ciężarem na sercu postanowiła podjechać pod dom Aleksa. Jeździła już tyle czasu, że powinien tam wrócić. Zaparkowała pod domem i wyszła z samochodu, jednak nie podeszła do drzwi wejściowych. Stała na chodniku i wpatrywała się w nie. Trzy razy zrobiła parę kroków w przód, lecz natychmiast się wycofała i stała w tym samym miejscu. Po chwili usłyszała dźwięk przekręcanego zamka w drzwiach. Zacisnęła ręce, w duchu licząc na to, że to ojciec chłopaka, chociaż nigdzie nie widziała auta, należącego do mężczyzny. W drzwiach stanął brunet. Spojrzał na rudą zmieszany, nie do końca rozumiejąc jej zachowanie.
- P... Prze... - Zaczęła cicho dukać ruda. - Przepraszam. - Niemal wyszeptała.
- Zwariowałaś? - Mimo zdziwienia, chłopak wydawał się przepełniony ulgą. - Nie masz za co. - Zebrał się na odwagę i zrobił kilka kroków w stronę dziewczyny.
- Zostawiłam cię na drugim końcu miasta. - Zaśmiała się cicho Kosta.
- Należało mi się. - Westchnął chłopak, również się uśmiechając. - To ja cię przepraszam i obiecuję, że to się nigdy nie powtórzy. - Powiedział śmiertelnie poważnie.
- Ten jeden raz ci wybaczę. - Odpowiedziała ruda, nadal z uśmiechem na twarzy. - Jadę do Warszawy. - Oznajmiła. Sama zdziwiła się swoim wyznaniem, ponieważ było ono bardziej impulsywnym postanowieniem, niż przemyślaną decyzją.
- Teraz? - Zapytał, równie zdziwiony, co dziewczyna.
- Teraz. - Wzruszyła ramionami. Obydwoje stali przez chwilę, patrząc sobie w oczy. Nagle chłopak odwrócił się na pięcie i wszedł do domu. Kosta, zdziwiona i nie mająca pojęcia, co chłopak wyprawia, nadal stała na chodniku, wpatrując się w miejsce, gdzie przed chwilą był Aleks. Po kilku minutach, chłopak wybiegł z domu, zamknął drzwi na klucz i wrzucił torbę, jaką ze sobą miał do samochodu Konstancji. - Mam rozumieć, że jedziesz ze mną? - Zapytała retorycznie, gdy chłopak siadał na miejscu pasażera. - Musimy jeszcze pojechać do mnie, też wezmę jakieś rzeczy. - Oznajmiła, po czym odpaliła samochód.

- Zjedziemy? - Zapytał Aleks, kiedy jechali autostradą.
- Po co? - Zapytała, gdy chłopak położył dłoń na jej udzie. Spojrzała w lusterka i upewniła się, że może zmienić pas. Po chwili zatrzymali się na parkingu, znajdującym się przy stacji benzynowej. Było już późno, więc wokół nich było zupełnie ciemno. - Co chciałeś?
- Posiedzieć. - Powiedział brunet, przybliżając się do rudej i całując ją.
- Nawet o tym nie myśl. - Odpowiedziała ruda, domyślając się tego, do czego chłopak zmierzał. - Nie w samochodzie.
- No weź. - Zaśmiał się Aleks, rozpinając swój pas, a następnie pas Konstancji. - Tylna kanapa jest wygodna.
- Testowałeś? - Zaśmiała się, przyciągając go do siebie za kołnierz.
- Chciałem z tobą. - Odpowiedział, ponownie wpijając się w jej usta.









hej! to pierwszy raz, jak się do Was odzywam hahah

może trochę późno, ale witam was serdecznie w tej "powieści"

jestem bardzo wdzięczna za to, że są osoby, które czytają te moje marne wypociny regularnie, ale też cieszę się z każdego nowego czytelnika, którego tu zawieje :>

dziękuję za głosy, komentarze, za czytanie, bez zostawiania po sobie śladu

rozdział nie do końca mi wyszedł, mam nadzieję, że wybaczycie hahah

kocham i obiecuję, że następne będą lepsze <3

𝑝𝑟𝑒𝑙𝑢𝑑𝑖𝑢𝑚 | 𝑓𝑢𝑘𝑎𝑗Where stories live. Discover now