5. Czując się bezpiecznie

1.8K 33 35
                                    

Hej słoneczka!

Przepraszam was na wstępie za mały polsat w poprzednim rozdziale, mam nadzieję że się nie gniewacie.

Za to daję wam nowy rozdział.

Może przycinać !!

So let's gooo

***

Nathaniel pov's

- Luke, musisz się położyć. Siedzisz z nim już trzeci dzień. - mówił, delikatny głosik.

Roberts?

- Mia, nic mi nie jest. - odparł, męski dobrze znany mi głos.

Luke, chodź nie mogę ci odpowiedzieć, to wiem że twoje ,,nic mi nie jest'' oznacza jestem cholernie zmęczony.

- Nie żartuj sobie, wyglądasz jak istna śmierć. - powiedziała poważnie zmartwionym głosie.

- Naprawę nic mi nie jest, skarbie nie martw się.

- Te kity to możesz wciskać wszystkim dookoła ale mnie nie oszukasz. Wiem, że się boisz kotek. Każdy z nas się boi zarówno o niego jak i Victorię ale nie możesz cały czas przy nim być bo się wykończysz, a ja ci na to nie pozwolę. - powiedziała, odrobinę poważnie, ale nadal łagodnie.

Boże jak ja na nich nie zasługuję, na nikogo nie zasługuję.

Jestem tylko zepsutym, nic nie wartym śmieciem. Powinienem umrzeć, sprawiam im tylko ból.

Luke, Jasmine, Laura, Cameron, Mia, Matt, Victoria, Scott, Theo, Chris wy wszyscy tak bardzo na to nie zasługujecie, nie powinniście cierpieć przez kogoś tak niewartościowego jak ja..

- Nie chcę go zostawić, nie mogę Mia - powiedział złamanym głosem.

- Rozumiem, jednak...

Kolejne słowa co raz bardziej rozmazywały się.

I znów porwała mnie nicość.
***

- Theo ja nie mogę go stracić !- załkał doskonale znany mi damski głos.

To Jasmine..

- Nie stracisz go Jas, spokojnie.. - uciszał ją bliźniak Clark, który najwyraźniej przytulił dziewczynę do siebie, ponieważ jej płacz był zagłuszony.

- Tego nie wiesz ! A co jeśli on.... je-jeśli on... - zająkała się, nie mogąc dokończyć zdania, natomiast wybuchła głośniejszym szlochem.

Moja Jasmine, najlepsza przyjaciółka zaraz po Luku. Chociaż strasznie jest natarczywa, opiekuńcza i cholernie upierdliwa, to nie wyobrażam swojego życia bez tej dwójki oraz całej reszty przyjaciół. To oni pokazali mi jak żyć.

Jak można bawić się, a nie tylko egzystować.

Dzięki nim nie jestem, tak zniszczony, jakbym za pewnie był, gdyby ich nie było.

Jasmine płakała tylko raz, po nagłym odejściu suki Wilson, która była jej pożal się Boże przyjaciółką.

Teraz znów płacze, tym razem przeze mnie...

- Masz rację, tego nie wiem, ale wiem doskonale, że Nate jest silny, bardzo silny i da radę, trzeba wierzyć.

Wierzyć naprawdę ?

W niby co?

W naszego Boga? Który nas niby kocha, ale tak naprawdę uwielbia sprawiać nam ból?.

Bo gdyby tak nie było, to nie pozwoliłby nam aż tak cierpieć. Tyle niepotrzebnego cierpienia.

Together to HellWhere stories live. Discover now