Rozdział 2

80 12 0
                                    

Piecio-letni Naruto Uzumaki od ponad miesiąca uczęszcza do Akademii shinobi. W jego klasie było kilka dzieciaków które miały być przyszłymi głowami klanu: Kiba Inuzuka, Hinata Hyūga, Shino Aburame, Chōji Akimichi, Shikamaru Nara i Ino Yamanaka. Do tego dużo ilość dzieci cywili. Ale najbardziej wkurzająca z nich wszystkich jest Sakura Haruno. Uważała się za najmądrzejsza, najbardziej zdolną i najpiękniejsza przyszła kunoichine na świecie. Niebieskooki naprawdę miał ochotę wyrzucić dziewczynę za okno, żeby było chociaż tylko kilka minut spokoju od tej dziewczyny. Jedyny którym to popierał był Shikamaru, chłopak też uważał, że Haruno jest za głośna i za bardzo wkurzająca. Blondyn jedynie z Shikamaru i Chōji miał dobry kontakt. Reszta klasy nie rozmawiała z nim lub go dręczyła słownie. Na jego szczęście żaden nie próbował dać się z nim w bójkę. Na ten moment wystarczyło mu siniaków od bicia ze strony cywilli i treningów z krukiem. Uzumaki bardzo był smutny gdy dowiedział się, że jego dodatkowe szkolenie skończyło się, a mógł się jeszcze tak wiele nauczyć.

***
Dzisiaj Naruto jak zwykle przyszedł kilka minut przed pierwsza lekcja. Jak zwykle usiadł w ostatnim rzędzie przy oknie. Zwykle nie zwracał uwagę na swoich kolegów z klasy. Jednak dzisiaj przykuli jego uwagę. Wszyscy mówili o zamordowaniu prawie całego klanu Uchiha. Uzumaki dobrze znał historie wioski, Uchiha byli jedynymi z założycielami wraz z Sejnu. Niezależnie z jakiego punktu widzenia patrzeć to była duża strata. W jego głowie było tylko jedno pytanie, kto mógł wybić tak silny i duży klan. Uchiha byli jednym z największych klanów w wiosce.

Do sali wszedł ich instruktor Rokuro. Mężczyzna był już stary. W następnym roku miał przejść na emeryturę. Mógł nawet w tym jednak uparł się, że to on prowadzi następne pokolenie w świat shinobi.
Rokuro grzecznie się przywitał z dziećmi po czym sprawdził obecność. Gdy to zrobił zaczął prowadzić lekcję historii. A dokładniej pierwsze dwadzieścia lat istnienia Konohagakure. Uzumaki i Shikamaru od razu poszli spać. Obaj chłopcy mogli sobie na to pozwolić według niech. Jednak nauczyciel od razu każdego z nich uderzył linijką i zaczął pouczać, że mają się uczyć a jak się im nie podoba to mogą iść i nie wracać.

Po nudnym dniu zajęć Uzumaki bardzo chętnie opuścił Akademie. Chłopak od razu ruszył w stronę swojego mieszkania. W domu chciał poćwiczyć nad Fūinjutsu. Ta sztuka shinobi była dla niego bardzo interesująca i łatwa. Kiedyś chciał nawet zbadać pieczęć na jego brzuchu. Jednak dla niego była za bardzo skomplikowana. Po prostu arcydzieło w sztuce pieczętowania którego przez jakiś czas jeszcze nie będzie mógł zrozumieć.
Kilka minut później był już prawię na miejscu. Gdy pokonał ostatni zakręt do drzwi jego mieszkania, zobaczył Hokage czekającego na niego.

- Sofu, co tutaj robisz?

- Widzisz dostałem wczoraj raport od twojego nauczyciela. Prosiłem cię żebyś udawał głupka a nie spał na lekcjach.

- To jest trudniejsze niż się wydaję.

- Wiem chłopcze. Jednak proszę cię abyś bardziej się starał. Zrób kilka głupich numerów raz na jakiś czas. Bądź głośny.

- Mogę robić bezkarnie żarty?

- Tak.

- Świetnie! Rokuro-sama jest strasznie nudny i sztywny. Już ja go rozruszam.

- Tylko nie przesadzaj, to bardzo dobry człowiek. Nie chce aby za szybko poszedł na drugi świat. A jak ci się podoba twoja klasa?

- Szczerze mówiąc mam ich dosyć. Shikamaru i Chōji są dla mnie nawet mili i idzie z nimi trochę porozmawiać. Reszta jest do bani albo wkurzający. A zwłaszcza Sakura Haruno. Ta dziewczyna jest najbardziej wkurzająca i irytująca na świecie.

- Nie ładnie tak mówić o koleżankach z klasy.

- Posiedź z nią jeden dzień a przyznasz mi rację.

- Na mnie już czas Naruto. Obowiązki wzywają. Miło było cię zobaczyć.

Hiruzen Sarutobi zaczął odchodzić, dzisiaj miał kilka ważnych spotkań. Jednak zawsze będzie próbował znaleźć chwilę czasu dla Uzumakiego i upewnić się, że wszystko jest dobrze. 

Blondyn wszedł do swojego mieszkania. Rzucił plecak, zdjął buty. Po czym poszedł studiować Fūinjutsu. Może później pójdzie na mały trening. 

***

Wczesnym wieczorem Naruto wracał z treningu właśnie zmierzał do Ramen Ichiraku. Chłopak nie był jakoś mocno zmęczony. Jednak musiał się jeszcze dzisiaj trochę pouczyć o Genjutsu. Był w tym bardzo słaby więc musi pozbyć się tej słabości. 

W ciągu pięciu ninut blondyn już był na miejscu i grzecznie usiadł na miejscu. 

- Ayame-chan mogę prosić o ramen? 

- Jasne Naruto-kun. - Ayame zaczęła przygotowywać ulubione ramen chłopca. - To jak w szkole? Masz już nowych kolegów a może jakaś sympatie? 

- Nudno. Jedynie Shikamaru i Chōji są nawet w porządku. A dziewczyny wkurzające. I żadna nie jest tak miła jak ty. 

- Nie licz na dodatkowe mięso za schlebianie mi. 

- Ale to prawda. Hinata siedzi ciacho i nawet nie mogę z nią porozmawiać. Bo robi jej się co chwilę słabo. Ino mnie nie zbyt lubi. Sakura jest bardzo wkurzająca. A inne mi dokuczają. Mówią mi, że jestem krasnalem i powinienem ogródków pilnować. A nie być shinobi. 

- Nie przejmuj się nimi. Kiedyś będziesz wysoki. Jednak musisz jeść więcej warzyw i owoców. 

- Mówisz jak sofu, ramen ma dobre składniki. 

- Jednak jesteś młody i potrzebujesz ich więcej. 

- Nie stać mnie aby płacić 600 Ryō za kilka pomidorów. 

- Ile?! Na pewno dobrze usłyszałeś cene? 

- Tak. 

- Jutro przyjdź z pieniędzmi. A środę po szkole przyjdź tutaj. 

- Po co? 

- Kupie ci warzywa i owoce po normalnej cenie. - Ayame podała chłopcy ramen. - Nie mogę pozwolić aby ktoś taki o dobrym sercu, przepłacał i nie urosnął. 


- Jesteś kochana Ayame-chan. 


- Wiem a teraz jedz. 

Ostatnie Reinkarnacje [ Naruto FF]Where stories live. Discover now