24. Wyznanie miłości cz.3

108 6 2
                                    

Allison:

Miała wrócić do USA. Ta wiadomość tobą wstrząsnęła. Nie sądziłaś że dziewczyna postanowi opuścić Francję. Przyjaźniłyście się dlatego to cię mocno podłamało, szczególnie że od pewnego czasu zaczęłaś czuć do niej coś więcej.

Siedziałaś na parapecie u niej w pokoju. Brunetka pakowała torbę.

— Kiedy wrócisz?— zapytałaś starając się brzmieć spokojnie, choć w środku czułaś jak cię wykręca od emocji. Nie mogłaś jej stracić.

— Na wakacje.— oznajmiła nie patrząc na ciebie. Odkąd u niej byłaś, ciągle odwracała wzrok jakby nie potrafiła na ciebie spojrzeć.

Oznaczało to że cały rok szkolny nie będziecie się widzieć. Oczywiście mogłyście rozmawiać przez Internet, ale to nie było to samo co na żywo. Spuściłaś wzrok na swoje stopy. Czułaś zdenerwowanie dziewczyny, które z jakiegoś powodu wzrosło. Spojrzałaś na przyjaciółkę tym samym przyłapując ją jak na ciebie patrzy. Brunetka szybko odwróciła wzrok i kontynuowała pakowanie.

— Mogłabyś polecieć ze mną.— oznajmiła po paru chwilach ciszy. Atmosfera między wami była napięta.

— Nie mogę tak po prostu zostawić watahy.— oznajmiłaś z smutkiem. Gdyby brzemię bycia alfą nie padło na ciebie, to bez większego zastanowienia pojechałabyś za Allison nawet na koniec świata. Zeszłaś z parapetu i zbliżyłaś się do łóżka, przy którym dziewczyna stała.— All... — zaczęłaś niepewnie. Jej śliczne brązowe oczy spoczęły na tobie, tym samym przerwała pakowanie.— Chciałabym ci coś powiedzieć bo... po twoim wyjeździe pewnie wiele się między nami zmieni i być może już nie wrócisz do Francji...

— Nie mów tak. To nie pożegnanie. — powiedziała łagodnie.

— Kocham cię.— oznajmiłaś wprost, a serce waliło ci jak szalone.— Ale nie jak przyjaciółkę.— dodałaś po czym spuściłaś wzrok nie chcąc zobaczyć jej reakcji. Starałaś się nie skupiać na jej chemio-sygnałach, ale gdy spośród zdenerwowania i zaniepokojenia wyczułaś, u niej radość, podniosłaś wzrok by na nią spojrzeć. Na jej policzkach widniał lekki rumieniec, a usta rozciągały się w szerokim uśmiechu.

— Też cię kocham (T.I.).

Lydia: 

Przyszłaś do domu Lydii. Chciałaś ją zabrać na nieplanowaną randkę. Do domu wpuściła cię jej mama. Kobieta niezbyt ucieszyła się twoim widokiem.

— Lydia jest w swoim pokoju. Ale zanim pójdziesz... — kobieta wymownie na ciebie spojrzała gdy stanęłaś przed schodami z zamiarem pójścia na górę.— Chcę ci coś uświadomić.— zrobiła krok ku tobie. Jej spojrzenie było oceniające.— Lydia jest bardzo mądrą dziewczyną. Musi skupić się na nauce bo ma szansę osiągnąć bardzo wiele. Nie każdego na to stać.— wyczułaś w jej słowach podtekst. Skończyłaś już liceum, ale nie poszłaś na studia, co najwyraźniej kobieta uznała za coś negatywnego.— Chcę dla niej jak najlepiej dlatego myślę że nie powinnaś odciągać jej uwagi od nauki.

— Nie mam zamiaru. Również chcę dla niej jak najlepiej.— powiedziałaś spokojnie, choć zachowanie kobiety zaczęło cię irytować.— Dlatego pójdę do niej i zabiorę ją na najlepszą randkę.— uśmiechnęłaś się z lekką złośliwością. Pani Martin złapała za nadgarstek twojej dłoni, którą położyłaś na obręczy gdy stanęłaś na pierwszym stopniu schodów.

— Chyba nie zrozumiałaś mnie (T.I.). Nie chcę być nieuprzejma, ale lepiej dla Lydii byłoby abyście więcej się nie spotykały. I tak wasz związek nie ma przyszłości skoro nigdy nie powiedziała ci że cię kocha, nie sądzisz?

Teen wolf preferencje, imagify i oneshotyWhere stories live. Discover now